Читать книгу Grażyna - Адам Мицкевич - Страница 2

Оглавление

Coraz to ciemniej, wiatr północny chłodzi,

Na dole tuman1, a miesiąc2 wysoko

Pośród krążącej czarnych chmur powodzi

We mgle niecałe pokazował3 oko;

I świat był na kształt gmachu sklepionego,

A niebo na kształt sklepu4 ruchomego,

Księżyc jak okno, którędy dzień schodzi.


     Zamek na barkach nowogródzkiej góry5

Od miesięcznego brał pozłotę blasku,

Po wałach z darni i po sinym piasku

Olbrzymim słupem łamał się cień bury,

Spadając w fosę, gdzie wśród wiecznych cieśni

Dyszała woda spod zielonych pleśni.


Miasto już spało, w zamku ognie zgasły,

Tylko po wałach i po basztach straże

Powtarzanymi płoszą senność hasły6;

Wtem się coś z dala na polu ukaże,

Jakowiś ludzie biegą7 tu po błoniach,

A gałąź cieniu8 za każdym się czerni,

A biegą prędko, muszą być na koniach;

A świecą mocno, muszą być pancerni9.


Zarżały konie, zagrzmiała podkowa:

Trzej to rycerze jadą wzdłuż parowa10,

Zjechali, stają, a pierwszy z rycerzy

Krzyknie, i w trąbkę mosiężną uderzy.

Uderzył potem raz drugi i trzeci,

Strażnik mu z baszty rogiem odpowiada;

Brzękły wrzeciądze11, pochodnia zaświeci

I most zwodzony z łoskotem opada.


Na tętent koni zbiegli się strażnicy,

Chcąc bliżej poznać i męże12, i stroje.

Pierwszy mąż jechał w zupełnej zbroicy,

Jaką zwykł Niemiec przywdziewać na boje;

I krzyż miał czarny na białej kapicy13,

I krzyż na piersiach u złotej petlicy14,

Trąbkę na plecach, kopiją15 u toku16,

Różaniec w pasie i szablę u boku.


Poznali męża Litwini z tych znaków;

Więc cicho jeden do drugiego szepce:

«To jakiś urwisz 17od psiarni18 Krzyżaków19;

Tuczny, bo pruską krew codziennie chłepce.

O, gdyby nie był nikt tu więcej z warty,

Zaraz by w bagnie skąpał się ten plucha2021,

Aż pod most pięścią zgiąłbym łeb zadarty!…»

Tak oni mówią; on niby nie słucha,

Lecz musiał słyszeć, bo się bardzo zdumiał,

A chociaż Niemiec, głos ludzki rozumiał22.


«Książę jest w zamku?» – «Jest; lecz o tej porze

Bardzoście wasze poselstwo spóźnili;

Dziś nie możecie stawić się we dworze,

Chyba na jutro». – «Jutro? Ani chwili!

Zaraz, natychmiast, choć w spóźnioną porę,

Litaworowi o posłach donieście;

Niebezpieczeństwo na mą głowę biorę,

A wy dla znaku pierścień tylko weźcie,

Nie trzeba więcej: skoro ujrzy godło,

Pozna, kto jestem i co nas przywiodło».


Cichość dokoła, zamek we śnie leży:

Co za dziw? Północ, jesienią noc długa…

Za cóż23 dotychczas w Litawora wieży

Lampa jak gwiazdka między kratą mruga?

Wszak dziś powrócił, jeździł w kraj daleki:

Snu potrzebują troskliwe powieki.


On przecie nie śpi. Posłano na zwiady:

Nie śpi. Lecz żaden z pałacowej straży,

Ani z dworzanów, ani z panów rady,

Do progu jego zbliżyć się nie waży.

Daremnie poseł i grozi, i prosi:

Groźba i prośba na nic się nie przyda;

Kazano wreszcie obudzić Rymwida.

On wolę pańską nosi i odnosi,

On głową w radzie, prawą ręką w boju,

Jego nazywa książę drugim sobą:

W obozie, w zamku, jemu każdą dobą

Wstęp do pańskiego otwarty pokoju.


W pokoju ciemno, i tylko od stoła

Kaganiec światłem konającem24 płonął.

Litawor chodził po gmachu25 dokoła,

A potem stanął i w myślach utonął.

Słucha, co Rymwid o Niemcach powiada;

Ale mu na to nic nie odpowiada;

To się rumieni, to wzdycha, to blednie,

Wydając twarzą troski niepowszednie.

Poszedł ku lampie, żeby ją poprawił26;

Wrzkomo27 poprawia, a do głębi ciśnie:

Wcisnął nareszcie i całkiem zadławił…

Nie wiem, przypadkiem czyli też umyślnie.


Snadź28, że poskromić nie mógł wnętrznej29 wrzawy,

I w pogodniejsze wystroić się lice30;

A jednak nie chciał, by sługa z postawy

Zgadnął pańskiego serca tajemnice.

Znowu komnatę obchodzi dokoła;

Lecz kiedy okna kratowane mijał,

Widna przy blasku miesięcznego koła,

Co się przez szyby i kraty przebijał,

Widna posępność zmarszczonego czoła,

Przycięte usta, oczu błyskawica

I surowego zagorzałość lica.


Potem w róg gmachu zwraca się z pośpiechem,

Każe podwoje zamknąć Rymwidowi.

Siadł i z kłamliwą spokojnością31 mówi,

Szyderskim32 mowę zaprawując33 śmiechem:


«Wszak mi sam z Wilna przywiozłeś, Rymwidzie,

Że Witołd, pan nasz możny i łaskawy34,

Miał mię podwyższyć książęciem35 na Lidzie

I spadłe dla mnie po żonie dzierżawy,

Jak swoję własność lub zdobycze cudze,

Litaworowi podarował słudze?…»

«To prawda, książę…» «My więc po te dary,

Jako przystało, wystąpimy godnie.

Każ wynieść na dwór książęce sztandary,

Zapalić w zamku ognie i pochodnie:

Gdzie są trębacze? Niechaj o północy

Zjadą na miasto i stanąwszy w rynku,

Na cztery wiatry trąbią z całej mocy,

A póty będą trąbić bez spoczynku,

Póki się wszystko rycerstwo rozbudzi.

Niech każdy piersi zbroją ubezpiecza,

Nasadzi groty i pociągnie miecza36.

Zgotować37 żywność dla koni i ludzi:

Każdemu z mężów zgotuje niewiasta,

Ile zjeść można od ranka do zmroku.

Czyj koń na paszy, sprowadzić do miasta,

Nakarmić i wziąć na drogę obroku38.

A skoro słońce z szczorsowskiej granicy

Pierwszym promieniem grób Mendoga draśnie39,

Wszyscy staniecie na Lidzkiej ulicy.

Czekać mię rzeźwo, zbrojno i zapaśnie40».


Tak mówi książę. Wprawdzie jego mowa

Zaleca zwykłe do drogi przybory:

Lecz za co41 nagle i niezwykłej pory?

Dlaczego postać była tak surowa?

A kiedy mówił, choć gwałtowne słowa

Biegą, że jedno drugiego nie ścignie:

Zda się, jakoby wyszła ich połowa,

A reszta w piersiach przytłumiona stygnie.

Ta postać coś mi niedobrego wróży,

I głos ten myśli spokojnej nie służy.


