Tajemnica komisarza policji
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Józef Jeremski
Wywiadowcy wałęsali się po kątach, grając w warcaby lub szachy. Przez pokoje urzędu śledczego przesuwali się poszkodowani, konfidenci i różnego kalibru klienci policji śledczej – zmartwieni, podejrzliwi, wystraszeni lub smutni. Tu jakaś dama ze łzami w oczach, bo „męża spotkało nieszczęście”, tam spazmująca dziewczyna, której kochanka przymknięto „za niewinność”, ciągną za wywiadowcą, niosąc „wałówki”. Na „wałówki” te składają się dość często najwyszukańsze produkty i delikatesy, jakich osobnicy, dla których artykuły te są przeznaczone, nigdy na wolności nie spożywają. Gdzie indziej znów stoi długi sznur najrozmaitszych typków, sprowadzonych z ulicy, oczekujących na zdaktyloskopowanie paluszków. Ale to jest codzienne, normalne bezproduktywne „urzędowanie” biura policji śledczej.
.....
Posterunkowy wyprostował się i zasalutował. Taksówka pognała jak wicher, prując z wyciem powietrze. Komisarz co chwila spoglądał na zegarek, licząc przejechane kilometry i minuty. Obliczał, ile potrzebuje czasu, by dopędzić przestępców, bo że to byli przestępcy, nie ulegało najmniejszej wątpliwości. Porwania kobiety wbrew jej woli na ulicy nie dokonują dżentelmeni.
Wtem na widnokręgu coś zamajaczyło. Warecki, siedząc w limuzynie po prawej stronie tak, by szofer nie zasłaniał widoku, wytężył wzrok.
.....