Ursula de Jesus
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Wstęp
Część 1. Świat Urszuli
.....
Uzasadniane to było religijnie. Czarni mieli być potomkami Chama, a to oznacza, że ich status nawet biblijnie był niższy, co więcej – uważano ich za naiwnych, niezdolnych do organizacji i poddanych cywilizacyjnej misji białych chrześcijan, którzy w zamian za ciężką pracę mogli pozwolić na zbawienie ich dusz. Religia sprawowała funkcję usprawiedliwienia formy kolonialnych rządów, a mistyka często przejmowała i usprawiedliwiała religijnie styl życia wicekrólestwa Peru. Przykładem, aż nader wymownym, jest jedno z mistycznych spotkań Urszuli od Jezusa z duszą czyśćcową, która informuje ją, że w czyśćcu i w niebie także istnieje podział rasowy, w innych miejscach są Metysi, w innych Afrykańczycy, a w jeszcze innych biali40. Segregacja rasowa, typowa dla tamtego społeczeństwa, zyskuje w ten sposób usprawiedliwienie religijne. Nie oznacza to jednak, że religia nie miała pozytywnego wpływu na niewolników. Ona była dla nich często jedyną przestrzenią wolności, możliwości zachowania choćby części pierwotnej, rodzimej kultury i wreszcie pozwalała im na odnalezienie wolności w Chrystusie. Zapiski Urszuli od Jezusa są tylko jednym z przykładów tego zjawiska, ale wśród afrykańskich niewolnic mistycyzm i jego wyzwoleńcza moc nie były niczym nietypowym, by wymienić tylko dwie, nieco późniejsze od Urszuli od Jezusa, mistyczki z Ameryki Łacińskiej: Teresę (Chikabę) de Santo Domingo i Różę Marię Egipcjankę z Brazylii41.
Aby dobrze zrozumieć tę dwoistość pozycji i wpływu Kościoła, trzeba dobrze zrozumieć jego miejsce w systemie, a także historię samej ewangelizacji. Chrześcijaństwo, w jego katolickiej wersji, było bowiem z jednej strony istotnym elementem kolonializmu, a misjonarze byli – do pewnego stopnia – jego wysłannikami, ale z drugiej zawsze odgrywało także rolę wyzwalającą, także dlatego, że misjonarze wychodzili niekiedy ze swojej roli, a także dlatego, że jako uważni czytelnicy Ewangelii niekiedy odrzucali sam system i opowiadali się po stronie ubogich i pokrzywdzonych, czyli w tamtej sytuacji Indian czy afrykańskich niewolników. Łatwiej było to robić z daleka, ale zdarzało się to również na miejscu. Chrześcijaństwo, i to też warto mocno podkreślić, bardzo szybko się też inkulturowało, wchodziło w rzeczywistość indiańską i afrykańską. Katolicyzm był w tej sprawie, przynajmniej do momentu, gdy także w Nowym Świecie zaczęto wprowadzać siłowo umotywowane sporem z reformacją dekrety Soboru Trydenckiego, o wiele bardziej otwarty na lokalne kultury i przyjmowanie ich stylu wypowiedzi niż protestantyzm. Ta dwoistość widoczna była od samego początku. „…hiszpańska i portugalska szpada torowała drogę chrześcijańskiemu krzyżowi, a w cieniu wzniesionego krzyża dokonywał się proces konsolidacji społeczeństwa kolonialnego. Niezaprzeczalnym faktem jest jednak również to, że wielu wybitnych misjonarzy i teologów stawało w obronie godności poniżanych i wykorzystywanych Indian”42 – wskazuje misjolog, o. prof. Tomasz Szyszka SVD.
.....