Umilkł Litawor; zdało się, że czeka,

Aż Rymwid z wziętym odejdzie rozkazem.

I Rymwid milczy, a odejście zwleka:

Bo to, co słyszał i co widział razem,

Kiedy stosuje i waży w rozumie,

Z lekkich słów ciężką rzecz odgadnąć umie.


Ale cóż pocznie? Zna, że książę młody

Namowom cudzym mało daje ucha,

I, nie lubiący42 w długie brnąć wywody,

Zamiary knuje w swojej głębi ducha;

A skoro uknuł, nie dba na przeszkody

I hamowany tym srożej wybucha.

Lecz Rymwid, jako wierna panu rada

I zacny rycerz w litewskim narodzie,

Zapewne hańbie niemałej podpada,

Gdzie by powszechnej nie zabieżał43 szkodzie.

Milczeć czy radzić? Na dwoje myśl dzieli;

Waha się, w końcu na drugie ośmieli.


«Panie, gdziekolwiek chęci twoje godzą,

Nigdyć na ludziach i koniach nie zbędzie:

Wskaż tylko drogę, my za twoją wodzą,

Nie patrząc kędy44, gotowi iść wszędzie;

I Rymwid pewnie nie przyjdzie ostatni.

Ale, o panie, na różnym miej względzie

Pospólstwo ślepe, twoich rąk narzędzie,

I mężów, którzy na coś więcej zdatni.

Bo i twój ojciec, choć lubił sam z siebie

Wyciągać skrycie przyszłych dzieł osnowy:

Jednak nim gminne miecze ku potrzebie45,

Wprzódy ku radzie mądre wzywał głowy;

Kędym ja nieraz z wolnym zdaniem siadał,

A com umyślił, śmiało wypowiadał.

Więc i dziś, wybacz, jeśli w szczerym głosie

Zeznam, co serce ustom przekazało.

Długo ja żyłem, i na siwym włosie

Dźwigam i czasów, i czynów niemało;

Przedsię46 dziś widzę, oby nie ze szkodą!

Rzecz dla nas starych niezwykłą i młodą.

Jeżeli prawda, że na Lidzkie państwo

Ciągniesz do twojej należące właści47,

Ten pochód skory coś na kształt napaści

Zrazi i nowe, i dawne poddaństwo;

Ci, jak zwycięzcy, czekają zdobyczy,

Tamci kajdanów, jak lud niewolniczy.


Zaraz po kraju wieść ziarna rozsypie,

Ucho je gminne chwyta i przesadza;

Skąd w końcu gorzki owoc się wyradza,

Co truje zgodę i co sławę szczypie48.

Okrzykną zaraz, żeś chciwy łupieży,

Wdarł się na państwo, któreć49 nie należy.


Inaczej cale50 po dawnym zwyczaju

Litewskie niegdyś stąpały książęta,

Niosąc stolicę do własnego kraju;

Tych książąt dobrze wiek mój zapamięta.

I jeśli zechcesz iść po starym trybie:

Spuszczaj się na mnie, w niczym nie uchybię.


Naprzód rycerstwo obeślemy wszędy:

I tych, co w mieście zostali się bliscy,

I co na wiejskie powrócili grzędy,

Mają na zamek zgromadzić się wszyscy;

Więc krewne pany, więc starsze urzędy,

Ku bezpieczeństwu a większej ozdobie,

Z sowitym51 pocztem niech staną przy tobie.

Co nim dokonasz, ja mogę tymczasem

Wyruszyć jutro, lub pojutrze z rana,

Ze służbą, z świętą osobą kapłana,

Tudzież z potrzebnym do uczty zapasem:

Aby się wszystko złatwiło na przodzie,

A na źwierzynie nie brakło i miodzie52.


Nie tylko bowiem sam naród prostaczy,

Lecz i starszyzna za łakocią53 goni;

A widząc zrazu54 pańskiej hojność dłoni,

Dobrze stąd sobie na przyszłość tłumaczy.

Tak zawżdy było w Litwie i na Żmudzi:

Jeśli nie wierzysz, pytaj starych ludzi».


Skończył, podchodzi ku oknom i doda:

«Wietrzno, niepewna na jutro pogoda.

Jakiegoś widzę rumaka przy wieży,

A tuż i rycerz oparty na łęku55,

Drudzy dwaj chodzą, konie wodząc w ręku

Posły niemieckie – poznałem z odzieży.

Czy ich zawołać? Czyli56 niech na dole

Przez usta sługi odbiorą twą wolę?».


To mówiąc, okno przymknięte zaszczepił57,

Niby niechcący, i patrzył i gadał:

Ale umyślnie pytanie uczepił,

By coś o posłach niemieckich wybadał.


Na to mu prędko Litawor odpowie:

«Jeżeli kiedy wychodzę po radę

Do cudzych, własnej nie ufając głowie,

Zawżdy twe zdanie na początku kładę:

Boś zewsząd godzien mojej czci i wiary,

Jak w polu młody, tak na radzie stary.


Więc choć nie lubię, by dzieł przyszłych końce58,

Lada czyjemu widne były oku…

Zamiar wylęgły w myślenia pomroku

Źle jest przed czasem wykazać na słońce.

Niechaj rzecz cała, dokonania bliska,

Jak piorun wprzódy zabija, niż błyska…

Przetoż ja krótko pytanie odbywam:

Kiedy? Dziś, jutro. Gdzie? Na Żmudź, do Rusi».

«To być nie może!» – «Będzie i być musi!…

Lecz dzisiaj tobie głąb serca rozkrywam.


Dlategom kazał do konia i zbroi,

Dlatego nagle i orężnie godzę:

Bo wiem Witołda, że z wojskami stoi59,

Gotowy wstręty czynić60 mi po drodze;

A może na to chciał do Lidy zwabić,

By zwabionego pojmać albo zabić.


Ale ja z mistrzem pruskiego Zakonu61

Tajemne zaraz związałem przymierze,

Aby mi swoje dał w pomoc rycerze;

Za co w nagrodę ustąpię część plonu62.

Jeśli, jak słyszę, przybyli posłowie,

Znać, żem na jego niezwiedziony słowie.


Wprzód więc nim zajdą siedmiorakie gwiazdy63,

Ruszymy przydać ku litewskiej sile

Niemców pancernej trzy tysiące jazdy

I pieszych knechtów we dwójnasób tyle64

Będąc u mistrza, sam sobie wybrałem,

Jakie ma przysłać rumaki i chłopy,

Od wszystkich naszych ogromniejsze ciałem65,

Żelazem kute od głowy do stopy;

Wiesz, jako dzielnie brzeszczotami66 sieką

I dzidą srożsi od naszych daleko.


Knecht zasię każdy ma żelazną żmiję

Którą ołowiem i sadzą utuczy,

Potem, ku wrogom nawracając szyję,

Podrażni iskrą: wnet paszcza zahuczy

Ogniem i gromem, zrani lub zabije

Kogo jej strzelca trafny wzrok poruczy67.

Od takiej broni niegdyś obalony

Pradziad Gedymin na szańcach Wielony.


Wszystko gotowo68. Tajemnymi drogi69,

Jutro, gdy Witołd w zaufaniu zbytniem

Na Lidzie słabe zostawił załogi,

Wpadniem, podpalim, zabierzem i wytniem».


