I wrzucą Was w ogień
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Biegł od samego świtu, równym, wypracowanym przez lata rytmem, ciągnąc za sobą przyprzężone sanki. Na całym Podgórzu niewielu było takich, którzy mogliby dotrzymać mu kroku, nawet pośród młodych myśliwych – a oni przecież urodzili się już w dolinie i wcześniej uczyli się biegać na nartach niż chodzić. Zdarzali się szybsi od niego, prawda. Byli tacy, którzy lepiej przecierali ślad w głębokim śniegu albo potrafili przeskakiwać nad lodowymi rozpadlinami – ale tylko nieliczni dorównywali mu w wytrwałości. Przy ładnej, bezwietrznej pogodzie, na dobrze nasmarowanych nartach, mógł biec bez odpoczynku przez cały dzień, popijając od czasu do czasu kumys z bukłaka, ogrzanego pod futrzanym kożuchem ciepłem ciała. Potrafił całkowicie zapomnieć się w takiej gonitwie, wsłuchany tylko we własne tętno, skrzypienie śniegu pod deskami i zziajany oddech Kudłacza, który nieznacznie go wyprzedzał. W takich chwilach nie wiedział już właściwie, dokąd zmierza i po co. Bieg był celem samym w sobie, czystą radością, najpełniejszym doznaniem życia.
A przecież prawda była inna – musiał biec, bo z roku na rok trzeba było wyprawiać się coraz dalej, aby nie wracać do wsi z pustymi rękami. Wszędzie tam, gdzie żyli ludzie, cała okolica została już pozbawiona drzew i podziurawiona wykopami aż do gołej ziemi. Ponad lód sterczały tylko niskie pniaki, zbyt mocno ukorzenione, aby opłacało się wyrywać je z twardej zmarzliny. Ostatnie stojące drzewa – najgrubsze, guzowate, odarte z gałęzi kikuty, z rzadka rozrzucone na białym pustkowiu – zachowały się jedynie daleko na północy, pod samym Lodowcem. Wszystkie mniejsze dawno temu obalił wiatr i pogrzebał lód albo wytrzebili drwale. Mimo to ludzie uparcie nazywali te rozległe poręby Martwym Lasem, jakby te słowa w jakiś dziwny sposób umacniały ich wiarę w życie.
.....
Zaskoczona matka przez chwilę tylko kręciła głową.
– To co innego. Musiałam zarobić na życie, kiedy mojego ojca opętał Lucyfer.
.....