Wisła Kraków. Sen o potędze
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Gdy zaczynałem zbierać materiały do tej książki, nie przypuszczałem, że spotkam się z tak specyficznym odbiorem. Gwoli ścisłości – rozmawiałem w tym czasie z wieloma osobami, które z przyjemnością opowiedziały mi o swoich wspomnieniach związanych z pobytem w Wiśle. Śmiało mogę stwierdzić, że większość osób, z którymi się skontaktowałem, podeszła do mojego projektu z życzliwością. Uznały one, podobnie jak ja, że dzieje Wisły za czasów rządów Tele-Foniki, w okresie, gdy ośmiokrotnie sięgała po tytuł mistrzowski, to po prostu ciekawa historia.
Ale były też inne postawy. Z każdą kolejną rozmową w krakowskim środowisku piłkarskim o mojej pracy robiło się coraz głośniej. Zacząłem odbierać dziwne sygnały. „Daję panu pięć procent szans na to, że ta książka w ogóle się ukaże”, powiedział jeden z rozmówców, który ostatecznie nie udzielił mi wywiadu. Dlaczego? „Chodzi o Bogusława Cupiała. Spytałem jedną z osób z jego otoczenia, czy powinienem udzielać się w tej książce. Stanowczo odradziła, postanowiłem więc nie ryzykować. Wie pan, duży może więcej. W ogóle w środowisku informacja o tej książce została przyjęta bardzo chłodno”, tłumaczył.
.....
Z czasów sprzed Tele-Foniki Sarnat zapamiętał boisko, które po byle opadach deszczu zamieniało się w prawdziwe bagno. „Człowiek rzucał się za tą piłką w błocie po kostki. Gdzieś z boku stał Wojtek Łazarek i pokrzykiwał: »No ruszaj się, naleśniku!« – wspomina. – Pewnego razu Marek Zając był, zdaje się, po kontuzji. Trener zarządził trening stacyjny, piłkarze mieli wymieniać między sobą piłki i kończyć akcję dośrodkowaniem w pole karne, gdzie stał Marek. »Marku, nie możesz jeszcze kopać, więc będziesz tylko strzelać szczupakiem« – zarządził Łazarek. Coś jednak pokręcił, bo w tym samym momencie w pole karne wpadły trzy piłki i Marek nie wiedział, którą ma uderzyć. Zaraz to dopracowali, a Marek przez półtorej godziny nie robił nic innego, tylko strzelał szczupakiem, lądując potem w błocie”.
Nadzieją na lepszą przyszłość była drużyna juniorów prowadzona przez Wojciecha Stawowego, która dwa razy z rzędu sięgnęła po mistrzostwo Polski. Twórcy tych sukcesów coraz odważniej wchodzili do pierwszego zespołu. Marcin Pasionek, Łukasz Surma i Paweł Weinar już byli podstawowymi piłkarzami drużyny Łazarka, a Rafał Wójcik, Krzysztof Piszczek, Paweł Nowak również grali coraz częściej.
.....