Reguła Lukrecji
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Wszystkie postacie i wydarzenia przedstawione w niniejszej książce są wytworem wyobraźni autorki. Wszelka zbieżność z rzeczywistymi sytuacjami jest przypadkowa.
Gładziła ręką chłodny blat potężnego biurka. Było dla niej za duże. Niknęła za nim. Jej głowa ledwie wystawała ponad stos chaotycznie ułożonych dokumentów.
.....
Paul siedział w łóżku, podparty na regulowanym wezgłowiu. Było mu niewygodnie, wszystko go uwierało, twardo napierało, gniotło umęczone ciało, choć pościel i materac podłożyli miękkie i delikatne. Miał uczucie, że złośliwa sprężyna przebiła się przez poszycie i boleśnie wwierciła pod żebro. W rzeczywistości dała znać o sobie jedna z wielu ranek, niepozornych, ale głębokich, dokuczliwych, jak sto diabłów. Mimo oklepywania, masowania i nacierania specjalnymi maściami, nie chciały się goić.
Dziewięć miesięcy. Szmat czasu. Przez ostatnie tygodnie poczynił ogromne postępy. Wstawał i chodził po kilka kroków, opierając się na wypożyczonym z oddziału geriatrycznego chodziku zwanym balkonikiem. Był dla niego za niski. Z tego powodu ćwiczenie kroków sprawiało trudność. Z ulgą, wstrętem i poczuciem wstydu pozbył się pieluchy. Całymi dniami, leżąc w łóżku, napinał i rozluźniał poszczególne partie mięśni, zastanawiając się, gdzie jeszcze mogą się znajdować. Wyszukiwał na nosie, pod łopatkami, po bokach kolan. Na początku wcale ich nie czuł. Obawiał się, że jest sparaliżowany. Ale nie. Strumień świadomości, uparcie do nich kierowany, pobudzał zmartwiałe połączenia nerwowe. Powoli wracała władza w rękach, nogach, tułowiu. Stopniowo docierała do najsłabszych obszarów, które wydawały się najdłużej wyłączone. Parametry życiowe wracały do normy, malała amplituda wahań.
.....