Grzegorz Tkaczyk. Niedokończona gra
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Być może tak to już w życiu jest, że najlepsi żołnierze
zawsze dostają najtrudniejsze zadania…
.....
Wiele się zmieniło, gdy kupiliśmy błękitnego lanosa. Co prawda właścicielem był tata, ale użyczał mi auta zawsze, kiedy tylko chciałem. Do zagranicznego samochodu przesiadłem się z poloneza, co stanowiło niesamowity przeskok. Ta koreańska maszyna miała silnik 1,5 l, 90 KM. Była strasznie zrywna. Od razu postanowiłem ją – jak mi się wtedy wydawało – ulepszyć. Chciałem z niej zrobić sportową brykę. Tata nie miał wiele do gadania, bo zastosowałem sprawdzoną taktykę – stawiałem go przed faktem dokonanym. Przecież jak już zamontowałem, to nie zdejmie, nie? Auto było odpicowane na maksa: nowe aluminiowe felgi, tylny spoiler, głośny wydech, zaciski pomalowane na żółto. „Pimp my ride” po całości. Tłumik robił sporo hałasu, chodził jak samochód WRC. To były nieudolne próby dążenia do marzeń, samochód wyglądał komicznie. Oczywiście zawsze muza na ful. Żadnej tuby tam nie wsadziłem, bo przecież tata jeździł lanosem do pracy. I tak czepiał się o wydech – czemu trudno się dziwić, no bo wyobraźcie sobie taką scenkę: zajeżdża pod blok maszyna przerobiona na samochód wyścigowy, który słychać na całe osiedle. Nagle z tego wehikułu wysiada starszy, siwy pan. Absurdalny widok, jednak jako młody chłopak nie widziałem w tym nic dziwnego.
Potem przyszedł czas na wspomnianą już tigrę – auto na pełnym wypasie. Moc 110 KM, całe czarne, przyciemniane szyby, spoilery, zamawiałem też do niego specjalne felgi. Niestety maszyna miała swój smutny koniec. Sprzedałem ją koleżance mamy mojego przyjaciela i po kilku miesiącach spytałem kumpla: „Ty, jak tam ta moja tigra? Dobrze jeździ?”. A on mi na to: „Człowieku, cały samochód pognieciony, nic z niego nie będzie. Kobieta wjechała na rondzie pod tira”.
.....