Sprawiedliwi

Sprawiedliwi
Автор книги: id книги: 1212232     Оценка: 0.0     Голосов: 0     Отзывы, комментарии: 0 319,59 руб.     (3,17$) Читать книгу Купить и скачать книгу Электронная книга Жанр: Сказки Правообладатель и/или издательство: Автор Дата добавления в каталог КнигаЛит: ISBN: 978-83-935029-3-6 Скачать фрагмент в формате   fb2   fb2.zip Возрастное ограничение: 0+ Отрывок из книги

Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.

Описание книги

Отрывок из книги

Nie, nie buntuje się nawet: zawsze przecież wiedziała, że może nastąpić ten moment. On jest oficerem. Oficerem polskim. Tyle pokoleń wcześniej tyle pokoleń: zawsze właściwie. Wiadomo było będzie wojna, będzie potrzeba – pójdzie. Jak ojciec, jak dziad, ojciec dziada i dziad dziada. Zawsze. Więc to jest oczywiste. Tylko: czemu tak boli, czemu tak tęskni tęsknotą nieutuloną, szaloną. Gotowa by była biec nawet teraz, nocą, biec gdzieś za wojskiem, by tylko zobaczyć jeszcze raz tą ukochaną twarz, by choć z daleka usłyszeć jego głos, poczuć dotyk, ciepło, zapach. Jakże rozumiała teraz wszystkie te kobiety, które przez wszystkie wieki zostawały markietankami, emisariuszkami, łączniczkami, sanitariuszkami. Co za ulga móc biec pod kulami, na polu bitwy od rannego do rannego i wiedzieć, odkrywać, udowadniać sobie i Niebu, że żaden z tych nieszczęśników nie był Nim, że On wciąż zdrowy, cały, choć daleki, ale żywy. Niepewność. Tęsknota. Tęsknota. Niepewność. Lęk… Wszystko. Każdy trud, byleby być bliżej, choć trochę bliżej. Teraz dzielą ich dziesiątki? setki? kilometrów. On tam na froncie. Ona tu z dziećmi. Z dziećmi. Spojrzała na śpiących chłopców. Jerzyk uśmiechał się przez sen. Pewnie śni mu się przygoda. Pierwsza. Chłopięca. Prawdziwa. Pełna wiatru i przestrzeni, końskiej grzywy i pędu. Boże! Boże! Jak ich uchronić. Jak zatrzymać w bezpiecznej odległości od pikujących sztukasów, od zabłąkanej kuli! Zaledwie kilka dni wojny, a świat po za nią wydaje się odległy o stulecia. Ostatni wspólny spacer pełen śmiechu dzieci, pełen żartów, pełen tkliwości i ciepła, bo przecież wiedzieli, że niebo się już nad nimi pali, ale wciąż żyli złudzeniem, że może jeszcze nie teraz, że może ominie ich ta burza. Ostatnia wspólna kolacja… A potem: to ściśnięte gardło, suchość w ustach, brak łez – tego dnia, gdy dowiedzieli się, że to JUŻ, że wojna… i… radość i podniecenie chłopców – że zamiast do szkoły wyjadą gdzieś daleko, na Kresy, że to będzie przygoda, wielka przygoda, że to nie tylko dłuższe wakacje, ale „nareszcie coś ciekawego”…

Ewakuacja była sprawna: jako rodziny wojskowe, wojskowym transportem nie stali nawet zbyt długo na bocznicach. A mimo to tych kilka chwil w ostrzale niemieckich samolotów, ucieczka w pole, gdzie wciskali się w każdą bruzdę, próbowali ukryć pod byle badylem byle krzakiem. I ten lęk o chłopców, strach, że nie zdoła ich utrzymać, uchronić

.....

– Daj ljudiam szczoś pojisty. Tilky Romaniuk wtik. Szukaly toho szczenia ciłu nicz. (Daj coś ludziom. Jeden Romaniuk uciekł. Szukaliśmy tego szczeniaka całą noc.)

Mikołaj z przerażeniem rozpoznaje głos Pawła Kuźmiuka. Więc… Jezu! Jezu ratuj! Robi mu się niedobrze. Instynktownie wsuwa się w kąt za skrzynią z ziemniakami. Przywiera do wilgotnej ściany. Słucha. Słucha opowieści o nocnym napadzie: byli już na podwórzu, gdy dzieciak z wrzaskiem uciekł. Przypuszczali, że poleciał po pomoc… Zasadzili się na niego we wsi i koło domu, ale czekali na próżno. Nad ranem wrócili dokończyć robotę, ubić Romaniuków, a ich już nie było. Uciekli. Jak to zrobili? Przecież oberwali całkiem mocno. Przeszukali całe obejście. Na próżno. Teraz trzeba się będzie za nimi uganiać… Są wściekli. Wyklinają durnego szczeniaka, który im tyle kłopotu narobił. Mikołaj czeka, aż klapa się uniesie, aż kilkanaście rąk wyciągnie się po niego. Widzi już swoją straszną śmierć. Jezu! Jezu! siedzi w pułapce bez wyjścia. Przecież stąd ani okienka, ani nawet dziury by się schować. Słychać lekkie kroki gospodyni. Zbliżają się!!!… nie. Klapa się nie unosi. Praśka stawia tylko coś na stole, krząta się, a potem odchodzi na swoje miejsce pod piec. Mężczyźni stukają łyżkami… jedzą.

.....

Добавление нового отзыва

Комментарий Поле, отмеченное звёздочкой  — обязательно к заполнению

Отзывы и комментарии читателей

Нет рецензий. Будьте первым, кто напишет рецензию на книгу Sprawiedliwi
Подняться наверх