Babcia, my i gangsterzy
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Pani Czajkowska z pierwszego piętra naszego wieżowca wraz ze swoim synem, pryszczatym starym kawalerem, od lat nieodmiennie rozsiewają nikczemne plotki o mojej babci (jak również o całym klanie Sosnowsko-Jodłowskim, ale o tym będzie mowa później). Zdaję sobie sprawę z tego, że jesteśmy dość nietypowi, a zwłaszcza babcia, lecz czy to jest powód do opluwania? Babcia ze swoim drugim mężem, Andrzejem Piotrowskim, wiele lat temu wyprowadziła się na Mazury, a pani Czajkowska ciągle się jej czepia. Na przykład: wracam ze szkoły i nim ściągnę windę, nagle pani Czajkowska materializuje się przy mnie niczym czarownica, dla której grubość ścian klatki schodowej nie ma znaczenia, potrafi je przeniknąć w każdej chwili. Chociaż, moim zdaniem, czarownica o tak potężnych gabarytach jak pani Czajkowska powinna mieć poważne kłopoty z przenikaniem. Panią Czajkowską bowiem łatwiej przeskoczyć niż obejść. Tak na oko waży sporo powyżej stu kilogramów. Nie dojdziesz nawet, gdzie kończy się jej trzeci podbródek. Wraz z bratem odnosimy wrażenie, że trzeci podbródek pani Czajkowskiej opada wprost na jej obfity biust, a ten łączy się w doskonałej harmonii z równie okazałym brzuchem. Więc spokojna — bo nie spostrzegłam pani Czajkowskiej czatującej na ławce, która znajduje się na skwerku przed wieżowcem ani wychylającej się niby detektyw zza rogu — wchodzę na klatkę, naciskam przycisk windy i… matko kochana! a jakim cudem ona tutaj?! Sapie, dyszy, mruży oczka, łapie mnie za rękę i mówi:
— O, co za spotkanie! Powiedz mi, co tam słychać u twojej babci? Jeszcze jej nie odwieźli w kaftanie bezpieczeństwa do wariatkowa?
.....
— No właśnie. Nie widziałeś. A jest — powiedziała babcia.
— To co innego, babciu!
.....