Życie podziemne mężczyzny
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Wsunęła dłoń w moje spodnie tuż za zjazdem z obwodnicy. Nie było dużo samochodów i mogłem zwolnić. Lubiła zaczynać pieszczoty pierwsza, gdy ptak był jeszcze uśpiony. „Taki prawdziwie bezbronny” – mawiała. Ciepło jej ręki na moim chuju spowodowało, że bardzo szybko dopadła mnie ta dziwna słodka błogość, w ten sposób odczuwalna tylko przy pierwszym dotyku i tylko przez kilka pierwszych sekund. W takim momencie jestem tak zupełnie pozbawiony refleksu, że jakikolwiek manewr zmuszający mnie do zmiany kierunku czy sposobu jazdy jest niewykonalny.
Ale przecież nigdzie się nie spieszyliśmy.
.....
– No to się tam rozgośćcie – powiedziała Malinowa i zniknęła w drzwiach.
Najpierw wzięliśmy prysznic, a potem bardzo dokładnie ogoliłem swoje genitalia i jej łono. Następnych kilkanaście godzin spędziliśmy już tylko w łóżku. Nie istniała noc, nie istniał dzień i czas przestał odgrywać jakiekolwiek znaczenie. Po kilku kolejnych szczytowaniach i kolejnej zjedzonej, jakby w nagrodę, puszce brzoskwiń w syropie, lodach lub jogurcie, zasypialiśmy jak dzieci, tuląc się do siebie. W trzy kwadranse później, a może po trzech godzinach, nie wiem, czas przecież stał w miejscu, powoli przywracały mnie do świadomości wilgotne i ciepłe usta Sary. Połykała go, ssała delikatnie, całowała brzuch i pośladki, lizała w kroku. Robiła to powoli, czule, z wielką, prawdziwie wielką miłością. Szczytowałem i zapadałem znowu w sen. I ponownie budziłem się czując, że trzyma go w buzi, a był to któryś już kwadrans jej pieszczot. Błogość jaką odczuwałem jest niemożliwa do opisania. Jeśli orgazm jest fizycznym dotarciem do szczytu rozkoszy, to ja przeżywałem nieustanną podróż po wszystkich ośmiotysięcznikach świata. Uczucie absolutu, trwającego przecież tylko chwilę, moment jedynie – przez jej dotyk i pieszczoty, dane mi było doświadczać godzinami i z niezmienną intensywnością. Najwspanialszym zaś uczuciem była świadomość, że potrafię odwzajemnić się jej tym samym. Moja Sara, moja miłość. Kochanie moje. Role się zmieniały, lecz odczuwanie rozkoszy było jedno. Następnym razem to ja w ten sposób ją usypiałem. Pieściłem, docierając językiem lub wilgotną brzoskwinią we wszystkie możliwe zakamarki. Albo wkładałem palec w jogurt, a potem w nią. W półśnie, leżąc na brzuchu podciągała wtedy jedno udo do góry, tak, by łatwiej mi było zostawiać strużkę śliny lub syropu w jej najbardziej wrażliwych miejscach. Delikatnie rozpychałem jej zagłębienia, znacząc mokrym śladem każdy milimetr jej krocza. Z wielkim namaszczeniem, bardzo powoli wcierałem w nią językiem spermę, krople jogurtu albo syropu z puszki. Zresztą oboje byliśmy mokrzy i lepcy, a im bardziej, tym intensywniej przeżywaliśmy miłość. Przyszło mi do głowy, że jeżeli mógłbym wybrać sposób umierania, to – Panie Boże – chciałbym właśnie tak.
.....