Читать книгу Tron z czaszek. Księga 1 - Peter V. Brett - Страница 29

Оглавление

Brian McClellan
Obietnica krwi

(fragment)

Na sukience miała krew. W trakcie skromnego śniadania armatnia kula świsnęła jej nad ramieniem i oderwała głowę Pennowi. Nila wciąż słyszała ten dźwięk, niczym świst upiornego imbryka, gdy nagła śmierć minęła jej ucho o kilka cali. Kula wywaliła dziurę w murze za Pennem i uderzyła prosto w sypialnię Jakoba. Bezgłowy Penn nadal siedział na krześle, miał przygarbione ramiona, a w dłoni ściskał łyżkę. Jakob powinien leżeć w swoim łóżku. Nie leżał.

Nila znalazła jednego z Hielmenów przydzielonych do pilnowania chłopca. Żołnierz otrzepywał mundur z pyłu. Miał na imię Bystre i około trzydziestu pięciu lat. Jego spokój oraz pewność siebie przypominały tamtego brodatego sierżanta z rezydencji diuka Eldaminse’a.

– Gdzie jest Jakob? – zapytała.

– Nie ma go w łóżku? – zdziwił się Bystre.

– Nie.

– Licho nadało, znowu gdzieś powędrował.

Nad ich głowami eksplodował kartacz, wszyscy rzucili się szukać osłony. Nila znalazła się na ziemi, pod Bystre’em.

– Nic ci nie jest? – upewnił się.

– Wszystko w porządku. Znajdźmy Jakoba.

Pomógł jej wstać i ruszyli, nawołując chłopca. Nila usłyszała huk muszkietów, uderzył ją duszący swąd spalonego prochu. Kawałek dalej wznosiła się barykada. Ukryci za nią żołnierze i ochotnicy strzelali do oddziałów marszałka polnego.

Rokowania miały miejsce pięć dni temu. Od tamtej pory Tamas nieustannie atakował barykady. Ostrzał z dział oraz muszkietów trwał dzień i noc. Powietrze cuchnęło siarkowym, czarnym prochem.

Ktoś wykrzyczał ostrzeżenie. Chwilę potem na szczycie barykady zaroiło się od niebieskich mundurów. Zupełnie jakby woda przerywała tamę.

– Biegiem – polecił Bystre. – Wycofać się za następną barykadę! – zawołał do pobliskich ochotników.

Złapał Nilę za ramię.

– Musimy odnaleźć Jakoba – powiedział.

I odwrócił się gwałtownie, aż mu czako spadło, gdy w pobliskiej alejce pojawił się adrański żołnierz. Bystre dobył szabli i sparował cios bagnetu. Jednak przeciwnik uderzył Hielmena w szczękę kolbą karabinu, a potem stanął nad nim, z bagnetem gotowym do ciosu.

Nila z trudem dźwignęła jakiś brukowiec. Uniosła kamień nad głowę i uderzyła adrańskiego żołnierza w kark. Mężczyzna padł na ziemię, nie wydawszy nawet jęku. Bystre złapał się za szczękę i próbował otrząsnąć po ciosie.

Podniosła go na nogi.

– Tam! – Dostrzegła Jakoba biegnącego przez ulicę, bliżej barykady. Jakiś pocisk wzbił kurz przed chłopcem, wystraszył go. Malec upadł, zalewając się łzami.

Tron z czaszek. Księga 1

Подняться наверх