Quichotte

Quichotte
Автор книги: id книги: 1531024     Оценка: 0.0     Голосов: 0     Отзывы, комментарии: 0 886,38 руб.     (9,05$) Читать книгу Купить и читать книгу Купить бумажную книгу Электронная книга Жанр: Контркультура Правообладатель и/или издательство: PDW Дата добавления в каталог КнигаЛит: ISBN: 9788381887335 Возрастное ограничение: 0+ Отрывок из книги

Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.

Описание книги

Отрывок из книги

Dla Elizy

Wsku­tek nie­mal cał­ko­wi­tego zaab­sor­bo­wa­nia tre­ściami prze­ka­zy­wa­nymi mu za pośred­nic­twem daw­niej kine­skopu, a w obec­nej epoce pła­skich ekra­nów – wyświe­tla­czy cie­kło­kry­sta­licz­nych, pla­zmo­wych i wyko­na­nych w tech­no­lo­gii OLED – padł ofiarą coraz powszech­niej wystę­pu­ją­cego zabu­rze­nia psy­chicz­nego, w któ­rym gra­nica mię­dzy prawdą a kłam­stwem staje się roz­myta i nie­wy­raźna, toteż nie­kiedy nie potra­fił odróż­nić jed­nego od dru­giego, rze­czy­wi­sto­ści od „rze­czy­wi­sto­ści”, i zaczął postrze­gać sie­bie jako natu­ral­nego oby­wa­tela (i poten­cjal­nego miesz­kańca) owego fik­cyj­nego świata za ekra­nem, do któ­rego tak się przy­wią­zał i który, jak sądził, ofe­ro­wał jemu, a co za tym idzie wszyst­kim, wska­zówki moralne, spo­łeczne i prak­tyczne, jakimi powinni się kie­ro­wać w życiu wszy­scy męż­czyźni i wszyst­kie kobiety. W miarę upływu czasu, gdy zapa­dał się coraz głę­biej w grzą­ski grunt tego, co można nazwać nie­rze­czy­wi­stą rze­czy­wi­sto­ścią, odczu­wał emo­cjo­nalną więź z wie­loma miesz­kańcami tego dru­giego, bar­dziej kolo­ro­wego świata, któ­rego oby­wa­tel­stwo, jak uwa­żał, praw­nie mu się należy, jakby był współ­cze­sną Dorotką roz­wa­ża­jącą prze­no­siny na stałe do kra­iny Oz; i w jakimś momen­cie, nie wia­domo kiedy, zapa­łał nie­zdro­wym, bo cał­ko­wi­cie jed­no­stron­nym uczu­ciem do pew­nej oso­bo­wo­ści tele­wi­zyj­nej, pięk­nej, dow­cip­nej i ubó­stwia­nej panny Salmy R, które to zauro­cze­nie nazy­wał nie­zbyt sto­sow­nie miło­ścią. W imię tej tak zwa­nej miło­ści pod­jął żar­liwe posta­no­wie­nie, że wyru­szy na poszu­ki­wa­nie „uko­cha­nej” za tele­wi­zyjny ekran, wkra­cza­jąc w nie­do­stępną rze­czy­wi­stość HD, jaką ona i jej podobni zamiesz­kują, i że swymi uczyn­kami oraz wdzię­kiem zaskarbi sobie jej przy­chyl­ność.

.....

W sta­rym ple­caku nosił kolek­cję zgro­ma­dzo­nych w cza­sie podróży przed­mio­tów skrom­nych roz­mia­rów, z któ­rych każdy był sta­ran­nie zawi­nięty w bibułkę i folię bąbel­kową: wypo­le­ro­wany chiń­ski kamień, objet trouvé, o wzo­rze przy­po­mi­na­ją­cym pej­zaż zale­sio­nych wzgórz we mgle, głowę Buddy w stylu Gan­dhary, unie­sioną drew­nianą rękę z Kam­bo­dży z sym­bo­lem pokoju pośrodku dłoni, dwa krysz­tały w kształ­cie gwiazdy, jeden więk­szy, drugi mniej­szy, wik­to­riań­ski meda­lion, w któ­rym umie­ścił foto­gra­fie rodzi­ców, trzy inne zdję­cia uka­zu­jące dzie­ciń­stwo w odle­głym tro­pi­kal­nym mie­ście, mosiężną angiel­ską gilo­tynkę do cygar z epoki edwar­diań­skiej wyko­naną w taki spo­sób, by wyglą­dała jak smok o ostrych zębach, indyj­skie pudełko z zapał­kami Che­eta Brand z wize­run­kiem zakra­da­ją­cego się geparda, minia­tu­ro­wego dudka z mar­muru oraz chiń­ski wachlarz. Tych trzy­na­ście przed­mio­tów było dla niego świę­to­ścią. Gdy zatrzy­my­wał się na noc w dowol­nym pokoju, roz­sta­wiał je jak naj­sta­ran­niej ze dwa­dzie­ścia minut. Musiały zostać roz­miesz­czone ide­al­nie, w odpo­wied­nim sto­sunku jeden do dru­giego, i gdy już dana aran­ża­cja go zado­wa­lała, w pokoju natych­miast zaczy­nał się czuć niczym w domu. Wie­dział, że bez tych uświę­co­nych przed­mio­tów usta­wio­nych w odpo­wied­nich miej­scach jego życie straci rów­no­wagę, a on podda się panice, iner­cji, a wresz­cie śmierci. Te przed­mioty były życiem samym w sobie. Dopóki mu towa­rzy­szyły, nie prze­ra­żała go droga. Było to jego szcze­gólne miej­sce.

Miał szczę­ście, że w następ­stwie Zda­rze­nia Wewnętrz­nego nie zidio­ciał doszczęt­nie jak ten poty­ka­jący się, nie­do­łężny bie­dak, któ­rego kie­dyś widział, zdolny naj­wy­żej do zbie­ra­nia liści w parku, niczego bar­dziej wyma­ga­ją­cego. On od wielu lat pra­co­wał jako podró­żu­jący akwi­zy­tor far­ma­ceu­ty­ków i kon­ty­nu­ował pracę pomimo wieku eme­ry­tal­nego i groź­nie chwiej­nego, nie­prze­wi­dy­wal­nie kapry­śnego, nara­sta­jąco zmien­nego i upar­cie obse­syj­nego uspo­so­bie­nia dzięki dobro­tli­wo­ści wymie­nio­nego już zamoż­nego kuzyna, dok­tora R.K. Smile’a, odno­szą­cego suk­cesy przed­się­biorcy, który po obej­rze­niu tele­wi­zyj­nej adap­ta­cji Śmierci komi­wo­ja­żera Arthura Mil­lera odmó­wił zwol­nie­nia krew­nego w oba­wie, że czy­nem tym przy­spie­szy zgon sta­ruszka2.

.....

Добавление нового отзыва

Комментарий Поле, отмеченное звёздочкой  — обязательно к заполнению

Отзывы и комментарии читателей

Нет рецензий. Будьте первым, кто напишет рецензию на книгу Quichotte
Подняться наверх