Sekret matki
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Migocące lampy uliczne oświetlają szary chodnik, upstrzony łatami brudnego śniegu i śliskiego czarnego lodu. Samochody raz po raz rozpryskują zmrożoną breję zebraną przy krawężniku. Powinnam się maksymalnie skupić, by utrzymać równowagę. Byłoby mi cieplej w ręce, gdybym je ukryła w kieszeniach płaszcza, ale muszą pozostać swobodne, bym mogła się chwytać murów, płotów, drzew czy latarni. Nie chcę się przewrócić. Choć czy rzeczywiście to by było takie straszne, gdybym się poślizgnęła na lodzie? Mokre dżinsy, posiniaczony tyłek. To nie koniec świata. Istnieją gorsze rzeczy. Znacznie gorsze.
Jest niedziela: ostatnie tchnienie tygodnia. Przykre preludium przed poniedziałkiem, kiedy wszystko zacznie się od nowa; samotnicza iluzja życia. Niedziela stała się dla mnie czarnym punktem na horyzoncie, rosnącym z każdym dniem. Teraz, gdy dobiega końca, czuję ulgę, lecz mimo to już czekam na następną. Dzień, w którym odwiedzę cmentarz, stanę nad grobami obojga i gapiąc się na trawę oraz kamień, będę z nimi rozmawiać, zastanawiając się, czy słyszą moją głupią paplaninę, czy jedynie rzucam słowa na wiatr. Wystaję tak w prażącym słońcu, w ulewnym deszczu, na mrozie i w gęstej mgle. Tydzień w tydzień. Nie opuściłam jeszcze ani jednej niedzieli.
.....
Mały się krzywi i wpatruje w kamienne płyty podłogi.
– Masz jakieś nazwisko? – pytam najłagodniej, jak potrafię.
.....