Rymwid, niezwykłą rażony nowiną,

Stał pewien dziwu, nieprzytomny sobie;

Przegląda70 burzę, myśli o sposobie;

Skłócone myśli jedne w drugich giną.

Ale rzecz nagła, próżno zwlekać zdanie,

Z gniewem i żalem zawoła: «O panie!

Bogdajbym nigdy nie dożył tej pory:

Brat przeciw bratu ma podnosić dłonie!

Wczora wyszczerbił na Niemcach topory71,

Dziś ma je ostrzyć ku Niemców obronie?

Zła jest niezgoda, ale gorszą zgodą

Chcesz nas pojednać: raczej ogień z wodą!


Zdarza się wprawdzie, że sąsiad sąsiada,

Z którym nieprzyjaźń toczył od lat wielu,

Uściska wreszcie, gniewne serce składa,

Jeden drugiego zowiąc: przyjacielu;

Że bardziej jeszcze niźli złe sąsiady,

Gniewne na siebie Litwiny i Lachy

Często u wspólnej pijają biesiady,

Snu używają pod jednymi dachy

I miecze łączą ku wspólnej potrzebie;

A jeszcze bardziej nad litewskie męże

I nad Polaki zawziętsi na siebie

Od wieku wieków są ludzie i węże:

A przecież, jeśli do domowych progów72

Wąż zaproszony gościem od człowieka,

Jeśli dla chwały nieśmiertelnych bogów

Litwin mu chleba nie skąpi i mleka,

Wtenczas gad swojski pełznie w jego ręce,

Społem wieczerza, z jednych kubków pija

I nieraz senne piersi niemowlęce

Mosiężnym wiankiem bez szkody obwija.


Lecz krzyżackiego gadu nie ugłaszcze

Nikt ni gościną, ni prośbą, ni dary!…

Małoż Prusaki i Mazowsza cary73,

Ziem, ludzi, złota wepchnęli mu w paszcze?

On, wiecznie głodny, choć pożarł tak wiele,

Na resztę naszę74 rozdziera gardziele.


Spólna moc tylko zdoła nas ocalić!

Darmo hordami ciągniemy co roku

Burzyć ich twierdze i mieściny palić:

Przebrzydły Zakon, podobny do smoku,

Jeden łeb utniesz, drugi rośnie skoro,

I ten ucięty rośnie w dziesięcioro —

Wszystkie utnijmy!… Na próżno się trudzi,

Kto naszych szczerze chce godzić z Krzyżaki:

Bo czy to z kniaziów, czyli z prostych ludzi,

Na Litwie całej nie znajdzie się taki,

Co by ich nie znał chytrości i dumy,

Nie stronił od nich jak od krymskiej dżumy;

Co by nie wolał stokroć, od ich broni

Raczej śmierć w polu, niźli pomoc zyskać,

Raczej żelazo rozpalone w dłoni

Niźli krzyżacką prawicę uściskać!


Lecz Witołd grozi?… Czyż bez obcych mieczy

Już nie zdołamy rozeprzeć się75 w polu?

Albo czy do tych kresów zaszły rzeczy,

Iż domowego naszych zwad kąkolu

Nie zdoła wyrwać dłoń bratniej przyjaźni,

Oręż dla cudzej zachowując kaźni?…


Skądże masz pewność, że słuszna twa skarga,

Że Witołd znowu stawiąc się76 upornie77

Zdrady napina i umowy targa?

Posłuchaj… szlij78 mnie do niego powtórnie…,

Wznowim umowę…» «Dość tego, Rymwidzie.

Znane mi dobrze Witołda umowy79:

Wczora mu taki wiatr zawiał do głowy,

Dzisiaj nań znowu co innego przyjdzie.

Wczora ufałem książęcemu słowu,

Że sobie Lidę w dziedzictwo zabiorę;

Dziś Witołd uknuł coś różnego znowu:

Na gwałt swobodną wyśledziwszy porę,

Gdy się do domów rozjechali moi,

A on u Wilna obozami stoi,

Dziś oznajmuje80, jakoby Lidzianie

Za swego pana słuchać mię nie chcieli;

Więc Witołd Lidę dla siebie wydzieli,

Mnie zaś w nagrodę inny kraj dostanie —

Pewnie Ruś gołą lub bagna Warega81!

Bo tam wskazana jest siedziba nasza,

Tam Witołd braci i krewnych wypłasza,

A świętą Litwę sam jeden zalega!

Patrz, jak uradził! A wie, na co radzić:

Bo w jedno bije, chociaż różną drogą;

Chciałby się jeden nad wszystkich posadzić

I sobie równych cisnąć pod swą nogą.


Przebóg! Czyż nie dość, że Witołda buta82

Na koniu wiecznie trzyma całą Litwę?

Pierś nasza wiecznie do zbroi przykuta,

Szyszaki już nam przyrosły do czoła;

Z łupów po łupy i z bitwy na bitwę,

Świat jako wielki zbiegliśmy dokoła:

To na Krzyżactwo, to znowu przez Tatry

Na Polski pięknie zbudowanej sioła,

Stamtąd po stepach żeglujące z wiatry83

Goniąc błędnego84 obozy Mogoła.

A cośmy skarbu z zamków wyłamali

I co żywego szablica nie dotnie,

Głód nie dogryzie, ogień nie dopali:

Jemu znosimy, spędzamy ochotnie85.

Na trudach naszych w potęgę urasta;

Od Fińskich zatok po Chazarów morze86

Wszystkie pod siebie zagarnął już miasta;

Sam w jakiem87 mieście! w jakim siedzi dworze!

Widziałem pysznych Krzyżaków warownie,

Na które Prusak nie spojrzy bez strachu:

A przecież mniejsze od Witołda gmachu,

Co jest na Wilnie lub trockiem jeziorze88!

Widziałem piękną dolinę przy Kownie89,

Kędy rusałek dłoń wiosną i latem

Ściele murawę, kraśnym dzierzga kwiatem;

Jest to dolina najpiękniejsza w świecie…

Lecz któż by wierzył? U syna Kiejstuta,

W pałacu świeższa murawa i kwiecie:

Takim podłoga kobiercem osnuta,

Takie po ścianach rozwisłe bisiory90,

Z liściem ze srebra i kwieciem ze złota:

Nad dzieło bogiń, nad smug różnowzory

Cudniejsza branek lechickich robota…

W kratach u niego szklanne okienice,

Przywoźne91 kędyś92 aż od ziemi końca,

Błyszczą jak polskich rycerzy zbroice,

Albo jak Niemen, przed oczyma słońca

Spod śniegu zimne gdy odsłoni lice.


A ja – com zyskał za rany i znoje?

Com zyskał, że od maleńkiego wieku

Z pieluchów zaraz przewiniony w zbroje,

Książę jak Tatar żył o końskim mleku?…

Cały dzień konno, w wieczór końska grzywa

Poduszką moją, przy niej noc wystoję,

A rankiem znowu trąba na koń wzywa…

Że wtenczas, kiedy moi rówiennicy93,

Jeżdżąc na kijach, szablami z łuczywa

Bezpiecznie sobie grali po ulicy,

By siwą matkę lub dziecinną siostrę

Zabawić wojny kłamanej obrazem:

Wtenczas z Tatary jam gonił na ostre94

Lub wręcz z Polaki95 ścinał się96 żelazem!


