Król Tyru

Król Tyru
Автор книги: id книги: 1575641     Оценка: 0.0     Голосов: 0     Отзывы, комментарии: 0 257,13 руб.     (2,82$) Читать книгу Купить и читать книгу Купить бумажную книгу Электронная книга Жанр: Классические детективы Правообладатель и/или издательство: OSDW Azymut Дата добавления в каталог КнигаЛит: ISBN: 9788726572209 Возрастное ограничение: 0+ Отрывок из книги

Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.

Описание книги

Отрывок из книги

Tomasz Białkowski

(Trzecia część cyklu kryminalnego o Pawle Werensie)

.....

– Czy pan wie, na co się porywa? Ta decyzja wywróci do góry nogami pańskie życie.– Podjąłem już decyzję. Nie zmienię jej. Proszę powiedzieć, co mam podpisać? Czy może mi też pan podać kontakt do jakiejś organizacji zajmującej się pomocą chorym na Alzheimera?

Ta rozmowa odbyła się miesiąc wcześniej. Teraz siedzieli z ojcem przy stole i świętowali urodziny Pawła. Rzeczywiście, wiele się zmieniło w ciągu tego miesiąca. Pierwsza decyzja, jaką podjął Werens, wiązała się z przeprowadzką z Warszawy do rodzinnego miasta. Z redakcji gazety zwolnił go jego szef, podły typ o nazwisku Durski, po tym, jak wyszła na jaw afera z rzekomą rozwiązłością Pawła. W istocie skompromitował go niepozorny stażysta, który przesłał do redakcji zdjęcie nagiego Pawła z nieletnią dziewczyną. Cóż z tego, że owa nieletnia okazała się całkiem dorosłą osobą, a między nimi do niczego nie doszło. Werens stracił robotę. Inna sprawa, że od jakiegoś czasu ta praca zupełnie go nie pociągała. Odszedł więc bez większego żalu. Sprzedał warszawskie mieszkanie i ruszył na północ, gdzie życie było dużo tańsze, a pieniądze, jakie uzyskał ze sprzedaży, mogły starczyć na bardzo długo. Willa po stryju przy ulicy Fałata stała przez te miesiące pusta. Werens nie miał pomysłu, co z nią zrobić? To, co się w niej wydarzyło, okrutny mord, skutecznie odstraszało go od zamieszkania w wielkim, pustym domu. Nie myślał, co będzie potem. Ważny był jedynie ojciec. Paweł postanowił zrobić wszystko, by odchodzenie ojca z tego świata było godne. Był też coś mu winien. To on, jako młody chłopak, uczestniczył w tragicznym wypadku, w którym zginęła matka i brat. Dopiero teraz uświadomił sobie w pełni, że przecież jego ojciec odczuł tę stratę dużo mocniej. Zginęła jego żona i syn… To musiało mieć wpływ na dalsze jego życie. Ojciec nie znalazł sobie innej kobiety. Starzał się w samotności. Werens w tym czasie był daleko. Robił błyskotliwą karierę dziennikarza śledczego. Wpadł na trop sekty kainitów. Zdemaskował ich przywódcę – komunistycznego generała Szuberta. Stoczył z nim bitwę, która skończyła się tragicznie. Ludzie generała zamordowali stryja Pawła i jego żonę. Zginęło też wielu innych ludzi. Werens kroczył szlakiem, którym tuż za nim podążała śmierć. Kto wie, może śmierć upodobała sobie jego rodzinę już wtedy, gdy najbliżsi znikali w wodnym nurcie? Po powrocie do rodzinnego miasta Paweł skierował kroki do mieszkania ojca, które przez ostatnie lata wynajmowali studenci. To, co zastał, wprawiło go w zdumienie i zwyczajną złość. Piękne mieszkanie było mocno zdewastowane. Młodzi ludzie, których było zdecydowanie więcej niż widniało w umowie najmu, akurat urządzili sobie huczną imprezę. Jak się wkrótce zorientował, była to jedna z cyklicznych zabaw, podczas których alkohol lał się strumieniami, a obyczaje ulegały znacznemu rozluźnieniu. Werens w kłębach dymu dotarł do dudniącego zestawu stereo i ku zaskoczeniu tańczącej młodzieży wyłączył wzmacniacz. Nie wchodząc w szczegóły, oznajmił, że zrywa umowę w trybie natychmiastowym. Lokatorzy mieli tydzień na opuszczenie mieszkania. Gdy zaczęli protestować wskazał zdewastowane sprzęty. Skala zniszczeń prawdopodobnie wprawiła w zdumienie samych protestujących, bo po półgodzinie z licznej grupy pozostała para głównych najemców w osobach długowłosego młodzieńca i szczupłej dziewczyny z fioletową grzywą włosów. Przeprosili Werensa i próbowali