Toaleta męska, czyli piękny pan z telewizji
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Jest początek lat 70. Już po studiach historycznych na Uniwersytecie Warszawskim i z dyplomem Instytutu Dziennikarstwa tej uczelni zaczęłam pracę w miejscu później przeklętym, aczkolwiek - jak to piekło - bardzo ekscytującym. I co popatrzyłam na red. Andrzeja Kozerę, mijając go na korytarzach Telewizji, gdzie się w charakterze dziennikarza właśnie w latach 70. zatrudniłam, to mi się, poprzez profil doktora Jerzego Ziobry, ojca pana ministra Ziobry, mój młodzieńczy, krynicki fragment życiorysu zapalał w mózgownicy.
Starszy Ziobro, doktor medycyny, rasowy typ z nosem w kształcie rączki parasola, raczej kroczył, niż chodził po deptaku w Krynicy Zdroju. Wypisz wymaluj red. Kozera - chociaż włosy miał jaśniejsze i okulary wzmacniające spojrzenie. Nadziewałam się na doktora Ziobrę, wtedy jeszcze kawalera, o dekadę wcześniej, dzień w dzień, jako że pracował z moją mamą w Sanatorium „Renesans” leczącym choroby kobiece. On był tam lekarzem naczelnym, a mama moja, Janina, dyrektorem obiektu, czyli administratorem. Ja wówczas byłam licealistką.
.....
Ówczesnego przewodniczącego Unii Demokratycznej spotkałam w klubokawiarni (jak by się to kiedyś nazywało) „Czytelnik”. Pani Janina wywoływała nas do odbioru mielonego z buraczkami i talerz nas połączył. Kiedy zaczynała się III Rzeczpospolita, ważnych ludzi można było spotkać w zwyczajnych miejscach. Knajpa „Czytelnik” całkiem zwyczajna jednak nie była, bo w kolejce do kasy stawali tu pisarze – widywałam przed kasą mistrza Józefa Hena, Krystynę Koftę, Janusza Głowackiego, który zresztą, wciąż młody, jada na Wiejskiej nadal, docierali tu politycy z niedalekiego sejmu i dziennikarze. Mieszanka przedwojennej „Ziemiańskiej” z PRL-owskim barem, z książkami do nabycia, a nie służącymi za ozdoby na półkach. Dziś już się literatura stamtąd wyniosła i po sąsiedzku księgarnię wypełnia.
W każdym razie premiera Tadeusza Mazowieckiego zaciągnęłam do telewizji od kotleta do programu „100 pytań do…”, który był pierwszym wyrosłym z przemian wolnościowych programem telewizyjnym, gdzie jeszcze w trakcie rozwalania reżimu pokazywali się jego opozycjoniści. Wtedy jedyne takie miejsce na antenie. Telewizja jeszcze niedawno uchodziła za awangardę PRL-u, a była, śmiem twierdzić, tylko tym, czym cała reszta kraju.
.....