Przecież me państwa, od Erdwiłła czasu,

I piędzią szerzej ziemi nie zaległy97!…

Patrz na te mury z dębowego lasu98

I na ten pałac mój z czerwonej cegły;

Pójdź przez komnaty pradziadów siedliska:

Gdzie szklanne kuple99? Gdzie kruszcowe łupy?

Miasto100 blach złotych, mokry kamień błyska;

Miasto kobierców śniade mchu skorupy!

Cóżem chciał wynieść z ognia i kurzawy?

Państwa czy skarby? Nie; nic – kromia101 sławy!


Ale i sławą wszystkim ponad głowę

Witołd podleciał: Witołd wszystkich gasi!

Jego, jakoby drugiego Mindowę,

Na ucztach wielbią wajdeloci nasi102;

Jego na strunach i na wieszczym rymie

Do potomnego wysyłają blasku:

Nasze śród gminu kto wypatrzy imię?

Kto podjąć raczy z niepamięci piasku?…


Przecież nie zajrzym103. Niech walczy, niech gromi,

Niechaj się w imię i skarby bogaci:

Tylko – niech zęba chciwego poskromi,

Od swych ojczyców104, od ziemie105 swej braci!

Czyż dawno w środku pokoju i zgody

Gwałtem litewska wstrząśniona stolica?

Czyż dawno Witołd kniaziów wielkich grody

Naszedł i z tronu zmiótł Olgierdowica106

I sam owładał107? A tak lubi władać,

By jego poseł, jak Krywejty goniec108,

Książąt podwyższał albo zmuszał spadać!…

O! czas, że temu położymy koniec;

Czas, że po sobie jeździć nie dozwolim!…

Póki młodego w piersiach żywię ducha,

Póki żelazo ręki zdrowej słucha,

Dopóki koń mój ze skrzydłem sokolim,

Com z łupów krymskich jednego wziął sobie,

Jakiemu równy dany tobie drugi,

A jeszcze dziesięć rże przy moim żłobie,

Którymi wierne poobdzielam sługi…

Dopóki koń mój… póki szabla moja…»

Tu mu gniew słowa i tchnienie zatłoczył.

Umilkł, lecz chrzęstem ozwała się zbroja;

Znać, że się wzdrygnął i z miejsca wyskoczył.

Jakiż to płomień nad głową mu błysnął?

Jak oderwana gwiazda przez niebiosa

Spada, z długiego żary trzęsąc włosa:

Tak on brzeszczotem109 koło stropu cisnął

I siekł w podłogę; od tęgiego razu

Rzęsiste iskry sypnęły się z głazu.


Znowu ich głuche obeszło110 milczenie,

Znowu rzekł książę: «Dosyć próżnej mowy.

Oto noc prawie dochodzi połowy,

Wkrótce usłyszym drugich kurów pienie:

Wiesz, com rozkazał; bądźcie w pogotowiu,

Ja legnę, może duch troskliwy spocznie

I ciało trochę pokrzepię na zdrowiu,

Bom trzy dni nie spał. Teraz jeszcze mrocznie;

Lecz dziś zapełnia księżyc rogi nowiu,

Świt będzie widny: ruszymy niezwłocznie,

Synom Kiejstuta w Lidzie zostawimy,

Godne dziedzictwo – popioły i dymy!».


To powiedziawszy, usiadł i w dłoń klasnął.

Skoczyli słudzy, kazał zwlekać szaty

I legł, nie na to może, aby zasnął111,

Lecz aby Rymwid miał się precz112 z komnaty.

I on, gdy widzi, iżby nic nie sprawił,

Ani co mówił, ani dłużej bawił,

Poszedł, a jako znał powinność sługi,

Wytrąbił ukaz113, rycerstwo zgromadził,

Potem do zamku wrócił się raz drugi.

Po cóż? Czy żeby znowu z panem radził?

Nie. W inną stronę wiódł on kroki swoje:

Na lewe skrzydło zamkowej budowy,

Gdzie ku stolicy spadał most zwodowy,

Szedł krużgankami przed księżnej podwoje114.


Była naonczas książęciu zamężną

Córa na Lidzie możnego dziedzica,

Z cór nadniemeńskich pierwsza krasawica,

Zwana Grażyną115, czyli piękną księżną,

A chociaż wiekiem od młodej jutrzenki

Pod lat niewieścich schodziła południe,

Oboje: dziewki i matrony wdzięki

Na jednym licu zespoliła cudnie.

Powagą zdziwi, a świeżością znęca:

Zda się, że lato oglądasz przy wiośnie;

Że kwiat młodego nie stracił rumieńca,

A razem owoc wnet pełni dorośnie.

Nie tylko licem nikt jej nie mógł sprostać:

Ona się jedna w dworze całym szczyci,

Że bohaterską Litawora postać

Wzrostem wysmukłej dorówna kibici.

Książęca para, kiedy ją okoli

Służebne grono, jak w poziomym116 lesie

Sąsiednia para dorodnych topoli,

Nad wszystkich głowę wystrzeloną niesie.


Twarzą podobna i równa z postawy,

Sercem też całym wydawała męża117.

Igłę, wrzeciono, niewieście zabawy

Gardząc118, twardego imała oręża;

Często, myśliwa, na żmudzkim rumaku119

W szorstkim ze skóry niedźwiedziej kirysie120

Spiąwszy na czole białe szpony rysie,

Pośród strzelczego hasała orszaku;

Z pociechą121 męża nieraz w tym ubiorze

Wracając z pola oczy myli gminne,

Nieraz od służby zwiedzionej na dworze,

Odbiera hołdy książęciu powinne.


Tak zjednoczona zabawą i trudem.

Osłoda smutku, wspólniczka wesela,

Nie tylko łoże i serce podziela,

Lecz myśli jego i władzę nad ludem.

Wojny i sądy, i tajne układy,

Częstokroć od jej zależały rady,

Acz122 innym rzecz ta nie była świadoma:

Bo księżna, wyższa nad żon prostych rzędy,

Które zbyt rade, że panują doma123,

Chciałyby z tym się popisywać wszędy124,

Owszem, cudzemu pilnie kryła oku,

Z jaką potęgą w sercu męża władnie125;

Nawet baczniejsi i bliżsi jej boku

Nieprędko mogli zbadać i niesnadnie126.


