Wskrzesina

Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
W bezchmurne dni na wzgórzach opodal Fraudencji widuje się niebieskawe punkciki. Połyskują wśród łąk, przy gliniastych drogach, w alejach klonów i bezpańskich jabłoni, na polach urozmaiconych gdzieniegdzie zdziczałymi sadami, które otaczają ruiny dawnych folwarków. Odnosi się wrażenie, że wszędzie tam lęgną się jednookie zjawy, by z ukrycia obserwować wędrujących po tym nowomarchijskim pustkowiu.
Którejś październikowej niedzieli na ściernisku pełnym krecich kopczyków zjawił się mężczyzna średniego wzrostu, w wieku około czterdziestu lat. Schylał się, żeby rozgarnąć uschłe badyle, przebierał w nich palcami i odsłaniał źródło niebieskawej migotliwości. Okazały się nim małe blaszki-nie-blaszki, płytki-nie-płytki w kształcie zbliżonym do trójkąta. Zaokrąglone na rogach, odrobinę wypukłe pośrodku, przypominały wyrwane paznokcie albo rybią łuskę. Nazbierał ich całą garść, oglądając każdą uważnie pod słońce. Przyłożył jedną do oka, jak monokl. Była półprzezroczysta i widziało się przez nią nieostro. Skiby zaoranych pól układały się w zszarzałą plisowaną spódnicę, rozpostartą wzdłuż poręczy widnokręgu. Rosnąca niedaleko stara grusza, z której wiatr strącał szkarłatne liście, wyglądała na tym tle jak prujący się kotylion. Obraz leżącej w dolinie Fraudencji kojarzył się ze skamieliną ogromnej ośmiornicy, która przypełzła tu epoki temu i zdechła, pozostawiając owalny odcisk łba rynku i odchodzących od niego splątanych ramion uliczek.
.....
– Możliwe. Jeszcze nie wiem na pewno. Znasz Michała Serpinę?
– Pewnie, że znam. Pana Michała wszyscy znają. To jakaś rodzina?
.....