Pamiętnik księgarza
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Czy chciałbym wykonywać zawód księgarza? Ogólnie rzecz biorąc, choć pracodawca traktuje mnie dobrze, a w księgarni spędziłem sporo miłych chwil – nie.
George Orwell, Bookshop Memories, Londyn, listopad 1936
.....
Młodsza ode mnie o dwanaście lat Anna, amerykańska pisarka, jest moją partnerką. Czteropokojowe mieszkanie nad antykwariatem dzielimy z czarnym kotem, który nazywa się Kapitan na cześć kapitana Toma Cata z Pod mlecznym lasem. Anna pracowała dla NASA w Los Angeles i w 2008 roku przyjechała w wakacje do Wigtown, żeby zrealizować swoje marzenie: zawsze chciała pracować w szkockiej księgarni niedaleko morza. Natychmiast się sobie spodobaliśmy i niedługo po powrocie do Kalifornii postanowiła znów przyjechać. W 2012 roku jej historią zainteresowała się Anna Pasternak, dziennikarka, która odwiedzała Wigtown w czasie festiwalu książki, i opisała ją dla „Daily Mail”. Wkrótce potem do mojej Anny zwrócił się wydawca z propozycją napisania wspomnień. W rezultacie w 2013 roku Short Books opublikowało pierwszą książkę Anny: Three Things You Need to Know About Rockets [„Trzy rzeczy, które musisz wiedzieć o rakietach”]. Mimo sukcesu literackiego Anna przyznaje, że jest „lingwistyczną impresjonistką” – często, kiedy mówi, wymyśla język na nowo, co jest zarazem urocze, jak i frustrujące. Stosuje technikę polegającą na interpretowaniu słów, które słyszy przez częściowo zatkane uszy, i powtarzaniu ich w wersji, która trochę przypomina oryginał, tyle że z zatartymi granicami. Powstaje w ten sposób miejscami niezrozumiała zupa słowna doprawiona garstką wyrazów w jidysz, których nauczyła się od babci.
Kobieta, która sprzedaje książki o lotnictwie, zadzwoniła w zeszłym tygodniu w dość pilnej sprawie. Zbiór należał do jej zmarłego przed rokiem męża. Ona sprzedała dom i w marcu musi się wyprowadzić. Przyjechaliśmy do niej o trzeciej. Moją uwagę natychmiast zwróciło to, że gospodyni nosi perukę, a na podłodze przy drzwiach i pod oknami rozsypane są kasztany. Wyjaśniła, że mąż zmarł na raka, a ona sama teraz leczy się na ten sam nowotwór. Zbiór znajdował się na zaadaptowanym strychu, na który wiodły wąskie schody. Negocjowanie ceny zajęło trochę czasu, ale w końcu uzgodniliśmy 750 funtów za około trzysta książek. Nie miała nic przeciwko temu, żebym nie brał reszty. Gdyby tylko zawsze tak było. Najczęściej ludzie chcą się pozbyć całej kolekcji, zwłaszcza jeśli chodzi o masę spadkową. Razem z Anną zapakowaliśmy do vana czternaście pudeł i ruszyliśmy do domu. Kobieta z wyraźną ulgą pożegnała się ze zbiorem, którym pasjonował się jej mąż. Choć sama nie podzielała jego zainteresowań, wiedziała, że likwidacja tej kolekcji nie będzie dla niej łatwa. Przed odjazdem Anna zapytała ją jeszcze, dlaczego na podłodze leżą kasztany. Okazało się, że kobieta (zresztą tak jak i Anna) boi się pająków, a kasztany ponoć wydzielają substancję chemiczną, która je odstrasza.
.....