Читать книгу Żądze carskiej Rosji - opowiadanie erotyczne - Alicia Luz - Страница 4

Żądze carskiej Rosji

Оглавление

Mamy rok 1915. Jestem aktorką i jednocześnie widzem obserwującym swoje własne przeznaczenie. Przebywam w towarzystwie Anastazji, kuzynki cara. Podróż w powozie Mikołaja II jest niczym triumf nad moim dotychczasowym życiem.

Moje dziecko zmarło wcześnie – zanim nauczyło się samodzielnie bawić, biegać czy śpiewać. Straciłam moją miłość, wokół trwała wojna, a moje życie zaczęło się walić – wtedy właśnie uciekłam z Paryża. Teraz, w Sankt Petersburgu, mogę żyć na nowo. Wszechobecny w tym mieście dostatek odejmuje mi mowę – okazałe fasady budynków i złote dachy świadczą o niezrównanym bogactwie tego kraju.

Patrzę na bajkowo piękne przecinające się ulice, wypełnione dźwiękami muzyki i aromatem apetycznych potraw, który ogrzewa zmarznięte serca w ten chłodny dzień. Jedziemy przez oblodzone ulice kolorowego Sankt Petersburga, a na nasz widok nawet arystokracja zielenieje z zazdrości. To dla mnie wielki dzień, bo po raz pierwszy wystąpię w Aquarium, prestiżowym kabarecie. Scenografia do złudzenia przypomina „Baśnie tysiąca i jednej nocy” z nordyckimi akcentami.

Jej nieodzowną część stanowi przesyt, a każdy element zaprojektowano, narysowano i pomalowano tak, by na pierwszym miejscu byli artyści. A dziś wieczorem artystką jestem ja. Śpiewam wszystkie swoje piosenki, a kiedy przechodzę do „La Java Bleue”, publiczność oklaskuje mnie na stojąco. Nareszcie znów wzeszło dla mnie słońce – czuję, że nadchodzą lepsze dni, a moje ciało znów wypełnia przyjemność i pożądanie. Anastazja oklaskuje mnie ze swojego fotela w bogato udekorowanej sali. Chcę być blisko niej, czuć, jak jej serce bije w tym samym rytmie co moje, chcę ją pocałować. Ma pełną, zmysłową sylwetkę, która kontrastuje z moją.

Pragnę pieścić jej ciało, pragnę jej miękkich ust, słodkiej, gładkiej skóry i podniecającego zapachu. Ale zanim ta noc przyniesie pożądanie, czeka nas jeszcze wielka uczta – alkohol poleje się strumieniami, a służba będzie podawać kawior w kryształowych czarkach mężczyznom, którzy będą się w nas wpatrywać. Owacje rozbrzmiewają ze wszystkich stron, moje serce bije jak szalone. Potrzebuję się napić, i na jednym kieliszku się nie skończy. Rozkoszuję się ogłuszającymi brawami, a na myśl o smaku ciała Anastazji do ust napływa mi ślina. Oczekiwanie jest jednocześnie nieznośne i upojne, niczym pierwszy pocałunek albo odrobinę niewprawny pierwszy raz.

Na wspomnienie mojego własnego pierwszego razu, który miał miejsce przed wojną, niemal czuję zapach swojego podniecenia. Byliśmy młodzi, a ja byłam jedynie małą Paryżanką, która stawiała pierwsze kroki na scenach kabaretów. Henri zawsze był blisko mnie i wiedziałam, że zrobiłby dla mnie wszystko. Pewnego wieczoru, w kącie za scenografią w Moulin Rouge, wśród zapachu świeżego drewna, zaszedł mnie od tyłu i przygwoździł do ściany. W tym momencie zdjęłam maskę silnej, kapryśnej, wybuchowej dziewczyny i należałam tylko do niego. Henri był nie tylko przystojny, ale też niezwykle charyzmatyczny, choć był tylko złotą rączką.

