Pandemia
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Mama umarła we wtorek 17 listopada. Dowiedziałam się o tym od sąsiadki. Ironia polegała na tym, że ani ja, ani mama nie nawiązałyśmy z nią bliskiej relacji. Była kłótliwą, niezadowoloną z życia kobietą, o niesympatycznej, jakby wyciętej z kamienia, twarzy. Podczas tych piętnastu lat sąsiedztwa, które wspólnie z mamą z nią przeżyłyśmy, było kilka, gdy nawet nie kłaniałam się tej kobiecie. Z satysfakcją naciskałam przycisk windy wcześniej, zanim zdążyła podejść, ciężko dysząc. Przy tym z trudem stawiała nogi. Automatyczne drzwi zamykały się akurat w momencie, gdy już miała wejść do kabiny, a na jej twarzy malował się komiczny wyraz totalnego oburzenia. Z takim samym wyrazem twarzy (miałam wtedy czternaście, może piętnaście lat) często dzwoniła do naszych drzwi — mama nie proponowała jej, by weszła — i zgłaszała pretensje: roztopiona woda ściekła z butów w hallu, nasz gość zadzwonił przez pomyłkę do jej drzwi po dziesiątej wieczorem…
— Czego ona znów chce, mamo?! — wykrzykiwałam, gdy próby rozmowy okazywały się nieskuteczne. Mama przez całe życie nie nauczyła się bronić i każdy głupi konflikt w kolejce, od którego u pozostałych uczestników pojawił się jedynie błysk w oczach i silniejszy rumieniec, u niej wywoływał ból głowy, kołatanie serca i łzy. Po mojej osiemnastce cotygodniowe sąsiedzkie interwencje nagle się skończyły. Być może kobieta wyczuła, że już jestem gotowa zastąpić mamę na posterunku przy drzwiach, i skończyła swoje naloty. Po jakimś czasie zaczęłam się jej kłaniać, za każdym razem czując przykrą satysfakcję. A potem bardzo szybko wyjechałam z domu (możliwe, że po moim wyjeździe wojna trwała, ale mama o tym nie wspomniała) i obraz kłótliwej, nieprzyjaznej kobiety, o zupełnie niepasującym do niej imieniu — Lubow — zatarł się, aby wreszcie zmienić się w jedno z wielu, nic nieznaczących, dziecięcych wspomnień.
.....
W nocy dodzwoniła się do nas Lenka i płakała do słuchawki:
— Aneczko! Jakie punkty? Tam po prostu są lazarety, na podłodze leżą materace, a na nich ludzie, jak na wojnie.
.....