Olimpiada szaleńców
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Wychodzę dziś ze szpitala. Nic poważnego. Ot, zwykły wypadek. Mogło się skończyć gorzej niż te kilka zadrapań, trzy wybite zęby, złamana ręka. Każdy sobie coś kiedyś złamał; no może nie w trzech miejscach z przemieszczeniem, ale żebyście zobaczyli, ile mi się osób podpisało na gipsie! Żebra już się zrastają, nieco gorzej z odmą płuc. Mała operacja, sześć godzin i załatali dziurkę, przez którą uciekało powietrze. Najważniejsze, że we łbie mi już nie dzwoni Zygmunt czy inny gestapowiec z brązu. Tyle że teraz muszę pamiętać, by przed wejściem w bramki na lotniskach uprzedzać, że zapiszczy, bo mam stalową płytkę.
Kto mnie tak urządził? To moja wina, moja i tylko moja. Przecież mogłem siedzieć cicho i nie marudzić. Ale nie; ja musiałem im wygarnąć ze wszystkich luf!
.....
– Granda! Nie może pani złożyć skargi?
– Pani Basia próbowała, to jej kierowniczka powiedziała, że przesadza. Tydzień później Baśka zniknęła i nie wiemy do dziś, gdzie się podziała. Policja i detektywi wciąż szukają, ale zniknęła. Jedna stażystka coś tam bąknęła, że widziała, jak pan Waldek nadawał kilka wielkich paczek do Zambii pocztą lotniczą.
.....