Chata nad jeziorem
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Drzewa i krzewy w parku sąsiadującym z gdyńską mariną kipiały soczystą zielenią, kontrastującą z głębokim błękitem czerwcowego nieba. Wiele z nich, kwitnących wiosną, gubiło ostatnie płatki przy podmuchach ciepłej morki, która zanosiła je nawet do najodleglejszych zakątków mariny, gdzie ich aromat mieszał się z zapachem morskiej wody. Naturalna orkiestra mariny grała swój zniewalający wiosenny koncert. Kołyszące się na falach jachty lekko uderzały o gumowe i drewniane odbojnice, wysyłając w eter przytłumione dźwięki. Wysokimi rejestrami tonów zawładnęły ptaki, mieszkańcy okolicznych drzew, wyśpiewując melodyjne trele. Czasami tylko uzupełniał je przenikliwy skwir mewy lub tęskne wołanie rybitwy dochodzące znad wody. Świszczące riffy wydawane przy silniejszych podmuchach wiatru przez wanty jachtów albo łopot podniesionych na nich żagli i bander wkradały się do instrumentarium tej orkiestry.
Zmysły wzroku, słuchu i powonienia Vanessy zostały całkowicie obezwładnione. Siedziała bez ruchu; jej dłoń trzymająca pędzel zawisła w powietrzu, a wzrok zatrzymał się na topach masztów. Paleta z wyciśniętymi z tubek kleksami farb akwarelowych zsunęła się z jej kolan na trawę. Zupełnie zapomniała, że siedzi przed sztalugami, a przyszła tu przecież z zamiarem uwiecznienia mariny pełnej jachtów w promieniach porannego słońca.
.....
Laura: Mówię ci, że... Chce mi się żyć[2]!!!
Vanessa przywarła plecami do oparcia krzesła i znowu się zamyśliła. Zawsze uważałam, że to mądry tekst. No, a teraz mocno pasuje do mojej sytuacji. Może nie do końca wiem jeszcze, po co i dla kogo, ale chce mi się żyć. Zawsze chciałam przecież długo żyć. Muszę i będę żyć.
.....