Mimo to Rymwid mądry odgadywał,

Gdzie mu jedyne pozostało wsparcie:

Szedł więc i księżnej wynurzył otwarcie


1

tuman – mgła. [przypis edytorski]

2

miesiąc (daw.) – księżyc. [przypis edytorski]

3

pokazowac – dziś: pokazywać. [przypis edytorski]

4

sklep (daw.) – sklepienie. [przypis edytorski]

5

Zamek na barkach nowogródzkiej góry (…) – Nowogródek, starożytne miasto w Litwie, niegdyś Jadźwingów, potem Rusinów posiadłość, zburzone przez Tatarów w czasie zagonu przez Erdziwiła Montwiłowicza książęcia litewskiego. O tem zajęciu Stryjkowski: „a gdy się przeprawili (Litwini) przez Niemen, znaleźli we czterech milach górę kraśną i wyniosłą, na której był pierwej zamek stołeczny Nowogródek książęcia ruskiego, przez Bateja cara [Batu chana] zburzony. Tam zaraz Erdziwił założył sobie stolicę i zamek znowu zbudował, a osiadłszy i opanowawszy bez rozlania krwie, gdy nie było komu bronić, wielką część ruskiej ziemi, począł się pisać wielkim książęciem nowogródzkim”; (Kronika Stryjk.[owskiego]; karta 265, wyd. królewieck.[ie]). Ruiny zamku dotąd widzieć się dają. [przypis autorski]

6

hasły (daw. N.lm rzecz. r.m. i r.n.) – dziś: hasłami. [przypis edytorski]

7

biegą (daw.) – dziś popr. forma: biegną. [przypis edytorski]

8

cieniu (daw. forma D.lp) – dziś popr.: cienia. [przypis edytorski]

9

pancerny – tu: okryty pancerzem. [przypis edytorski]

10

parów – wąwóz; parowa dziś popr. forma D.lp: parowu. [przypis edytorski]

11

wrzeciądze – łańcuchy, sztaby. [przypis edytorski]

12

męże (daw. B.lm rzecz. r.m.) – dziś: mężów. [przypis edytorski]

13

kapica – wierzchnie okrycie mnicha. [przypis edytorski]

14

petlicy – dziś: pętlica; pętla. [przypis edytorski]

15

kopiją (daw. B.lp) – dziś: kopię. [przypis edytorski]

16

tok – podstawka do kopii przy siodle. [przypis edytorski]

17

urwisz (daw.) – uciekinier; dziś: urwis. [przypis edytorski]

18

To jakiś urwisz od psiarni Krzyżaków (…) chociaż Niemiec, głos ludzki rozumiał – czytelnik niech uważa, że to jest głos pogański przeciw rycerstwu niemieckiemu użyty [dopisek autorski poza głównymi przypisami autorskimi; red. WL]. [przypis autorski]

19

To jakiś urwisz od psiarni Krzyżaków (…) – Zakon Krzyżacki, zwany Zakonem Kawalerów szpitalnych, Marianitów, Teutonów, fundowany w Palestynie r. 1190, wezwany potem około r. 1230 od książęcia mazowieckiego Konrada na obronę Mazowsza od Prusaków i Litwy, stał się potem najstraszniejszym nie tylko pogan, ale i okolicznych krajów chrześcijańskich nieprzyjacielem. Powszechny odgłos ówczesnych dziejopisów wyrzuca Zakonowi łakomstwo, okrucieństwo, dumę i małą gorliwość o wiarę chrześcijańską. Biskupi skarżyli się przed papieżem, że im Krzyżacy przeszkadzają w nawracaniu pogan, wydzierają własności kościelne, uciskają duchowieństwo. Moglibyśmy tu przytoczyć mnogie dowody takowego postępowania w sprawach tylekroć przed papieżem i cesarzem wytaczanych; ale jeśli skargom strony przeciwnej ktoś wierzyć nie zechce, umieszczamy słowa bezstronnego kronikarza Jana z Wintertur (Johannes Witoduranus). Ten dziejopis, sławiony z rzetelności, niemający żadnej do Krzyżaków urazy, a jako Niemiec i duchowny bynajmniej na stronę pogan nieuprzedzony, w prostocie ducha barbarzyńską łaciną pisze o Krzyżakach: „His temporibus (a. 1343) Crucigeri dominantes longe lateque in provincia prussena, regni regis Litaoniae, magnam partem per bellum quod sibi (regi) intulerunt auferentes in provinciam redegerunt; quam ut rehaberet (rex), ipsis fidem catholicam recipere firmiter pollicebat (sic); quod cum facere recusarent, rex litaonice aiebat: «in hoc luculenter comprehendo, quod non meam fidem, sed pecuniam appetunt, et ideo in paganismo perseverabo». De his Crucigeris verbum lamentabile et fidei ortodoxae penitus inimicum, quod absit, enarratur, quod omnes paganos, quos per bella sibi tributarios efficiunt, malunt in suo paganismo remanere, sub eorum tributo, quam a tributo exemptos, ut devote flagitabant vel adhuc hodierna die flagitant, fieri fidei catholicae professores. Famatur etiam ipsos (Crucigeros) non solum terras principum infidelium, sed etiam fidelium invadere”. (Corpus Historicorum medii aevi editio Jo. Georg. Eccard. Lipsiae [1723, v.I], p. 1874). Toż po polsku: „Około tych czasów, jakem słyszał z ust godnych wiary, Krzyżacy szeroko panujący w Prusach, wypowiedziawszy wojnę królowi litewskiemu, gwałtownie wydarli mu część kraju. Ażeby swoje odzyskać, król przyrzekł im, wiarę katolicką przyjąć; gdy zaś Krzyżacy obietnicy słuchać nie chcieli, rzekł król po litewsku: «widzę, iż wam nie o wiarę, ale o pieniądze idzie, i dlatego w pogaństwie trwać będę». O tych Krzyżakach twierdzą (rzecz bolesna, i wierze katolickiej – bodaj się nie sprawdziło! – wielce szkodliwa), iż wolą, aby podbici poganie zostali w bałwochwalstwie i haracz płacili, aniżeli uwolnieni od haraczu chrzest przyjęli, o co pobożnie nalegali i nalegają. Jest także wieść, iż oni (Krzyżacy) nie tylko ziemie książąt pogańskich, ale i chrześcijańskich najeżdżają”. Toż samo o Krzyżakach powiada, i w szczegółach opisuje ich okrutne i nieprawe postępowanie z Prusakami i Litwą, pisarz niemiecki August Kotzebue, jakkolwiek sam nieprzyjazny Litwinom i Polakom, w dziele dla historyi litewskiej bardzo ważnem: Preussens aeltere Geschichte v.[on] August. v. Kotzebue, 1808. Riga 4. Bde. Ob. Tom drugi, kart. 115: Schilderung der Ordensbruder in diesem Zeitraum (r. 1312) i kar. 108; Tom drugi k. 60: Schilderung der Preussen nach geendigtem Kriege (r. 1240). Tom trzeci, k. 275: Schildernng der Grauel im Orden waehrend dieses letzten Zeitraums (r. 1436). Nie można bez wzdrygnienia czytać okrucieństw, jakich się Krzyżacy dopuszczali nad nieszczęśliwym narodem; przytoczymy jeden tylko szczegół. Na końcu jeszcze czternastego wieku, kiedy Prusy całkiem podbite i uspokojone były, mistrz krzyżacki Konrad von Wallenrod, zagniewany na biskupa kumerlandzkiego, kazał wszystkim chłopom z jego diecezji prawe ręce poucinać: o czym świadczą Leo, Treter i Łukasz Dawid. Takimi byli Krzyżacy, zakon z samych Niemców złożony, co nowy powód do zelżywego ich traktowania Sławianom i Litwie dawało. Z dawna psami Niemców przez wzgardę nazywano; i Bandtkie mniemał, że Psiepole, Bolesława III tryumfem pamiętne, dlatego tak nazwane, iż tam wiele Niemców (psów) wymarło. [przypis autorski]

20

plucha – tu: łotr. [przypis edytorski]

