Widać było tylko szczęście
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Widać było tylko szczęście
Spis treści
.....
Kochałem jego ręce, które nigdy nie drżały. Kochałem jego przepis na lemoniadę z sodą. Kochałem zapach jego doświadczeń. Jego krzyki, kiedy mu nie wychodziło. Jego krzyki, kiedy wychodziło. Kochałem sposób, w jaki rozkładał z rana gazetę w błękitnej kuchni naszego wielkiego domu. Jego oczy, kiedy czytał nekrologi. Jego głos, kiedy mówił do matki: był w moim wieku, zdajesz sobie sprawę? Był dumny, że wciąż żyje. Ona wtedy obojętnie wznosiła oczy ku niebu. Do twarzy jej było z tą lekką elegancką wzgardą. Lubiłem czekać na niego wieczorem, po szkole przed drogerią. Przez szybę widziałem, jak objaśnia, jak robi zamaszyste ruchy. Widziałem podkochujące się klientki. Pokusy. Ojciec nie był piękny, ale się podobał. W białym kitlu wyglądał na uczonego. Jego młodość czarowała. I jego zielone oczy. Ach, jego zielone oczy. Ukryty w cieniu pan Lapchin cieszył się. Interes szedł dobrze. Przychodziły po wszystko, po byle co. Po etylen, po etanol, po klej. Przybywały z daleka. Z Raismes, z Jenlain, z Saint-Aubert. Przybywały zobaczyć mojego ojca, pana André. Chciały tylko jego, robiły się na bóstwo, stały w kolejce. Oczekiwały od niego czarodziejskich maści, eliksirów piękności, wyszczuplających balsamów. Miło im było wyobrażać sobie siebie pod tymi palcami, pod tymi rękoma, które nie drżały i tworzyły cuda. Każda chciała być przez niego wybrana, ale wybrana została tylko ona: panienka z plamą od wina na jedwabnej bluzce; obraz krwi, złamanego serca. Proszę przyjść jutro, panienko. A nazajutrz – środek z amoniakiem, bluzka jak nowa. Dwie jędrne jeszcze piersi pod bluzką, spojrzenie, uśmiech. I ojciec zaprosił ją do Montois. I już prawie trzydzieści lat są razem.
Przez tych trzydzieści lat czasem się uśmiechał. Kiedy my byliśmy rodziną – nigdy.
.....