Imbirowa miłość
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Nie wszystko złoto, co ciężkie
Ktoś wrzeszczał na dole, na schodach zatupały buciory Żankloda. Lucy pomyślała, że prawdziwa zadyma dopiero się zacznie, choć przecież rano nic nie zapowiadało katastrofy. Była pewna, że wyczerpała repertuar katastrof na listopad i kolejnej czarnej serii powinna się spodziewać dopiero w grudniu. A raczej nie dopiero, lecz już w grudniu, bo to przecież za chwilę. Lucy zwiesiła głowę i pogrążyła się w niewesołych myślach. Tak. Grudzień był miesiącem z potencjałem, jeśli chodzi o katastrofy. Mogło się wydarzyć absolutnie wszystko – od przesolonego barszczu po nieudane prezenty, za które ktoś będzie dziękował z wymuszonym uśmiechem i wszyscy będą wiedzieć, że jest wymuszony, a ta osoba też będzie wiedziała, że wszyscy wiedzą. Owszem, Lucy przeżyła już w swoim życiu całkiem sporo grudniowych katastrof i w tym roku spodziewała się kolejnych, bo przecież miała przyjechać Roksi. Roksi musiała sprowadzić katastrofę i w to Lucy ani przez chwilę nie wątpiła. Ale listopad? W listopadzie zdarzyły się już przecież różne rzeczy. Zepsuta kanalizacja – to na start. Zapach wiadomego pochodzenia rozszedł się po domu akurat wtedy, gdy na cotygodniowe spotkanie zebrał się lokalny klub seniora i pani Zenka oznajmiła:
.....
– Czyli co mam robić?
Pani Zenka wzruszyła ramionami. Nie mogła się, widać, zdecydować, czy woli być arystokratyczną damą, o którą mężczyźni toczą pojedynki, czy raczej femme fatale, która nie kocha nikogo prócz siebie. Powachlowała się znowu kartami.
.....