Saga rodu z Lipowej 36: Serbente
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Marian Piotr Rawinis
Nie palili ognia w obawie przed wykryciem, zjedli coś na zimno, spali krótko, na zmianę trzymając straż. Serbente, która wypatrywała sposobności ucieczki, nie znalazła jej aż do świtu. Wcześnie rano, przed wyruszeniem w drogę, gdy jeden z doktorów poszedł na stronę, a drugi zajęty był końmi, zsunęła się z wozu i ona. Gestami dała znać, że i ona potrzebuje iść w ustronne miejsce. Trzeci, który pilnował wozu, zawahał się, ale w końcu pozwolił odejść na kilka kroków. Przeszła na drugą stronę leśnej drogi, gadając pospiesznie, że się krępuje ich obecności i pokazała palcem wysokie paprocie trochę dalej. Niechętnie, ale poszedł za nią. Stał tam i czekał.
.....
- Ludzie! – wołała. – Przecież rozumiecie, co do was mówię.
Zaskrzypiały drzwi długiego domu, ktoś wyszedł przez nie, schylając się nisko w progu. Był to człowiek w średnim wieku, przecierał oczy, jakby dopiero wstał z posłania. Miał na sobie wełnianą szatę, najwyraźniej zarzuconą dopiero co na ramiona, zapinaną na klamrę z brązu.
.....