21

Zaraz by w bagnie skąpał się ten plucha (…) – nie dziw więc, że Prusacy i pobratymcy ich Litwini czuli wieczną ku Niemcom nienawiść, która stała się wrodzoną prawie ich charakterowi. Za czasów pogańskich, a nawet po przyjęciu chrześcijaństwa, kiedy grzebano Litwina albo Prusaka, płaczkowie śpiewali nad nim: Idź nieboże z nędzy tego świata na lepszy, gdzie drapieżni Niemcy tobie panować nie będą, ale ty im; o czem świadczą Bielski i Stryjkowski. Dotąd w głębokiej Litwie, pod panowaniem pruskim, nazwać wieśniaka Niemcem jest to zelżyć go najsromotniej. [przypis autorski]

22

A chociaż Niemiec, głos ludzki rozumiał (…) – nie tylko o charakterze, ale i o rozumie Niemców złe mają wyobrażenie Prusacy i Litwini; przysłowiem jest u nich: „głupi jak Niemiec”. Obacz Kotzebue, Tom I, k. 72: „Und weil die Deutschen selten der fremden Sprachen Feinheiten machtig wurden, so sagten die Preussen auch wohl von einem einfaltigen Menschen: er ist so dumm wie ein Deutscher”. Ob. też Linde, pod wyrazem: „Niemiec” i Rhesa: „Das Jahr in vier Gesangen aus den Lithanischen des Christian Donaleitis ins Deutsche ubertragen”. [Linde: Samuel Bogumił Linde, Słownik języka polskiego wyd. 1807–1814; Rhesa: Jan Ludwik Rhesa (zm. w 1843 r.), profesor uniwersytetu w Królewcu, miłośnik starożytności litewskich, wydawca z rękopisu poematu z XVIII w. Chrystiana Donaleitisa „Rok w czterech pieśniach (…)”; red. WL]. Zmarły niedawno profesor królewiecki Rhesa między innymi zabytkami literatury litewskiej ogłosił poemat Litwina Donalejtysa o czterech porach roku, heksametrem napisane, z przydaniem tłumaczenia niemieckiego i uczonych objaśnień. Wspomniane poema, co do rzeczy i pięknego wysłowienia godne pochwały, i stąd jeszcze mieć powinno dla nas szczególny interes, iż jest wiernym obrazem obyczajów ludu litewskiego. Cześć pamiątce szanownego męża, który, lubo cudzoziemiec, zawstydzał rodaków, mało dbałych o historią swojej ojczyzny [dopisek autorski w przypisie do wyd. Wilno 1822; red.WL]. [przypis autorski]

23

za cóż – tu: dlaczego. [przypis edytorski]

24

konającem – daw. forma N.i Ms.lp rzecz. r.ż. i r.n.; dziś równa r.m.: konającym. [przypis edytorski]

25

gmach – tu: komnata. [przypis edytorski]

26

poszedł (…) żeby ją poprawił – poszedł (…) żeby ją poprawić (składnia łacińska). [przypis edytorski]

27

wrzkomo (daw.) – rzekomo. [przypis edytorski]

28

snadź (daw.) – widocznie, prawdopodobnie. [przypis edytorski]

29

wnętrzny (daw.) – wewnętrzny. [przypis edytorski]

30

lice a. lica – twarz. [przypis edytorski]

31

spokojność (daw.) – dziś: spokój. [przypis edytorski]

32

szyderski (daw.) – dziś: szyderczy. [przypis edytorski]

33

zaprawując (daw. forma) – dziś: zaprawiając. [przypis edytorski]

34

Witołd, pan nasz możny i łaskawy – Witołd, syn Kiejstuta, jeden z największych mężów, których wydała Litwa. O jego dziełach wojennych i polityce, oprócz narodowych dziejopisów, czytać w Kotzebue[go] historii wyżej przytoczonej, szczególniej tom III karta 232, tudzież w życiu Swidrygajła: Switrigail, ein Beitrag zu den Geschichten von Litthauen, Russland, Polen und Preussen, von August von Kotzebue. Leipzig, 1820. [przypis autorski]

35

podwyższyć książęciem – mianować księciem. [przypis edytorski]

36

pociągnąć miecza – tu: naostrzyć miecz. [przypis edytorski]

37

zgotować – przygotować. [przypis edytorski]

38

obrok – pasza dla koni. [przypis edytorski]

39

słońce z szczorsowskiej granicy/ Pierwszym promykiem grób Mendoga draśnie (…) – Szczorse, dziedzictwo Chreptowiczów, starożytnej familii litewskiej, na wschód Nowogródka położone. Mendog, Mindagos albo Mindowe, Mindak, Mendulf Ryngoltowic, wielki książę litewski, pierwszy, który Litwę spod obcego wpływu uwolnioną do znacznej potęgi wyniósł i stał się strasznym sąsiadom, przyjął był religią chrześcijańską i za pozwoleniem papieża koronował się królem litewskim w Nowogródku r. 1252. Pod Nowogródkiem jest góra, którą zowią dotąd Mendogową i która ma być grobem tego bohatera. [przypis autorski]

40

zapaśnie – z zapasami. [przypis edytorski]

41

za co – tu: dlaczego. [przypis edytorski]

42

nie lubiący (daw. forma imiesł.) – dziś: nie lubiąc. [przypis edytorski]

43

zabieżyć (daw.) – zapobiec. [przypis edytorski]

44

kędy (daw.) – gdzie. [przypis edytorski]

45

potrzeba (daw.) – wyprawa wojenna. [przypis edytorski]

46

przedsię (daw.) – przecież. [przypis edytorski]

47

właść – własność. [przypis edytorski]

48

sławę szczypie (daw.) – uwłacza dobrej sławie. [przypis edytorski]

49

któreć – które ci (się). [przypis edytorski]

50

cale (daw.) – całkowicie; zupełnie. [przypis edytorski]

51

sowity (daw.) – obfity. [przypis edytorski]

52

A na źwierzynie nie brakło i miodzie – dwa główne artykuły uczty u Litwinów dawnych. [przypis autorski]

53

łakoć (daw.) – przysmak. [przypis edytorski]

54

zrazu – najpierw. [przypis edytorski]

55

łęk – przednia część siodła. [przypis edytorski]

56

czyli – konstrukcja z partykułą -li; znaczenie: czy raczej. [przypis edytorski]

57

zaszczepić – tu: zamknąć. [przypis edytorski]

58

końce – tu: cele. [przypis edytorski]

59

wiem Witołda, że z wojskami stoi – wiem, że Witold z wojskami stoi (składnia łac.). [przypis edytorski]

60

wstręty czynić (daw.) – stawiać opór; przeszkadzać. [przypis edytorski]

61

ja z mistrzem pruskiego Zakonu – na czele Zakonu Niemieckiego czyli Krzyżaków był wielki mistrz, obierany od kapituły; po nim wielki komtur, tretzler, czyli podskarbi zakonu, marszałek, czyli hetman, i komturowie, czyli komandorowie szczególnych konwentów po miastach i zamkach. [przypis autorski]

62

plon (daw.) – łup. [przypis edytorski]

63

Wprzód więc nim zajdą siedmiorakie gwiazdy – Litwini mieli właściwy sobie sposób oznaczania pór roku, miesięcy i godzin. Ob. Kotzebue t. I, k. 52 do 68: Schilderung der alten Preussen. Konstelacja tu wspomniana w ich języku nazywa się retis [tj. sito; red. WL]. [przypis autorski]

