Odnaleziony po latach

Odnaleziony po latach
Автор книги: id книги: 1518169     Оценка: 0.0     Голосов: 0     Отзывы, комментарии: 0 721,66 руб.     (7,05$) Читать книгу Купить и читать книгу Купить бумажную книгу Электронная книга Жанр: Классическая проза Правообладатель и/или издательство: PDW Дата добавления в каталог КнигаЛит: ISBN: 9788381173940 Возрастное ограничение: 0+ Отрывок из книги

Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.

Описание книги

Отрывок из книги

Jeśli przechodzisz przez piekło, idź dalej.

Winston Churchill

.....

Wbrew pozorom udawanie, szczególnie przed sobą, nie jest łatwe. Nagle zaczęła mnie swędzić lewa stopa, w prawym ramieniu odczuwałem samowolne drgania mięśni, a na ciele dostawałem dziwnej wysypki. Z niejaką ulgą pomyślałem, że może lekarzowi pomylił się onkolog z dermatologiem albo alergologiem. Entuzjastycznie wpisałem w Google’a nękające mnie objawy, ale wszystkie, nawet najbardziej błahe, prowadziły w końcu do tego cholernego raka. Tak, tak, swędzenie podeszwy stopy to może być rak. Nie żartuję. Z tego wszystkiego zaczęła mnie już swędzić głowa. To powoli stawało się ponad moje siły. Musiałem pomyśleć o ratunku.

Otworzyłem listę kontaktów w telefonie pod literą „s”, gdzie miałem zapisane numery do miłych dziewcząt, które w przeszłości uprawiały ze mną seks. Lista nie była szczególnie długa i z pewnością mocno zakurzona. Miałem już tyle lat, że umiałem się powstrzymać, a i inne, też ważne czynniki sprawiały, że trochę wypadłem z obiegu: przede wszystkim praca, którą właśnie straciłem. Syn, przy którym niezręcznie by było sprowadzać kobiety na wspólne igraszki, a nie oszukujmy się, żenić się po raz drugi nie miałem zamiaru. To była ważna przyczyna stanu abstynencji, w którym się aktualnie znajdowałem. Nie wiedzieć dlaczego, ale wypowiedzenie tej antymałżeńskiej deklaracji natychmiast osłabiało zainteresowanie kobiet w stosunku do mojej skromnej osoby. Mogłem jedynie pozazdrościć synowi, do którego koleżanki wpadały po lekcjach, i teraz, kiedy byłem na zaległym urlopie wypoczynkowym, zrozumiałem, dlaczego szafka pod zlewem w łazience jest urwana. Z początku syn był zakłopotany moją stałą obecnością w domu. Nie dziwię mu się, ja również nie umiałem się odnaleźć w tej niecodziennej sytuacji. Dorastające dziecko natchnęło mnie do powzięcia ważnego postanowienia. Trzeba rzucić papierosy. Przede wszystkim muszę pamiętać o utracie stałej pensji wpływającej na konto. Trochę żal przepalić te niewielkie, zachomikowane na czarną godzinę, grosze. Najpierw próbowałem ograniczyć. Jeden papieros na trzy, cztery godziny. Ale to nie przyniosło spodziewanego efektu oszczędności. Choćbym nie wiem gdzie ukrył paczkę fajek, Dziecko zawsze ją znalazło i potrafiło ogołocić z kilku zaoszczędzonych sztuk. Tak więc, w wielkiej miłości ojcowskiej a raczej wkurwieniu, rozważałem rzucanie nałogu na złość Dziecku. Żeby nie miało skąd podbierać. Oczyma wyobraźni widziałem siebie zadowolonego na kanapie przed kolejnym programem na Discovery, gdy tymczasem krew z mojej krwi nerwowo przetrząsa wszystkie już znane i jeszcze nieodkryte w domu miejsca. Bez skutku. Tak, to musiała być prawdziwa ojcowska miłość. Jeśli miałem jednak rzucić, musiałem to zrobić szybko. Do końca „zaległego urlopu wypoczynkowego”, czyli do dnia zakończenia roku szkolnego i przeprowadzki Dziecka, pozostały dwa miesiące. Potem on wyjedzie i będę mógł się stać wreszcie bezrobotny. Będę mógł nie wstawać przez cały dzień z łóżka i czekać na śmierć. To będzie lepsze niż chodzenie z tym głupkowatym uśmieszkiem na ustach i udawanie, że odpoczywam. Tymczasem wielkimi krokami zbliżał się weekend majowy. Po weekendzie w szkołach rozpoczynały się matury. Dziecko miało cały tydzień wolnego. Mogliśmy albo zbzikować w sześćdziesięciometrowym mieszkaniu, albo gdzieś pojechać. Męska wyprawa, wspólne gazowanie do późna, opowiadanie sobie o panienkach. Nie. Nie w tej konfiguracji. Przecież musiałem być wzorem cnót, a do tego naprawdę nie miałem o czym opowiadać. Z pomocą przyszła mi zielona szkoła, o której przez te wszystkie kopniaki zupełnie zapomniałem. Pierwszego maja syn spakował manatki, poprosił o kasę na drobne wydatki i wybył z domu. Miałem tydzień dla siebie. W pierwszym odruchu radości zaplanowałem boskie życie bezrobotnego z pełnymi tego konsekwencjami, czyli z upijaniem się na umór przed lustrem, zapuszczaniem menelskiego zarostu, całodziennym zdychaniem w wyrku i użalaniem się nad sobą. Ale potem sobie przypomniałem, jak rok temu, podczas zielonej szkoły, zostałem wezwany w trybie natychmiastowym po odbiór Dziecka, które honorowo pobiło się z kolegami podczas wyjazdu. I choć nikt nigdy nie doszedł, o co wtedy chodziło, wszystkie strony bójki, czyli wszyscy chłopcy, zostali odesłani do domu. Odpowiedzialność zbiorowa. Nauczony doświadczeniem z przeszłości, nie powinienem więc ryzykować zanurzania się w słodkim cierpieniu z powodu utraty pracy, syna i zdrowia akurat na ten tydzień, bo cierpienie spowodowane zatargiem z wychowawczynią syna mogło być jeszcze gorsze. Syn wybierał się z klasą do Augustowa. Nigdy tam nie byłem i miałem nadzieję, że mimo wszystko nigdy tam nie będę. Niemniej, pewny, że nie jestem w stanie uchronić się przed złą karmą, postanowiłem z otwartą przyłbicą, godnie, wyjść naprzeciw własnemu przeznaczeniu. Przekonany, że i tak nie wytrzymają z nim całego tygodnia w Augustowie, zaraz po jego wyjeździe znalazłem w Internecie ogłoszenie o pokoju do wynajęcia w pięknym, spokojnym domku nieopodal Augustowa, w Rajgrodzie. Zarezerwowałem więc ten pokoik, spakowałem się i wyruszyłem ku przeznaczeniu.

.....

Добавление нового отзыва

Комментарий Поле, отмеченное звёздочкой  — обязательно к заполнению

Отзывы и комментарии читателей

Нет рецензий. Будьте первым, кто напишет рецензию на книгу Odnaleziony po latach
Подняться наверх