Na podium. Piekło Dakaru

Na podium. Piekło Dakaru
Автор книги: id книги: 1508746     Оценка: 0.0     Голосов: 0     Отзывы, комментарии: 0 530,84 руб.     (6,02$) Читать книгу Купить и читать книгу Электронная книга Жанр: Биографии и Мемуары Правообладатель и/или издательство: PDW Дата добавления в каталог КнигаЛит: ISBN: 9788381179980 Возрастное ограничение: 0+ Отрывок из книги

Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.

Описание книги

Отрывок из книги

Pot, piach, szampan i łzy

2005 Koszmarny debiut

.....

Dzisiaj wystartowaliśmy bardzo daleko za czołówką, więc nieraz pomagają ślady poprzedników. Ale nie wszyscy dobrze nawigują i często ślady ciągną w złą stronę. Jean-Marc wtedy krzyczy: „Nie po głównych śladach, ale po tych mniejszych!”. Wyprzedzamy mnóstwo aut. I wolniej jadących, i już stojących, naprawianych. Pokonujemy trasę szybko. Ale potem wjeżdżamy w ogromny obszar camel-grassu, czyli wielbłądziej trawy, gdzie przez te twarde kępy, niekiedy wielkości sporej beczki, trzeba jechać wolno, jedynką, najwyżej dwójką. Silnik wyje niemiłosiernie, wydaje się, że za chwilę rozpadniemy się na części. Za to niezwykle szybko leci w dół poziom paliwa. Wreszcie miejsce, gdzie ma być cysterna. Lokalizacja się zgadza. Stoi paru motocyklistów i 3 auta. Tylko cysterny nie ma. Człowiek „od organizatora” mówi, żeby jechać, bo paliwo będzie gdzieś dalej. Mamy jeszcze trochę benzyny, więc jedziemy. Ale wątpliwości więcej niż paliwa. Więc może trochę zwolnić i oszczędzać? Zwalniać na odcinku specjalnym? Wreszcie jest coś, co 40 lat temu było cysterną. Jednak zamiast tankowania awantura. Paliwa przywieźli za mało, więc porcje po 20 litrów dla motocykli i po 50 dla samochodów mają charakter zaledwie dolewki. Dyskusja nie ma sensu. Bierzemy, co dają, i jedziemy. Szkoda czasu. Dalej też ma być paliwo, słyszymy na pożegnanie. Po godzinie są jakieś beczki. Tylko dla motocyklistów. Nerwowo dyskutujemy, czy zwalniać i oszczędzać paliwo, czy jechać raczej ostro. Nie tyle chodzi o czas, bo kwadrans czy pół godziny nie są w tym rajdzie najważniejsze, to już wiemy, ile o wyjechanie z wydm przed zmrokiem. Ciągle słyszę w uszach przestrogę załogi polskiego Stara sprzed 17 lat, że po wydmach po ciemku nawigować się nie da. A wskazówki organizatora, np. jechać wzdłuż czarnych gór po prawej, są w nocy bezsensowne. Więc jedziemy żwawo. Przecież bez paliwa na zawsze nas tu nie zostawią.

Wzmaga się wiatr, a podczas burzy piaskowej zmrok robi się wcześniej. Nagle, w połowie ogromnej wydmy, której nie można pokonać inaczej niż gazem do dechy, auto milknie. Od kwadransa wskaźnik paliwa nie wykazywał już żadnej aktywności. Z papierów wynika, że do mety odcinka jest zaledwie 40 km. Po chwili zapada ciemność. I to ciemność inna niż w Europie. Tu jest ona absolutnie czarna. Gdzieś daleko na horyzoncie widać jeszcze światła innych niedobitków. Potem nie widać już nic. Jak rozbitkowie na środku oceanu robimy przegląd zapasów. Pięć batoników i niecałe dwa litry wody. Nie za bogato. Momentalnie robi się bardzo zimno. Na Saharze upał jest tylko w dzień. Miał być etap maratoński, więc na szczęście mamy malutkie namioty. Rozbijamy je i pomimo lodowatej temperatury próbujemy zasnąć. Nie udaje mi się to, bo wokół nas dzieją się jakieś dziwne rzeczy. Nocą martwa z pozoru pustynia nagle ożywa, wydobywając z siebie zupełnie niesamowite odgłosy. Dokładnie zapinam namiot, ale dla pewności trzymam w ręce nóż. Do dziś nie wiem, jakie zwierzęta powodowały takie nocne hałasy. Do tego nachodzą mnie uporczywie myśli. Co ja tutaj robię? Za jakie grzechy? Chyba zwariowałem, że dałem się namówić na ten rajd, przepraszam, koszmar. Rajd to przecież czysta przyjemność, ostra jazda perfekcyjnie przygotowanym samochodem, profesjonalny serwis, czysty hotel, normalne żarcie i walka o ułamki sekund… Ale nie ma wyjścia, nikt nas przecież stąd nie zabierze. Musimy wydostać się sami. Już wiem, gdzie jest piekło. W Tichit.

.....

Добавление нового отзыва

Комментарий Поле, отмеченное звёздочкой  — обязательно к заполнению

Отзывы и комментарии читателей

Нет рецензий. Будьте первым, кто напишет рецензию на книгу Na podium. Piekło Dakaru
Подняться наверх