Читать книгу Niebezpieczny facet - opowiadanie erotyczne - Alexandra Södergran - Страница 3

Оглавление

Na przejściu dla pieszych Maria zaryzykowała. Przeszła na drugą stronę ulicy w ostatniej chwili, w momencie, gdy zielone światło zmieniło się na żółte. Była tak pochłonięta fantazją seksualną – widziała siebie w towarzystwie trzech starszych facetów – że zupełnie straciła kontakt z otoczeniem. Gdy do jej uszu dobiegł hałas poruszającego się z dużą prędkością motoru oraz uporczywe trąbienie, odruchowo odwróciła głowę i dostrzegła Jenny, biegnącą w jej stronę z wybałuszonymi oczami i głupkowatym uśmiechem na ustach. Oczywiście, jak zwykle musiała pobiec za nią.

– Maria! – krzyknęła matka.Maria westchnęła, gdy spojrzała w jej oczy, błyszczące ze wściekłości. Obok szybko przemykały samochody. Maria zatrzymała się z rezygnacją, patrzyła, jak jej młodsza siostra się wlecze, wypatrując czegoś na niebie. Gdy światło zmieniło się na zielone, matka przeszła na drugą stronę ulicy. Jej wielkie ciało kołysało się do przodu, torebkę trzymała mocno przyciśniętą do piersi.

– Maria! Zaczekaj. Gdzie ci się zawsze tak spieszy? Dlaczego nie możesz iść równo z nami? – Urwała nagle, aby złapać oddech, ale wyglądało jakby chciała jeszcze coś dodać.

– Bo idziecie za wolno – odparła Maria.

– Nie możesz myśleć tylko o sobie. Zdajesz sobie sprawę jak niewiele brakowało, aby Jenny została przejechana? To było naprawdę śmiertelnie niebezpieczne. Twoja siostra mogła zginąć. Mogła zginąć!

Maria przewróciła oczami.

– Wystarczy tego, weź się w garść, moja panno! Będziesz robiła to, co ci mówię! Teraz pójdziesz razem z nami i zaczekasz przy przejściu dla pieszych! Nie zamierzam patrzeć na to, jak ktoś przejeżdża moje dziecko. Nie rozumiesz, jak się przeraziłam?

– Ale to przecież nie moja wina, że wybiegła prosto na ulicę?

– Owszem! Jesteś odpowiedzialna za swoją młodszą siostrę. Przecież zachowuje się dokładnie tak jak ty, bo cię podziwia, nie rozumiesz tego?

– Ona ma już piętnaście lat. Nie potrafi samodzielnie myśleć, czy jak?


Jenny najwyraźniej nie przysłuchiwała się tej wymianie zdań, podskakując beztrosko na chodniku. Omijała granice między płytkami chodnikowymi, od czasu do czasu mrużąc oczy i wypatrując czegoś na niebie. Matka posłała jej szybkie, ukradkowe spojrzenie i ponownie ostro zwróciła się do Marii. Chwyciła ją mocno za ramię i wysyczała przez zaciśnięte zęby. – Twoja siostra jest dość specyficzna, a ja muszę mieć pewność, że potrafisz być za nią odpowiedzialna. Mogę ci zaufać, Mario?

Maria skinęła głową z nadąsaną miną.

– Nie. Chcę, żebyś to wyraźnie potwierdziła. Mogę na tobie polegać? Będziesz odpowiedzialna za swoją siostrę? Wymóg jest taki, że nie będziesz myślała tylko o sobie. Mogę ci zaufać?

– Taaak.

Gdy w końcu ponownie ruszyły, Maria znowu wolno wysunęła się do przodu, ale Jenny i tym razem podążyła jej śladem, trzymając się z boku, ale to się jakoś dało znieść. Maria nie chciała się znajdować bliżej matki niż w promieniu pięciu metrów.

Ogarnęło ją uczucie głębokiej, przytłaczającej tęsknoty, którą nosiła w sobie od zawsze. Czuła jej obecność gdzieś z tyłu głowy od wielu, wielu lat – było to uczucie, które stanowiło połączenie tęsknoty i niedosytu. Pragnęła, aby zaczęło się prawdziwe życie i myślała, że aby to się zdarzyło, musi uciec od własnej rodziny. Kochała je – Jenny i matkę – ale nie potrafiła z nimi wytrzymać. Zawsze wszystko robiły wspólnie. Nigdy nie miała chwili tylko dla siebie, z wyjątkiem nocy, przed komputerem.

Jej siostra jak zwykle przebywała w swoim własnym świecie i niczego nie pojmowała. Matka była gorsza. Musiała wszystko wiedzieć i kontrolować. Poza tym zdawała się przekonana o tym, że dokładnie wiedziała, co Maria czuła, uważała, a nawet myślała. Jednak nie miała o tym bladego pojęcia.