wynegocjować dłuższy termin pobytu. Pokazał im urwaną umywalkę w łazience. To przeważyło. Po pięciu dniach zniknęli, zostawiając zrujnowane mieszkanie i wszechobecny smród tytoniu. Wtedy to Werens skontaktował się ze stowarzyszeniem alzheimerowskim i poprosił o pomoc w przystosowaniu mieszkania dla chorego ojca. Wynajął świetną ekipę remontową, która pracowała w imponującym tempie od świtu do zmroku. Zaczął od pokoju dla ojca. Kupił duże, wygodne łóżko z materacem przeciwodleżynowym. Po bokach kazał zamontować uchwyty ułatwiające podnoszenie się i wstawanie. Zamontował też przycisk do światła, telefon z prostym wybieraniem numeru. Kupił wygodny fotel i stołeczek pod nogi poprawiający krążenie krwi. Z pokoju usunął kredens ze szklanymi szybami i stół, który również miał szklany blat. W to miejsce wstawił bezpieczne meble o zaokrąglonych kształtach. W całym mieszkaniu kazał ułożyć panele, a dywany, i tak już zniszczone przez tabuny lokatorów, zwyczajnie wystawił obok śmietnika. Ekipa układająca podłogę zlikwidowała progi między pokojami, by ojciec nie zaczepiał o krawędzie. Kazał usunąć w całym mieszkaniu drzwi, a przy wejściowych zdjął zasuwkę. Bał się, że ojciec pod jego nieobecność zamknie się od środka. Nie zapomniał o kuchni i łazience. Ostre narzędzia kuchenne zabezpieczył w szufladach. Podobnie zrobił z naczyniami, które mogłyby się potłuc, a ich kawałki stać się niebezpieczne. W łazience zamontował uchwyty podobne do tych z sypialni. Kupił antypoślizgowe maty, w wannie zainstalował specjalne siedzisko. Kosmetyki i środki chemiczne trzymał w specjalnej szafce zamykanej na klucz. Mieszkanie pomalował na ciepłe i przytulne kolory. Spokoju nie dawały mu okna. Bał się, że ojciec któregoś dnia rzuci się z któregoś z nich. Myśląc o oknach dostrzegł, w przedpokoju duże lustro. Zaniósł je do piwnicy, podobnie jak i to z łazienki. Od tej pory nie widział swego odbicia. Golił się maszynką elektryczną, gładkość skóry sprawdzał dłonią. Kiedy remont był już zakończony Werens odkrył, że z pieniędzy, które miały mu starczyć na bardzo długo zostało, już niewiele. Ekipa remontowa była dobra, ale i droga. Za tempo robót też trzeba było zapłacić. Oszczędności zostało raptem na kilka miesięcy. Może do wiosny? Ta wiadomość bardzo go zmartwiła. Postanowił rozejrzeć się za jakimś zajęciem, najlepiej pisaniem artykułów do gazet. Ale nie to było teraz ważne. Potem pojechał po ojca. Przywiózł go swoim ulubionym czerwonym volkswagenem golfem GTI. Tym samym, którym dwa lata wcześniej przyjechał, by rozwiązać zagadkę śmierci trzech starszych mężczyzn. Kto wie, jeżeli sprawy nie pójdą jak trzeba, może będzie musiał sprzedać też samochód?Ojciec zdawał się nie poznawać mieszkania, w którym spędził wiele lat. – Gdzie my jesteśmy? – zapytał siedząc na fotelu w nowo urządzonej sypialni. Patrzył po ścianach z niepokojem. Lekarz nazwał ten stan średnio głębokim zaburzeniem poznawczym. Ojciec Pawła wiedział jeszcze, jak się nazywa, pamiętał też imię syna. Zwracał się do niego „Pawełku”. Ilekroć wymawiał jego imię, w Pawle budziła się nadzieja. Może nie wszystko stracone? Może choroba się odwróci? Ale kiedy widział ojca krążącego po mieszkaniu w plastikowych klapkach i krótkich spodenkach wystających spod zimowego kożucha, nadzieja oddalała się.Podobnie było i tego dnia. Siedzieli przy stole. Ojciec początkowo zachowywał się normalnie. Opowiadał z uśmiechem o ptaku, który przesiadywał na ich parapecie. Werens wiedział, że od jakiegoś czasu przylatuje do nich gołąb. Lubił patrzeć, jak ojciec przemawia do ptaka. Był to zupełnie sensowny monolog starszego człowieka cieszącego się z powodu wizyty skrzydlatego gościa. Lecz w pewnej chwili ojciec spojrzał na Pawła i powiedział:

.....

Добавление нового отзыва

Комментарий Поле, отмеченное звёздочкой  — обязательно к заполнению

Отзывы и комментарии читателей

Нет рецензий. Будьте первым, кто напишет рецензию на книгу Król Tyru
Подняться наверх