Читать книгу Kędy płyną dwa złote ruczaje… - Eliza Orzeszkowa - Страница 1

Оглавление

Sprzecznościom życia dziwisz się. Śmiechowi, co zadzwonił wśród krzyków tragedji, lichej glinie w pokładach drogocennego marmuru, rdzawej skazie na płatku róży białej – dziwisz się.

O, drogi! Twory życia to zlepy marmuru i gliny, uploty sznurów pereł i sznurów korali.

Perłowe gamy śmiechu, – koralowe strugi krwi;

cień chmury na jutrzni porannej, – złota gwiazda nad wieczorną zorzą;

śmiech lekki, u którego tonów, na sznurach łez kołyszą się ciężkie westchnienia;

łzy ciekące po złotogłowiu, – konwalja pachnąca na grobie;

skaczący i wybielony klown, – w ponurej celi smutku;

świst dyscypliny pokutnej, przerzynający pieśń Anakreonta;

pieśń Anakreontowa, brzmiąca w czasie biesiadnych pochodni, gdy w jasności jutrznianej skowronek dzwoni i skowronkowo, pod błękitami, modlitwę poranną śpiewa dzwonnica kościelna…

Kędy płyną dwa złote ruczaje…

Подняться наверх