Białe morze
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Najpierw pojawiła się ryba. Nad morzem człowiek jest tylko ulepionym z twardej gliny gościem. Przyszedł kierownik i spytał, czy któraś z dziewczyn potrafi wycinać rybom kręgosłupy, bo przypłynęło nieoczekiwanie dużo dorszy. Ingrid podniosła głowę znad beczki ze śledziami i skierowała wzrok na pomost, gdzie roztańczone płatki śniegu znikały w czarnym drewnie, potem wytarła ręce w fartuch, poszła za kierownikiem do solarni i stanęła przy długim stole obok kadzi do płukania pełnej wypatroszonych ryb. Popatrzyli na siebie. Kierownik skinieniem głowy wskazał zostawiony na stole nóż przypominający niewielki toporek.
Ingrid wyciągnęła z kadzi długiego na łokieć dorsza i położyła go na stole. Rozkroiła podgardle, usunęła pas barkowy z płetwami piersiowymi i odcięła od kręgosłupa ości żebrowe, zaczynając od karku w kierunku brzucha, przedłużyła nacięcie aż do ogona, przerżnęła kręgosłup, odkroiła wszystkie ości żebrowe również po prawej stronie, w końcu wyrwała kręgosłup, jakby rozdzierała zardzewiały suwak, i stanęła, trzymając go w lewej dłoni. Na zakrwawionym stole ryba przypominała białe skrzydło, gotowa do wypłukania i ułożenia w okrągłe stosy, gotowa do zasolenia warstwami, do wysuszenia, umycia, trafienia do jednej ze skrzynek w stercie i sprzedania jako drogocenny kruszec o barwie kości słoniowej, który utrzymywał przy życiu owo zabiedzone wybrzeże przez osiemset lat, jakie minęły od czasu, gdy po raz pierwszy pojawiło się w jakimś manuskrypcie.
.....
Nie dało się tego już dłużej odkładać, obwiązała więc twarz trzema chustkami, zabrała fiński nóż oraz jeden ze starych skośnych żagli ojca i wyszła w stronę południowego krańca wyspy. Kierowała się odgłosami – pierwszego znalazła przy rosyjskim pniu, nie miał w sobie więcej z człowieka niż ten, którego odkryła na Moroszkowej Wyspie. Przepędziła ptaki i przykryła go odciętym kawałkiem żagla, brzegi obłożyła kamieniami, w myślach zadając sobie pytanie, co by zrobiła, gdyby znalazła kobietę.
Następny był na cyplu, tam skąd patrzyła na ruchome szkiery. Jego też nakryła żaglem. Trzeci leżał dokładnie na południe od haka, którego używała do przywiązywania sieci. Po zabezpieczeniu go żaglem i kamieniami poszła dalej, mijając sieci i nie spoglądając na morze, a czwartego znalazła przy Szopie Szwedów. W szkolnych czasach czytała o misjach i marzyła o ratowaniu ludzi, a teraz ratowała trupy, powłoki opróżnione z treści przez robactwo i ptaki. Zastanawiała się, skąd się tu wzięły, i doszła do wniosku, że musiała nastąpić jakaś katastrofa – tamtego dnia, kiedy stała w izdebce dziadka z uszami wypełnionymi dźwiękiem, jakiego nigdy wcześniej nie słyszała, dźwiękiem, który budził w niej obcy lęk, ponieważ mimo wszystko wiedziała, co oznacza.
.....