Читать книгу Swingersi - opowiadanie erotyczne - Alexandra Södergran - Страница 4
Оглавление– Rebecka przychodzi dziś na kolację! – zawołała Johanna z kuchni.
Patrik odwrócił się od ekranu komputera.
– Okej!
Do mieszkania powoli zakradał się zmierzch, czego on jeszcze nie zauważył. W oddali po niebie krążyło się stado ptaków niczym trzepocząca na wietrze wielka czarna peleryna. Stwierdził, że musi się ogolić i wziąć prysznic, zmieni też strój do biegania na jeansy i koszulę.
Kiedy Rebecka zadzwoniła do drzwi, obydwoje powitali ją w przedpokoju. Od razu zapanowała miła atmosfera. Rebecka była wysoką i atrakcyjną kobietą. Wypełniła wnętrze swoją obecnością, a unosząca się wokół niej woń perfum obudziła w Patricku zaskakujące wspomnienia chwil, kiedy po raz pierwszy tańczył prawdziwego przytulańca.
Nigdy wcześniej nie spotkał Rebecki. Długo się jej przyglądał.
– Łatwo tu trafiłaś? – zapytała Johanna, obejmując ją mocno na powitanie.
– Tak, bez najmniejszych problemów, tylko zagadałam się teraz z Knutem na schodach i straciłam poczucie czasu – powiedziała Rebecka, po czym podeszła do Patricka i jego także objęła na przywitanie. – Cześć, miło cię w końcu poznać.
– Wzajemnie – odpowiedział Patrik.
– Z kim? – zapytała Johanna, wpatrując się w Rebeckę.
– Z Knutem, waszym sąsiadem z parteru – Rebecka powiesiła kurtkę na wieszaku.
– Zupełnie nie mam pojęcia, o kogo chodzi, a mieszkam tu już dwa lata – zdziwiła się Johanna. Zerknęła pytająco na Patricka, który wzruszył ramionami, a na jego twarzy pojawił się lekki, nieco niepewny uśmiech.
– To bardzo miły starszy pan, ale nie mógł przestać opowiadać o swojej podróży na Majorkę – co tam jedli, jakiej muzyki słuchali, jaką mieli pogodę… – nagle przerwała na widok kuchni, nakrytego stołu, zapalonych świec i wina w karafce. – Ależ pięknie wszystko przygotowaliście! – wykrzyknęła z zachwytem.
Kieliszki zostały napełnione. Jedli, pili i rozmawiali, głównie o pracy i o rozmaitych rzeczach, które chcieliby zrobić. Rebecka skończyła posiłek jako ostatnia i gdy z brzdękiem odłożyła sztućce, dopiła wino dużymi łykami.
– Och, było naprawdę pyszne – powiedziała.
– To prawda, ja też się najadłam – stwierdziła Johanna.
– Kiedy ty przyrządzasz posiłek, za każdym razem czuję się, jakbym jadł w dobrej restauracji – dodał Patrik.
– Hmm, ale nie tylko ja tu gotuję, ty też mógłbyś to robić.
– Czy on tu nie próbuje czegoś ugrać? – zapytała Rebecka, mrugając poufale do Johanny.
– O tak, to się chyba nazywa „metoda głaskania”.
– Ale to na nas nie działa – stwierdziła Rebecka.
– Nie, ani trochę! – odparła Johanna i uniosła triumfalnie swój kieliszek. Rebecka poszła w jej ślady. Kuchnię wypełniły głośne brzdęki stukającego o siebie szkła. – Za nas, kobiety! – wykrzyknęła.
– Co to wszystko ma znaczyć? – zapytał Patrik.
Obie parsknęły niepohamowanym śmiechem.
– Cóż, mój drogi – odezwała się Johanna, klepiąc go po dłoni.
Impulsywnie i nieco zbyt brutalnie Patrik strącił jej dłoń.
– Auuuuć! Co ty, do diabła, wyprawiasz? – zawołała.
– Gówniana gra. Na mnie nie działa.
Johanna chwyciła się za pulsujący bólem kciuk. Jej spojrzenie było ciemne i zatapiało się niczym sztylet w osobie po drugiej stronie stołu. Rebecka, która w chwili zaskoczenia wstrzymała oddech, teraz prawie umierała ze śmiechu. Spojrzenie Johanny pociemniało jeszcze bardziej, jeśli to w ogóle możliwe, a jej oczy zwilgotniały. Patrik zerwał się z krzesła, jakby chciał uratować coś, co zaraz spadnie ze stołu, po czym przytulił ją i pocałował, ale Johanna odsunęła się od niego z głośnym „Nieeee”. Wtedy on padł na kolana.
– Ooooooch! – wykrzyknęła rozbawiona Rebecka.
Patrick uniósł dłoń Johanny i zaczął obcałowywać każdą kostkę i każdy skrawek, a kiedy położył głowę na jej kolanie niczym skazaniec przed egzekucją, ona pogłaskała go po włosach i powiedziała:
– No już dobrze.
Potem oboje wstali i długo się obejmowali.