Dziedzictwo von Becków
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Oficer dyżurny odebrał zgłoszenie w piątkowy, czerwcowy wieczór o godzinie dwudziestej trzeciej trzydzieści. Niemal natychmiast wysłał na miejsce zdarzenia patrol policji. Telefon, niestety, nie był głupim żartem. W zrujnowanej kamienicy przy ulicy Krętej znaleziono zwłoki mężczyzny. Budynek należał do inwestora z Niemiec, który od kilku lat prowadził spór z konserwatorem zabytków. „Złoty interes” miał się okazać skarbonką bez dna. Dlatego Bruno Hirst ogrodził kamienicę, wynajął firmę ochroniarską i powrócił do swojej ojczyzny z nadzieją, że pewnego dnia ten zabytkowy obiekt runie, a on będzie mógł na jego miejscu postawić biurowiec. Był tak dalece niezainteresowany swoją nieruchomością, że przestał płacić firmie ochroniarskiej i w tej chwili z ochrony obiektu pozostała jedynie przerdzewiała tabliczka z nazwą i numerem alarmowym. Ogrodzenie również przestało spełniać swoją rolę. Siatka miała liczne dziury, dlatego każdy mógł wejść do środka. Nie każdy miał na to ochotę, gdyż kamienica nie wyglądała zbyt zachęcająco, a w kilku miejscach wisiały nawet ostrzeżenia o możliwości jej zawalenia. Wewnątrz cuchnęło moczem, odchodami i zgnilizną. W oknach brakowało szyb, a w wielu miejscach widać było odsłonięte fragmenty drewnianego stropu. O latach świetności przypominały sztukaterie i ozdobne poręcze schodów. W tej chwili zaniedbane, brudne i zdewastowane, ale świadczące o tym, że w przeszłości było to miejsce urokliwe i pełne przepychu. Nikt już nie pamiętał, jak to się stało, że z tej pięknej secesyjnej kamienicy pozostały jedynie ściany, stropy i otwory okienne. Schronienie znajdowały tu bezpańskie koty, bezdomni i spragniona wrażeń młodzież.
Tym razem była to para nastolatków, pragnąca intymności. Poszukując bliskości, zdecydowani na wszystko, wybrali to obrzydliwe miejsce w nadziei na spełnienie. Byli tu wcześniej kilka razy, mieli swój wybrany kąt. Najczystszy z możliwych i najmniej cuchnący. Nie był to szczyt marzeń, ale nie mieli zbyt dużego wyboru. Tego feralnego dnia wszystko odbyło się inaczej. Zamiast miłosnych uniesień znaleźli człowieka. Leżał nieruchomo z lekko rozłożonymi nogami i otwartymi, niewidzącymi oczami. Widok, który ukazał się im w świetle latarki, zmusił zakochaną parę do opuszczenia miejsca i powiadomienia policji. Przez kilka minut rozważali nawet ucieczkę i milczenie, ale po chwili doszli do wniosku, że jakimś cudem policja do nich dotrze i mogą mieć kłopoty.
.....
– Obersturmführer von Beck jedynie podwiózł mnie do domu z powodu tej okropnej ulewy, znamy się krótko i słabo. Spotkałam go na Langgasse… – Nie wiedząc czemu, Maria zaczęła się tłumaczyć. Jakby chciała ukryć wrażenie, jakie na niej zrobił ten przystojny porucznik SS. Piorunujące wrażenie.
Weszła do domu. Jakoś dziwnie opadła z sił. Na szczęście mimo obaw jej mieszkanie nie ucierpiało z powodu ulewy. Nie chciało się jej jeść ani zamiatać, ani sprawdzać zeszytów. Kiedy w końcu zabrała się za to ostatnie, robiła to mechanicznie i bez szczególnej uwagi. Gdy wieczorem próbowała czytać książkę w łóżku, litery się rozmazywały, tekst wydawał się niezrozumiały, a wyrazy bez znaczenia. W końcu zgasiła lampę, wtuliła twarz w poduszkę i próbowała odgadnąć, co się z nią dzieje. Kilka minut rozmowy z nieznajomym i na dodatek oficerem niemieckim zmieniło jej cały obraz świata.
.....