Читать книгу Dziwna przygoda rodziny Połanieckich - Tadeusz Boy-Żeleński - Страница 1
ОглавлениеNoc karnawałowa w zacnym polskim domu. Z przyległego salonu dochodzą dźwięki walca, głos wodzireja ryczący egzotyczne nazwy figur kotylionowych, szelest sukien falujących w tańcu itd. Siedziałem, wpół drzemiąc, w wygodnym fotelu; wtem coś mignęło, zaszumiało tuż koło mnie i jakaś zapóźniona para przemknęła jak wicher, wywracając w pędzie, o zgrozo, butelkę doskonałego starego koniaku, którą zarezerwowałem do prywatnego użytku. Szacowny napój począł spływać powoli, oblewając strumieniem wspaniałą Prachtausgabe1, leżącą jak przystało majestatycznie na stole polskiego domu. Spojrzałem: była to Rodzina Połanieckich. – Patrzałem z melancholią na grube welinowe karty, ociekające złotawym płynem, gdy nagle zdało mi się, iż słyszę najwyraźniej jakieś szmery, jak gdyby głosów wychodzących z kartek książki:
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
– Panie Stachu!
– Co, panno Maryniu?
– Coś panu chciałam powiedzieć… W jednej chwili tak mi się strasznie w głowie zakręciło…
– Dziwna rzecz, bo mnie także… To pewno z tańca.
– Panie Stachu…
– Co, panno Maryniu…
– Kiedy się wstydzę…
– Nie wierzę, żeby panna Marynia mogła coś takiego pomyśleć, czego by się musiała wstydzić…
– Pan Stach taki dobry, że tak o mnie myśli… ale ja nie jestem taka… tak gdzieś głęboko, głęboko, to ja jestem bardzo zepsuta…
1
Prachtausgabe (niem.) – luksusowe wydanie; książka w pięknej oprawie. [przypis edytorski]