Jego usta leniwie ocierały się o moje. Nie rozumiałam, co się ze mną dzieje i dlaczego moje ciało robi się wilgotne. Odczuwałam wstyd: czemu byłam taka mokra? Co on sobie pomyśli? Co powie? Zadarł mi spódnicę do góry, gładząc moją skórę, a fala pożądania zalała całe moje ciało. Wtedy Henri dotknął moich warg sromowych, a ja krzyknęłam nagle, zaskoczona. Nigdy w życiu doświadczyłam czegoś takiego. Następnie zaczął je rytmicznie pocierać, a potem klęknął i włożył głowę pod moją sukienkę. Tak, dobrze pamiętam ten pierwszy raz – stałam oparta o ścianę, a on klęczał przede mną. Myślałam wtedy, że zemdleję z rozkoszy. Posuwistym ruchem przesuwał po mnie językiem. Robił to leniwie, co chwilę się zatrzymując. Chcę, żeby nie przestawał, dlaczego on przestaje, niech robi mi tak jeszcze, jeszcze. Nie rozumiałam, dlaczego się śmiał – chciałam więcej, to było zbyt cudowne. Henri wstał, stanął za mną, oparł mi głowę o ścianę i uniósł spódnicę, wyjął swojego członka ze spodni i wszedł we mnie.

– Bądź cicho, wiesz, że to, co robimy, jest zakazane – powiedział, zakrywając mi usta dłonią.

Zaczął poruszać się szybciej, a ja nie mogłam już dłużej wytrzymać, chciałam krzyczeć i krzyczeć. Im mocniej we mnie wchodził, tym bardziej miałam ochotę krzyknąć.

– Cicho.

Lizałam palce, które trzymał na moich ustach; smakowały słodko i podniecająco. Henri złapał mnie i zmienił pozycję, rozpłaszczając mój brzuch i piersi na stole; zaczął poruszać się we mnie jeszcze szybciej. Twarde, silne ręce mocno chwyciły moje plecy i pośladki, a wtedy poczułam, jak dochodzi, a jego sperma zalewa moje wnętrze.

Teraz, w Petersburgu, oczekiwanie podnieca mnie tak, jak tamten pierwszy raz. Liczę na to, że dzisiejszej nocy Anastazja i ja przeżyjemy nasz pierwszy raz, że nasze ciała połączą się po raz pierwszy. Przedstawienie kończę w stanie wszechogarniającego podniecenia, ogarnięta chaotycznymi, zmysłowymi wspomnieniami.

Po koncercie, w powozie, który wiezie nas do Pałacu Zimowego cara, Anastazja flirtuje ze mną, zasypując mnie komplementami. Podobały jej się – a nawet bardzo – przedstawienie i mój wyjątkowy głos. Nachyla się w moją stronę, całuje mnie w szyję, chichocze i znowu siada prosto. Gdzieś w głębi odczuwam frustrację, tak bardzo pragnę jej kobiecego ciała. Chcę go dotykać, cieszyć się nim, zaraz, teraz – ale dojeżdżamy do pałacu, zanim cokolwiek zdąży się wydarzyć.

Pozłacana, kolorowa fasada pałacu wygląda bajecznie. Wnętrze ozdabiają portrety wszystkich carów, którzy w nim mieszkali, a także ich rodzin i całych dynastii. Czuję się niezwykle uprzywilejowana, mogąc korzystać z tych luksusów. Wchodzimy do wielkiej sali, wzdłuż której rozciąga się rząd białych, okazałych kolumn, zwieńczonych złotymi koronami – widok jest iście królewski. Przez ogromne okna, usytuowane między kolumnami, widać zjawiskowy ogród. Nad kolumnami znajduje się kolejny rząd okien, a śnieżnobiały sufit pokrywają zawiłe złote wzory. Nad naszymi głowami kołyszą się wspaniałe kandelabry – gdziekolwiek spojrzę, złoto lśni w promieniach setek świec. Wszystko to jest niezwykle piękne. Anastazja przerywa moje marzenia na jawie:

– Chodź, pospiesz się! Musimy zająć miejsca.

Usadzono nas przy stole dowództwa armii rosyjskiej, obok krzepkich mężczyzn o ujmujących uśmiechach. Służba zaczęła wnosić na salę wyrafinowane dania, wszystkie na porcelanowej zastawie Haviland Limoges, goszczącej na wielu królewskich stołach. Porcelana ta jest niezwykle delikatna, gładka i chłodna. Gładzę kunsztowne wzory na talerzach, delikatnie namalowane prawdziwym złotem. Serwetki z indyjskiego jedwabiu spoczywają w złotych pierścieniach wysadzanych drogocennymi kamieniami. Bogactwo tego kraju jest dla mnie jednocześnie przerażające i fascynujące.

