Stara baśń
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Оглавление
Józef Ignacy Kraszewski. Stara baśń
Tom I
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
XI
Tom II
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
X
Tom III
I
II
III
IV
V
VI
VII
VIII
IX
Отрывок из книги
Poranek wiosenny świtał nad czarną lasów ławą otaczającą widnokrąg dokoła. W powietrzu czuć było woń liści i traw młodych, zlanych rosą świeżo w ciągu kilku takich poranków z nabrzmiałych pączków rozwitych. Nad strumieniami wezbranymi jeszcze resztką wiosennej powodzi złociły się łotocie1 jak bogate szycie na zielonym kobiercu. Wschód słońca poprzedzała uroczysta cisza – tylko ptastwo zaczynało budzić się w gałęziach i niespokojnie zrywało się z noclegów… Już słychać było świergot i świsty, i nawoływania drobnej drużyny. Wysoko pod chmurami płynął orzeł siwy, kołując i upatrując pastwy na ziemi. Zawiesił się czasem w powietrzu i stał nieruchomy, a potem dalej majestatycznie żeglował… W borze coś zaszeleściło i umilkło… Stado dzikich kóz wyjrzało z gąszczy na polankę, popatrzało czarnymi oczyma i pierzchnęło2… Zatętniało3 za nimi – cicho znowu.
Z drugiej strony słychać łamiące się gałęzie, zaszeleścił łoś rogaty – wyjrzał, podniósł głowę, powietrza pociągnął chrapami – zadumał się, potarł rogami po grzbiecie i z wolna poszedł w las nazad4… I znowu słychać było łom5 gałęzi i ciężkie stąpanie.
.....
– Albo to kości, rogu i kamienia nie dosyć – rzekł stary Wisz wzdychając. – Był czas, że się ludzie tym obchodzili i dobrze im z tym było… Jakeście wy a drudzy wędrowni podwozić zaczęli swoje błyskotki, niewiasty nam popsuliście, chce im się ziarnek świecących na szyję i iglic gładkich, i guzów, i wszystkich tych zabawek… bez których teraz żadna nie stąpi. Nic by to nie było – ciągnął dalej, patrząc więcej w ziemię niż na przybyłego kupca – ale wy… wy dróg się do nas uczycie, tajemnice nasze wywozicie stąd… i tak samo przyjść może napaść, jak przyszły świecidła.
Hengo po kryjomu błyskiem oczu bystrym zmierzył starego Wisza i rozśmiał się.
.....