64

Niemców pancernej trzy tysiące jazdy,/ I pieszych knechtów we dwójnasób tyle – wojsko krzyżackie składało się naprzód z samych bratów czyli braci zakonu; giermków i laików [laik (daw.): nienależący do stanu duchownego; red. WL] należących do zakonu; rajtarów czyli jazdy, ochotników lub zaciężnych; tudzież piechoty na żołdzie zakonu, zwanej landsknechty, fussknechty lub knechty. [przypis autorski]

65

(…) chłopy / Od wszystkich naszych ogromniejsze ciałem – w każdem prawie opisaniu bitwy dodają kronikarze, iż Niemcy przewyższali Litwę wzrostem i siłą; uderzenia ich kopij trudno było wytrzymać. Kiejstut, Narymund, lubo dzielni rycerze, w takich pojedynkach z siodła wysadzeni byli. [przypis autorski]

66

brzeszczot – żelazo szabli, klinga [ostrze broni białej; red. WL]. [przypis autorski]

67

poruczyć – powierzyć. [przypis edytorski]

68

gotowo (daw. forma r.n.) – gotowe. [przypis edytorski]

69

drogi (daw. forma N.lm) – dziś: drogami. [przypis edytorski]

70

przeglądać – przewidywać. [przypis edytorski]

71

Wczora wyszczerbił na Niemcach topory (…) – topory i maczugi, najstraszniejsza broń Litwinów. [przypis autorski]

72

A przecież, jeśli do domowych progów/ Wąż zaproszony gościem od człowieka (…) – Litwini czcili węże, które po domach oswajali i karmili; najdokładniej o tem, Joannes Lasicius Polonus De diis Samogitarum: „Nutriunt etiam quasi deos penates, nigri coloris, obesos et quadrupedes serpentes quosdam, givoitos vocatos” (Resp. Polon. et Lithu. ed: Elzeviriorum, p. 309). Stryjkowski jeszcze widział za czasów swoich zabytki tej czci starożytnej u Łotyszów; a Gwagnin we wsi Ławaryszkach (Labariski) o cztery mile od Wilna. [przypis autorski]

73

cary – tu: książęta. [przypis edytorski]

74

na resztę naszę (daw.) – na naszą resztę; na resztę tego, co mamy. [przypis edytorski]

75

rozeprzeć się (daw.) – rozprawić się. [przypis edytorski]

76

stawiąc się – stawiając się; stając; stojąc (tj. nie zmieniając swojego stanowiska). [przypis edytorski]

77

upornie – dziś: uporczywie. [przypis edytorski]

78

szlij – dziś: ślij. [przypis edytorski]

79

Znane mi dobrze Witolda umowy (…) – cała mowa Litawora jest wiernym obrazem tego, co podówczas w Litwie udzielni książęta o Witołdzie myślili. [przypis autorski]

80

oznajmuje – dziś: oznajmia. [przypis edytorski]

81

bagna Warega (…) – okolice przyległe morzu Wariagskiemu czyli Normandzkiemu, dzisiejszemu Bałtykowi. Polityką było z dawna wielkich książąt litewskich rozsadzać swoich krewnych prawem lennem w ziemiach na nieprzyjacielu zdobytych. Montwił, Mendog, Giedymin dali tego przykład. [przypis autorski]

82

buta – duma, pycha, hardość, pewność siebie. [przypis edytorski]

83

z wiatry – dziś popr. forma N.lm: z wiatrami. [przypis edytorski]

84

błędny (daw.) – błądzący, podróżujący bez wyraźnego celu (por.: błędny rycerz). [przypis edytorski]

85

ochotnie – ochoczo; chętnie. [przypis edytorski]

86

Od Fińskich zatok po Chazarów morze – fińskie zatoki: pobrzeża Finlandii. Morze Chazarskie: dzisiaj Czarne. [przypis autorski]

87

jakiem – daw. forma dla r.n. i r.ż.; dziś tożsama z formą r.m.: jakim. [przypis edytorski]

88

Co jest na Wilnie lub trockiem jeziorze (…) – Troki, z dwoma zamkami, z których jeden pośród jeziora na wyspie zbudowany, były stolicą Kiejstuta, a potem dziedzictwem Witołda. [przypis autorski]

89

Widziałem piękną dolinę przy Kownie – o kilka wiorst od Kowna, śród gór, ciągnie się dolina, ubarwiona kwieciem i przerżnięta strumieniem. Jedno z najpiękniejszych miejsc w Litwie. [przypis autorski]

90

bisior – delikatna, cenna tkanina; jedwab morski, wiązka jedwabistych nici powstająca z szybko krzepnącej wydzieliny niektórych małżów. [przypis edytorski]

91

przywoźne – przywiezione. [przypis edytorski]

92

kędyś (daw.) – gdzieś. [przypis edytorski]

93

rówiennik (daw.) – rówieśnik. [przypis edytorski]

94

gonić na ostre (daw.) – ścierać się bronią ostrą w bitwie. [przypis edytorski]

95

z Polaki (daw. forma N.) – dziś: z Polakami. [przypis edytorski]

96

wręcz (…) ścinać się – walczyć wręcz; ścierać się w boju, operując bronią ręczną; pojedynkować się. [przypis edytorski]

97

me państwa (…) piędzią szerzej ziemi nie zaległy – me państwa nie powiększyły się ani o piędź; piędź: daw. antropometryczna miara długości, równa odległości między małym (a. środkowym) palcem a kciukiem rozstawionych palców dłoni i wynosząca ok. 20 cm. [przypis edytorski]

98

mury z dębowego lasu – chodzi o dębową palisadę. [przypis edytorski]

99

kupla (daw.) – rzecz kupiona. [przypis edytorski]

100

miasto (daw.) – zamiast. [przypis edytorski]

101

kromia (daw.) – oprócz. [przypis edytorski]