– Mario, czy kiedykolwiek już się pieprzyłaś? – zapytała Jenny.

– Hmm, tak i co z tego? – odparła (choć to nie była prawda).

– Jakie to uczucie?

– Mmm, najpierw trochę bolało, ale potem było pięknie.

– Robiłaś to wiele razy?

– Nie, tylko raz.

– Z chłopakiem, w którym byłaś zakochana?

„Jakby to koniecznie musiał być chłopak” – zastanawiała się rozkojarzona, ale wtedy przypomniała sobie epizod, który wykorzystała do swojego kłamstwa. Leżała w ciemności na szerokim łóżku, otoczona czyimiś wierzchnimi nakryciami. Zza ściany dochodziły pulsujące muzyczne basy i pokrzykujące głosy, kojarzące się z tłumionym pohukiwaniem. Wszystko wokół buczało. Zamknęła oczy. Adam dobierał się do niej niezdarnie, próbowała zachęcić go dłonią, ale nie chciał zesztywnieć. W końcu zapadła w sen, on również. Po jakimś czasie otworzyły się drzwi i jakaś dziewczyna nakryła ich leżących z opuszczonymi spodniami. Było o czym plotkować na imprezie.

– Niee, nie byłam w nim zakochana – odparła.

– A nie powinno się być?

Maria zmarszczyła czoło. – Co masz nam myśli z tym ”powinno”?

– No, przecież… słyszałam, że trzeba być w sobie zakochanym… gdy się z kimś pieprzy.

– To zależy od ciebie. Ważne, żeby nikt cię do tego nie zmuszał.

– Mama mówi, że mam na to jeszcze dużo czasu i że to powinien być ktoś, kogo będę kochać.

– Nie musisz zawsze robić wszystkiego, co uważa matka.

Te słowa wypadły z niej same i wywołały uśmiech, ale szybko obejrzała się przez ramię. Matka znajdowała się niemal dziesięć metrów za nimi. Maria poczuła na sobie intensywne spojrzenie Jenny, które wprawiło ją w dobry nastrój i napawało dumą.

– Na zajęciach gimnastyki w zeszłym tygodniu pokazałam chłopakom swoje piersi. – Jenny nagle przerwała ciszę. – Ale nie każdemu pozwoliłam ich dotknąć – tylko Christianowi i Frederikowi. Christian jest zjawiskowy.

Maria ponownie zmarszczyła czoło. – Po co to zrobiłaś?

– Uważałam, że to zabawne. Fajnie było popatrzeć jak się napalili.

– Jenny!

– Co?

– Nie możesz robić wszystkiego, co ci przyjdzie do głowy. To nie był dobry pomysł.

– Dlaczego nie?

– No bo nie. Bo ja tak mówię… ok?

– Tylko nie wspominaj o niczym mamie – poprosiła Jenny i spuściła wzrok.

– Nie powiem.

– Powinnaś zobaczyć wyraz ich twarzy… – dodała Jenny i obdarzyła Marię dużym, szerokim uśmiechem.

Zapach chloru dotarł do nich jednocześnie ze śmiechem, krzykami i pluskaniem dochodzącymi z basenu. Maria przytrzymała drzwi, czekając na matkę. Potem bez słowa skierowała się w stronę basenu do ćwiczeń. Pływanie było dla niej czymś najpiękniejszym na świecie. Pozwalało oczyścić myśli i być samej ze sobą. Kiedy wybierała się na pływalnię i miała mnóstwo problemów, po przepłynięciu kilku kilometrów pozbywała się ich wszystkich. To było cudowne. Fantastyczne poczucie zmęczenia okazywało się niezawodne samo w sobie.

Jednak dzisiaj nie miała specjalnej ochoty na pływanie. Po przepłynięciu kilku torów, skierowała się do pomieszczeń relaksacyjnych – nieco przyciemnionego pomieszczenia z wannami spa, zapalonymi świeczkami, zielonymi roślinami i sauną. Wewnątrz panowała cisza i spokój.

