Księżniczka
Реклама. ООО «ЛитРес», ИНН: 7719571260.
Оглавление
Zofia Urbanowska. Księżniczka
W domu
I
II
III
IV
V
VI
U ludzi
VII
VIII
IX
X
XI
XII
XIII
XIV
XV
XVI
XVII
XVIII
XIX
XX
XXI
Na przebój
XXII
XXIII
XXIV
XXV
XXVI
XXVII
XXVIII
XXIX
XXX
Na progu nowego życia
XXXI
Отрывок из книги
Gdy w miasteczku M. rozeszła się wieść o założeniu Domu Handlowo-Komisowego Rolników Nadw…skich w celu wyswobodzenia właścicieli ziemskich z rąk lichwiarzy przez dawanie im taniego kredytu na zboże – między kupcami tamecznymi, w rękach których dotąd koncentrował się handel zbożem w całej okolicy, objawił się niemały popłoch, a obrady giełdowe, odbywające się regularnie co dzień z rana na środku rynku, zwanego żydowskim, bywały głośniejsze niż kiedykolwiek. Z gestykulacji rąk, z rozpłomienionych twarzy, z częstego przesuwania czapek futrzanych na tył głowy i z tyłu na przód widać było, że wieść ta niespodziana wstrząsnęła kupcami do głębi. Ale gdy w ślad za pierwszą wieścią przyszła wkrótce na giełdę druga o urządzeniu filii Domu w M. i mianowaniu ajentem pana Marcina Oreckiego, barometr usposobienia moralnego miejscowych Rotszyldów1, spadły już bardzo nisko, podniósł się w jednej chwili; dziwowano się tylko wielce, jak Dom, na którego czele stawali ludzie znani zaszczytnie w przemyśle krajowym, mógł wybrać na reprezentanta firmy człowieka nie mającego żadnego o handlu wyobrażenia – a stary doświadczony Hersz przepowiadał nawet prędki upadek filii.
Gdyby do składu nowo powstającej instytucji należeli sami tylko ludzie fachowi, to posada ajenta pewnie dostałaby się komu innemu – ale połowę członków stanowili ziemianie, a ci użyli swego prawa głosu dla zaprotegowania krewnych i znajomych, czemu przecie dziwić się nie można. Jednym z protegowanych był znany z prawości charakteru pan Marcin Orecki, niegdyś zamożny obywatel ziemski. Burza wstrząsająca do gruntu całym krajem pozbawiła go dziedzicznej własności2 – został mu jednakże kapitał, z którym osiadł w miasteczku, kupiwszy sobie dom z ogrodem. Powolny, łagodny, uprzejmy, serce, a często i kieszeń otwarte miał dla każdego – i pomimo sześćdziesięciu lat wieku, idącego z latami doświadczenia, pomimo że nieraz bywał ofiarą własnej łatwowierności – nie pozbył się jej i ufał każdemu z rzadką naiwnością. Wszyscy dla niego byli uczciwymi ludźmi; a jeśli kto zbyt jawnie przeciwko zasadom uczciwości wykroczył, pan Marcin najprzód3 wierzyć nie chciał, a potem litował się nad nim i tysięczne dowody wynajdywał na jego usprawiedliwienie.
.....
– Może bym chociaż mogła uczyć kaligrafii i przy tym być użyteczną przełożonej pensji w jaki inny sposób? – wyszeptała głosem wychodzącym ze ściśniętego gardła, głosem, w którym czuć było, że ostatnia struna była wyprężona, jakby lada chwila miała pęknąć.
Pan Radlicz roześmiał się przykrym, ostrym śmiechem.
.....