102

Jego, jakoby drugiego Mindowę,/ Na ucztach wielbią wajdeloci nasi (…) – o Mindowie obacz przypisek [do słów: „słońce z szczorsowskiej granicy/ Pierwszym promykiem grób Mendoga draśnie”; red.WL]. Wajdeloci, sigonoci, lingustoni, zwali się kapłani, których obowiązkiem było dzieła przodków na obrzędach wszelkich, a szczególniej w czasie jesiennych świąt kozła, opowiadać lub opiewać ludowi. Że starzy Litwini i Prusacy lubili i uprawiali poezją, przekonywają o tem pieśni dawne w niezmiernej liczbie, dotąd między gminem pozostałe, i świadectwa dziejopisów. Czytamy w Stryjkowskim, iż na pogrzebie książąt, kapłan opiewał ich czyny; iż za czasów Miechowity, powtarzano piosnkę o książęciu Zygmuncie zabitym od kniaziów ruskich. Ale najciekawszy i najważniejszy w tym względzie szczegół znajduje się w dziele niemieckiem: Versucht einer Geschichte der Hochmeister, Berlin 1798. Autor tej szacownej książki, Becker, cytuje starożytną kronikę Wincentego Moguntczyka, który był nadwornym kapelanem Wielkiego Mistrza Dusenera von Arfberg i pisał dzieje swoich czasów (od r. 1346). Między innemi czytamy, iż podczas wielkiej uczty z okoliczności obioru wielkiego mistrza Winrycha von Kniprode, minnensinger [Minnensinger: niem. średniowieczny poeta i śpiewak; red. WL] niemiecki śpiewał uczczony oklaskami i złotym pucharem; tak dobre przyjęcie poety zachęciło przytomnego Prusaka, nazwiskiem Rixelus: prosił więc o pozwolenie śpiewania w ojczystym języku litewskim, i sławił dzieła pierwszego króla Litwinów, Wajdewuta; wielki mistrz i Krzyżacy, nie rozumiejąc i nie lubiąc mowy litewskiej, wyśmiali poetę i dali mu w podarunku talerz pustych orzechów. (Kotzebue, lubo przytacza tę powieść, zdaje się jednak wątpić o bytności rękopisu kroniki Wincentego. Wszakże, w bibliotece szczorsowskiej, w zbiorze rozpraw studentów gdańskich, jest pisemko niejakiego Taschke pod r. 1735, gdzie autor cytuje kronikę Wincentego, jakoby drukowaną we Frankforcie, i dowodzi, że wspomniony Wincenty nie był Moguntczykiem, ale Gdańszczaninem [dopisek autora do przypisu; red. WL]). Nie powinny więc zdawać się śmiesznemi twierdzenia Kotzebuego i Bohusza, iż literatura litewska bogatą być musiała w poezje bohaterskie i historyczne, chociaż do naszych czasów mało co doszło w tym rodzaju. W Prusach albowiem Krzyżacy pod karą śmierci zakazali urzędnikom i wszystkim zbliżającym się do dworu używać języka litewskiego, wywołali [tj. wypędzili; red. WL] z kraju razem z Cyganami i Żydami wajdelotów, litewskich bardów, którzy sami dzieje narodowe znać i opiewać mogli. W Litwie znowu, za wprowadzeniem wiary chrześcijańskiej i języka polskiego, dawni kapłani i mowa ojczysta poszła w pogardę i zapomnienie; odtąd lud prosty, zamieniony w niewolnictwo i obrócony do roli, zarzuciwszy oręż, zapomniał też i o pieniach rycerskich, powtarzając stosowniejsze do teraźniejszego położenia swojego treny i sielanki. Jeżeli zostawało coś z dawnych ich dziejów i poezji bohaterskiej, to w domowych tylko zagrodach albo w czasie obrzędów, z dawna z zabobonnością połączonych, w tajemnicy gminowi udzielano. Symon Grunau w XVI wieku trafił przypadkiem w Prusach na ucztę kozła i ledwo uprosił życie, przysiągłszy wieśniakom, iż nikomu nie wyda tego, co ujrzy lub usłyszy. Wtenczas, po spełnionej ofierze, stary Wajdelota zaczął śpiewać dzieje dawnych bohaterów Litwy, mieszając nauki moralne i modły. Grunau, który dobrze po litewsku rozumiał, wyznaje, iż nic podobnego nie spodziewał się usłyszeć z ust Litwina, taka była piękność rzeczy i wysłowienia. [przypis autorski]

103

zajrzeć a. zaźrzeć (daw.) – zazdrościć. [przypis edytorski]

104

ojczyc (daw.) – syn ojca, dziedzic (por.: księżyc: syn księcia). [przypis edytorski]

105

od ziemie (daw. forma D.lp) – dziś: ziemi. [przypis edytorski]

106

Naszedł i z tronu zmiótł Olgierdowica – Witołd wypędził z Wilna Skirgajłę i sam Wielkie Księstwo objął. [przypis autorski]

107

owładał – dziś: owładnął. [przypis edytorski]

108

By jego poseł, jak Krywejty goniec – u starożytnych Litwinów był rząd po części teokracki. Kapłani wielki wpływ mieli. Najstarszy z nich zwał się Kriwe Kriwejto lub Kirwejto. Kronikarze, którzy Litwę od Rzymian lub Greków wyprowadzać chcieli, upatrywali w tytule kapłana wyraz grecki Κυρίος, Κυρίοτατος. Mieszkanie tego naczelnika religijnego było niedaleko miasta Romowe w Prusach, gdzie potem wieś Heiligenbeil. Tam pod świętym dębem odbierał ofiary i stamtąd ogłaszał swoją wolę, rozsyłając po kraju wajdelotów i sygonotów uzbrojonych laską na znak pełnomocnictwa wielkiego kapłana. Ob.[acz] Guagnini Alexandri: Rerum Polonicarum tomi III, Francofurti 1584, v. II. p. 107 i w zbiorze Elzewirów p. 321; Kotzebue, t. I, p. 81; Cromeri Martini, Polonia sive de originibus et rebus gestis Polonorum libri XXX, Coloniae Agrippinae, a. MDLXXXIX (libro III, p. 42). [przypis autorski]

109

brzeszczot – ostrze broni białej. [przypis edytorski]

110

obeszło – tu: otoczyło. [przypis edytorski]

111

nie na to może, aby zasnął – nie po to może, aby zasnąć (składnia łac.). [przypis edytorski]

112

miał się precz – skierował się do wyjścia. [przypis edytorski]

113

ukaz (z ros.) – rozkaz. [przypis edytorski]

114

podwoje – drzwi. [przypis edytorski]

115

Grażyna (z lit. grażas: piękny) – dosł.: piękna. [przypis edytorski]

116

poziomy – tu: niski. [przypis edytorski]

117

sercem (…) wydawała męża – tu: była podobna do męża a. wydawała się podobna do mężczyzny, wyrażała męskość. [przypis edytorski]

118

Igłę, wrzeciono, niewieście zabawy gardząc – dziś z N.: igłą, wrzecionem, niewieścimi zabawami gardząc. [przypis edytorski]

119

Często, myśliwa, na żmudzkim rumaku – konie żmudzkie, na których jazda litewska tyle dokazywała, nie musiały być tak słabe, jakimi je dziś widzimy. Godna wspomnienia z tej okoliczności dawna piosnka litewska o koniu Kiejstuta (tłumaczenie): Wszak nad tatarskie nie ma w świecie koni,/ Nad niemiecką nie ma broni:/ A z Litwy rodem jest konik Kiejstuta,/ Szabla jego w Litwie kuta./ Konik cisawy, niewielkiego wzrostu:/ Szabla okuta po prostu./ Za cóż na widok Kiejstutowej burki,/ Drżą Niemce i bledną Turki?/ Niemiec z Kiejstutem gdy w szable zadzwoni,/ Złamie bułat na żelezie;/ Chan krymskim koniem od żmudzkiej pogoni/ Głowy w hordę nie uwiezie./ Bo gwałt, co ramię na cięcie wytęża,/ Przechodzi i do oręża;/ Bo serce jezdca, na wojennym błoniu,/ Po połowie bije w koniu. [przypis autorski]

120

kirys (z fr.) – pancerz. [przypis edytorski]

121

z pociechą – tu: ku uciesze. [przypis edytorski]

122

acz (daw.) – chociaż. [przypis edytorski]

123

doma (daw.) – w domu. [przypis edytorski]

124

wszędy (daw.) – wszędzie. [przypis edytorski]

125

władnie (daw.) – włada. [przypis edytorski]

126

niesnadnie (daw.) – niełatwo. [przypis edytorski]

Grażyna

Подняться наверх