– Tutaj jesteśmy – krzyknęła Jenny z głębi jacuzzi. Siedziała w towarzystwie matki i jakiegoś starszego faceta. Maria weszła do środka. Jenny paplała bez przerwy, matka uważała, że to o czym mówiła, brzmiało bardzo interesująco, choć Maria ledwo rozumiała o co chodzi i było jej wszystko jedno. Po pewnym czasie starszy mężczyzna wyszedł. Gdy Maria podniosła wzrok, zaparło jej dech w piersiach. W jej stronę zbliżał się młody facet o najpiękniejszych oczach, jakie kiedykolwiek widziała. Doszła do siebie dopiero, gdy spojrzał w dół, aby wejść do spa. I właśnie wtedy zwróciła uwagę także na jego ciało – jego muskularne ciało. Usadowił się wygodnie. Maria zauważyła, że wyglądał odjazdowo, jakby widział i doświadczał rzeczy, które nie były dane nikomu innemu. Nagle poczuła się niezręcznie, ale nie dlatego, że chciała się stąd oddalić – to matka i Jenny powinny opuścić to miejsce.

A Jenny przynajmniej zamilkła. Zupełnie zamknęła buzię na kłódkę. Oczywiście testowała faceta. Przeciągnęła się, poprawiając bikini. Miała duże piersi, zwłaszcza jak na piętnastolatkę. To takie niesprawiedliwe. A swoją drogą, dlaczego matka niczego nie zauważyła? Prawdopodobnie takie myśli o jej małym aniołku w ogóle nie przyszłyby jej do głowy.

Przystojny facet rozłożył ramiona i zdawał się nie przejmować sytuacją. Jenny najwyraźniej coś kombinowała. Maria nie mogła niczego dojrzeć przez lustro wody z powodu bulgocących bąbelków. Po chwili Jenny przysunęła się do niej, szepcząc: – Chwyciłam go za nogę!

– Przestań się wygłupiać.

– Dlaczego?

Maria wolno odwróciła wzrok na faceta. Zanurzył ramiona w wodzie, ale nie dawał po sobie niczego poznać. Po chwili ponownie spojrzała na Jenny, obdarzając ją surowym spojrzeniem. – Mówię ci, że nie możesz się tak zachowywać – wysyczała, trącając ją w ramię.

– Tchórz – odbiła piłeczkę Jenny, przysuwając się jeszcze bliżej mężczyzny, i tym razem wyraźnie pochyliła się nad wodą. „Co ona wyrabiała? Trzymała go za uda? Ta dziewczyna wydawała się szalona. Matka nadal niczego nie zauważyła.”

To wyzwanie nie dawało jej spokoju. Jej mała siostra nie powinna myśleć, że jest od niej lepsza.

Pochylenie się i chwycenie go za kolano nie może przecież być specjalnie niebezpieczne? Chodzi tylko o to, żeby Jenny mogła zobaczyć i poczuć, że ona też się nie boi. Szybko podjęła decyzję, żeby się nie rozmyślić. Zanurzyła ramię pod wodę, spoglądając jednocześnie na Jenny, ale w miejscu, gdzie spodziewała się nogi faceta, niczego nie było. Pochyliła się jeszcze głębiej. Wtedy poczuła w dłoni coś miękkiego i ciepłego. Zdezorientowana dziwnym kształtem kolana, spróbowała dokładniej zbadać sprawę i nagle dosięgła czegoś, co mogła objąć dłonią, czegoś, co było jednocześnie twarde i miękkie.

Natychmiast powróciła na miejsce, sztywna na całym ciele. Zmrużyła oczy, ale na twarzy faceta nie dostrzegła najmniejszej reakcji. Maria skierowała oczy w dół, w stronę jego krocza, ale nie zauważyła niczego poza bąbelkami, które wypływały na powierzchnię i rozpływały się po lustrze wody. Powoli zaczęło docierać do niej, co się właściwie stało. Facet był naprawdę atrakcyjny. Szczerze powiedziawszy miała ochotę dotknąć go tam ponownie, ale nie potrafiła zdobyć się na odwagę.

Co takiego mogłoby się wydarzyć, gdyby nie było tu z nią matki i Jenny? Nie potrafiła na to odpowiedzieć. Serce waliło jej jak młotem, czuła gorąco i niepokój rozchodzące się po całym ciele. Zachciało jej się sikać.

Mężczyzna zaczął się nieznacznie wiercić. Czyżby próbował schować penisa z powrotem do kąpielówek? Czy nadal był taki sztywny? A może miał wytrysk w basenie? Z mieszaniną podekscytowania i przerażenia wpatrywała się w wodę, usiłując wypatrzeć czy nie pływa w niej coś białego, ale wówczas przypomniała sobie, że przecież przez cały czas nawet się nie poruszył, a mężczyzna nie może przecież dojść bez poruszania członka? Poczuła zawroty głowy.

Podniósł się bez pośpiechu, jego kąpielówki nie przypominały żadnego namiotu, a potem wygramolił się z wanny spa. Marii zdawało się, że zanim ich opuścił, dostrzegła nieznaczny uśmiech na jego twarzy.

Niebezpieczny facet - opowiadanie erotyczne

Подняться наверх