Wyprawa Gniewomira
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Jest dżdżysty wrześniowy poranek, roku pańskiego 1050. Od trzech dni niemal nieprzerwanie pada deszcz. Promienie słońca nie mogą przebić się przez kożuch ciemnych chmur zakrywających niebo. Jest chłodno i nieprzyjemnie. Zimny wiatr przenika przez ściany domostw i dociera aż do szpiku kości. Wszyscy otulamy się ciepłymi okryciami, chroniącymi przed zimnem i z utęsknieniem czekamy na powrót ciepłych dni. Wierzymy, że one nadejdą. Wszak do zimy jest jeszcze daleko.
Otwieram ciężkie okiennice, aby oświetlić izbę, w której sypiam. Spoglądam na tkwiącą w ścianie pochodnię, która dopiero co się wypaliła. Przenoszę wzrok na swoje łoże pokryte miękkimi skórami. Spoczywa na nim mój topór, tarcza oraz hełm. Kolczugę mam dziś na sobie, a miecz trzymam krzepko w prawej dłoni. Przyodziałem się jak do bitwy, gdyż uznałem, że to właściwe. Widok bojowego oręża ułatwi mi przywoływanie wspomnień.
.....
− Czy Jorund zamierza mnie zabić?
− Tak. Zapowiedział, że uczyni ci krwawego orła. Ponadto chce porwać twoją kobietę.
.....