Służba przynosi nam do stołu aromatyczne kulebiaki i inne dania świadczące o zamożności dynastii – kilka rodzajów drobiu i potrawy w galarecie. Wszystko jest pyszne, wystawne i pięknie podane. Kolacja trwa wiele godzin, kilkukrotnie przerywana jest tańcami, szybkimi i majestatycznymi, w rytmie bardzo melodyjnej muzyki. Mam na sobie sukienkę w kolorze złamanej bieli, przyozdobioną perłami i złotem, we włosach zaś dużą ozdobę. Przede mną siedzą najwaleczniejsi mężczyźni w całej carskiej Rosji, i wszyscy się we mnie wpatrują. Wygląda na to, że ta noc będzie długa, gorąca i intensywna.

Po zakończeniu posiłku otwarty zostaje mały salonik. To imponująca biblioteka, w której znajduje się kilka foteli oraz żyrandol, dodający pomieszczeniu splendoru. Światło, które rzuca, jest bardzo delikatne, nie wydobywa z mroku wszystkiego. Siadam za Anastazją, podziwiając jej piękno. Wyciągam szpilki podtrzymujące jej długie blond włosy, a ciężkie loki spływają jej po plecach i opadają na moje piersi. Moje dłonie suną w dół jej szyi, aż do jedwabiście miękkiego dekoltu. Czuję, że twardnieją jej sutki, kiedy niecierpliwie rozpinam jej gorset, odsłaniając jej wspaniały, zaokrąglony brzuch. Ma piękną skórę.

Jedną ręką sięgam w dół, do jej łechtaczki, a drugą obejmuję ją za szyję, obracając jej głowę ku swojej. Chcę poczuć w ustach smak jej języka, chcę czuć zapach jej podniecających, jaśminowych perfum z Indii. Jestem wilgotna i mam nadzieję, że ona też. Naprzeciwko siedzi przystojny oficer, który się w nas wpatruje. Patrzę mu głęboko w oczy, kiedy pieszczę dłonią guziczek Anastazji, podczas gdy on powoli zdejmuje koszulę. Jest fantastycznie zbudowany. Pod skórą grają mu mięśnie, ma śniadą skórę, a członek, którego obejmuje palcami, jest imponujących rozmiarów.

– Podejdź bliżej, Władimir, nie wstydź się! – woła do niego Anastazja po rosyjsku, a przynajmniej tak mi się wydaje,, bo sama nie rozumiem tego języka.

Oficer rozbiera ją do końca, ja sama też zdejmuję krępujące mnie ubrania. Czuję się wolna. Biorę kieliszek wódki i zbliżam go do ust Anastazji, rozlewając nieco na swoje piersi, brzuch i krocze. Anastazja zlizuje ze mnie wszystko dokładnie, a Władimir rozkoszuje się smakiem jej cipki. Za każdym razem, kiedy Anastazja zbliża do mnie język, czuję, jak przechodzi przeze mnie prąd. Odprężam się, a moje ciało wypełnia ciepło. Siadam okrakiem nad nią, gładząc jej kształtne ciało i liżąc jej łechtaczkę, a Władimir powoli w nią wchodzi.

Czuję na swoich plecach ręce, ale nie odwracam się. Pozwalam, by dotyk nieznajomego mnie zaskoczył, czuję, jak jego wzrok przesuwa się po mojej pupie. Polewa moje plecy gorącym, aromatycznym, drogocennym olejkiem, który spływa mi aż na brzuch. Jego zapach stanowi kontrast dla świeżego zapachu Anastazji. Ręce mężczyzny przesuwają się po moim ciele, szepcze mi do ucha słowa, których nie rozumiem, ale które niezwykle mnie podniecają. Jedna z jego dłoni wędruje w kierunku mojego odbytu, a kiedy wsuwa tam palec, czuję coś niezwykłego. To czysta ekstaza – jednocześnie słodka i bolesna, delikatna i cudowna.

Z zaskoczeniem muszę przyznać, że niezwykle mi się to podoba. Wyjmuje palec, robiąc miejsce na coś o wiele większego i twardszego. Boję się, że będzie bolało, ale to coś wsuwa się we mnie gładko, dając mi przyjemność, której nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Chcę, by Władimir też we mnie wszedł, to mi nie wystarcza – pragnę jeszcze więcej miłości, pasji, rozpusty i orgazmu. Anastazja wydaje z siebie krzyk – to krzyk rozkoszy. Chcę więcej. Też chcę krzyczeć, jeszcze głośniej. Anastazja staje z boku, żeby nas obserwować. Władimir wślizguje się między moje uda, znajdując wąską ścieżkę prowadzącą do wnętrza, i poruszając się rytmicznie, wspólnie zaczynają podróż w głąb mnie.

