Читать книгу Uczone białogłowy - Жан-Батист Поклен Мольер, Мольер (Жан-Батист Поклен), Molière - Страница 6

AKT PIERWSZY
SCENA CZWARTA

Оглавление

BELIZA, KLITANDER.

KLITANDER

Chciej mi zezwolić, pani, że płomień mój żywy

Skorzysta ze spotkania chwili tak szczęśliwej

I wypowie ci wszystko to, co miłość szczera…


BELIZA

Och, nie, nie: niech pan serca zbyt mi nie otwiera.

Gdy chcesz, bym cię przyjęła w rząd mych wielbicieli,

Wzrok jeno niech się waży mówić do mnie śmielej;

Przestań na tym i nie chciej innymi wyrazy

Kreślić żądań, co dla mnie kamieniem obrazy.

Kochaj mnie, wzdychaj, ogniów swych czyń mnie przedmiotem,

Lecz niech mi będzie wolno nic nie wiedzieć o tem.

Mogę cierpieć, że dla mnie pan z miłości ginie,

Póki niemych tłumaczów mieć będziesz jedynie;

Lecz, gdy usta obnażyć spróbują twe rany,

Na zawsze z przed mych oczu zostaniesz wygnany.


KLITANDER

Ze słów mych żadna dla cię, pani, nie wynika

Obraza; westchnień moich celem jest Henryka;

I przybywam tu właśnie błagać ciebie, pani,

o poparcie miłości, którą żywię dla niej.


BELIZA

Brawo! Przyznać ci muszę, to ci się udało:

Muszę cię za ten wybieg nagrodzić pochwałą;

Rys ten, doprawdy, tyle sprytu w sobie mieści,

Że więcej się nie zdarza spotkać i w powieści.


KLITANDER

Zbytecznym szukać, pani, wykrętów w tej mowie;

Przeciwnie, szczerość moja błyszczy w każdym słowie.

Wola niebios, świadoma snadź swoich zamiarów,


Uczone białogłowy

Подняться наверх