Gerard Wilk
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Отрывок из книги
Mój przyjaciel
Gerard Wilk – swego czasu było to elektryzujące nazwisko. Zaistniał szybko i niezwykle intensywnie. Balet, telewizja, film i bogate życie towarzyskie. Zdjęcia w prasie i okładki magazynów. Zwykle roześmiany, przystojny, z mocno zarysowaną szczęką, emanujący urokiem osobistym. Zawsze świetnie ubrany, interesował się modą, sztuką i tym wszystkim, co szlachetne w wyrazie. Do swoich filmów zaangażowali go zarówno Andrzej Wajda, jak i Stanisław Bareja; jako fotomodel współpracował z Barbarą Hoff.
.....
Pomyślnie zdany egzamin do szkoły baletowej sprawił mu wielką radość. Oczywiście najpierw powiedział o sukcesie mamie. Nie od razu się ucieszyła, ale dzięki pani Mickiewicz, która barwnie przekonywała o słuszności oddania syna do tej szkoły, udało się jakoś ją namówić. W końcu od dawna wyczuwała w synu przyszłego artystę. Gorzej było z ojcem. Nie wiadomo, jakich forteli użyła, aby uzyskać jego zgodę. Problemem okazały się też pieniądze, gdyż pojawił się nowy wydatek – opłata za internat. Ojciec miał swoje zdanie, ale w końcu machnął ręką. Gerard wspominał później: „Największym szokiem było, gdy oznajmiłem im: «Chcę tańczyć!». Zaczęły się rozmowy na temat przyszłości i pytania typu: «Ale jaki ty zawód będziesz miał?». Albo: «Ale z czego będziesz żył?». A ojciec mówił: «A jakże to można zarabiać nogami?». W mniemaniu moich rodziców taniec był czymś obok zawodu, rozrywką, pasją dodatkową, a nie poważnym zawodem”. Rodzice zrozumieli i docenili wybór syna dopiero po wielu latach. Wtedy byli już z niego naprawdę dumni.
I tak Gedi trafił do szkoły baletowej przy ulicy Jagiellońskiej w Bytomiu. Był w niej też internat. Młodsi chłopcy mieli swoje sypialnie na pierwszym piętrze, dziewczynki wyżej. Na terenie szkoły mieszkał nauczyciel baletu Gerarda, Fryderyk Lebik, z żoną Izabelą Gorzkowską, która była potem pedagożką baletu w Warszawie i doprowadziła moją klasę do matury. W tym samym budynku mieściły się też klasy, sale baletowe i stołówka, czyli cała szkoła. Wszędzie panowała ciasnota, co nikomu nie przeszkadzało. Atmosfera była wspaniała i niemalże rodzinna. Po kolacji można było pójść do sali baletowej i ćwiczyć do woli. Ponieważ Gerard musiał nadrobić program nauczania tańca klasycznego z trzech lat, chodzili zwykle grupką i siedzieli tam do dwudziestej drugiej, szlifując nowe ćwiczenia, skoki, piruety i pomagając sobie nawzajem.
.....