To podwójne uczucie w środku jest cudowne. Całkowicie poddaję się nowym doznaniom, aż w końcu krzyczę i eksploduję, przeżywając idealny, spełniony orgazm.

Następnego dnia budzę się w sypialni Anastazji. Wnętrze jest piękne i ciepłe, ogrzewa je trzaskające w dwóch wielkich kominkach drewno. Kilku służących przychodzi, by dołożyć do nich nowe polana. Pokój jest luksusowy i urządzony gustownie, w odcieniach błękitu. Jedwabna pościel jest gładka, miękka i miła w dotyku. Powoli wracają do mnie obrazy z ostatniej nocy, w rytmie pulsującego bólu głowy. Jestem niewyspana i wciąż trochę pijana.

Siadam przy toaletce w mojej różowej, przejrzystej koszuli nocnej, udrapowanej na ramionach i opadającej aż za kolana. Nie rozpoznaję siebie w lustrze – mam czarne obwódki wokół oczu, a na mojej twarzy drżą promienie słońca, które ożywiają moją zmęczoną cerę. Zanurzam wargi w kieliszku wódki jabłkowej stojącym obok mnie, po czym upojona owocowym smakiem, wracam do łóżka i wtulam w Anastazję. Układam się tak, żeby całymi plecami przylgnąć do jej kształtnego ciała. Czuję jej skórę przy swojej, jesteśmy niemal jednością. Zasypiam ponownie.

Budzi mnie dotyk jej dłoni, która pieści moją pierś, delikatnie ją smagając, by mnie pobudzić. Natychmiast robię się wilgotna, tak jakby pierś była połączona z moją cipką. Wtulam się w objęcia Anastazji, wspólnie dzielimy ten piękny moment. Czuję jej dłonie, a potem moje albo znowu jej – już sama nie wiem, rozkosz bierze nade mną górę. Jej chłodna skóra ociera się o moje smukłe ciało. Ta różnica temperatur sprawia, że jestem jeszcze bardziej rozpalona, nie ma już odwrotu. Anastazja sięga dłonią do mojej kształtnej kępki włosów, gładzi moje uda i całuje plecy. Przesuwa się jeszcze niżej, do mojej pupy, która nadal nosi na sobie ślady zeszłej nocy.

Zlizuje moje podniecenie, a jej język dociera wszędzie. Rozchylam nogi na boki, leżę na brzuchu, całkowicie zdana na jej łaskę. Nie ruszam się, nie chcę się poruszać – chcę cała oddać się przyjemności. Anastazja liże obie moje dziurki, pieszcząc je palcami i językiem, bawi się mną i moimi uczuciami. Do tych wrażeń dochodzi masaż ciepłym olejkiem. Mocniej ściska moją łechtaczkę, penetrując mnie jednym albo kilkoma palcami, sama już nie wiem, co chwilę przygryza delikatnie moje wargi sromowe. To wspaniałe uczucie. Czuję podniecenie w dole brzucha, ogarnia mnie obezwładniająca miękkość. Z drewnianego pudełka Anastazja wyjmuje duży, podłużny kryształ w kształcie łzy. Jest gładki i chłodny, niemal lodowaty. Czuję ogromne podniecenie.

Wsuwa mi go do środka, ale napotyka opór, moja cipka jest zbyt ciasna. Wkłada go więc na siłę i masuje mnie nim od środka – robi to tak dobrze, że nie mogę już wytrzymać. Cała się rozpływam. Nigdy nie sądziłam, że można odczuwać tyle różnych wrażeń na raz. Popycha mnie mocno na łóżko, na brzuch, za plecami związuje mi ręce szarfą. Tego ranka to ona jest moją panią. Zostawia klejnot w mojej dziurce, a potem nagle wyciąga go jednym szybkim ruchem, daje mi klapsa i gryzie mocno w tyłek – to cudowne. Jeszcze mocniej rozszerza mi nogi. Chcę stawić jej opór, ale nie potrafię.

– Chcę, żebyś krzyczała.

– Co?

Wtedy bez ostrzeżenia z powrotem wpycha kryształ do mojej dziurki, a ja wydaję okrzyk zaskoczenia. A potem krzyczę jeszcze raz, i kolejny – z rozkoszy.

Żądze carskiej Rosji - opowiadanie erotyczne

Подняться наверх