Читать книгу Spowiedź Ewy Braun - Anna Lerke - Страница 6

Prolog

Оглавление

Krew ma smak zgniłych marzeń, straconych nadziei i łez rozpaczy.

Trzymam w ręku nóż, ten sam, którym jeszcze wczoraj rozdzielałam chrząstki kurczaka. Czy będzie tak samo łatwo, jak wtedy, kiedy ćwiartowałam mięso? Pomyślałam o tym dopiero dzisiaj, kiedy w dniu urodzin wszyscy składali mi najlepsze życzenia. Cóż za ironia losu.

Żeby wiedzieli, jaki niecodzienny skutek może mieć ten oklepany zwrot.

Czy mam ciąć wzdłuż? Czy może w poprzek? Zacząć przy uchu? A może na środku, tuż pod brodą?

Patrzę w lustro i widzę, że całkiem mi do twarzy ze lśniącym metalem przy szyi. Wyglądam jak prawdziwa dama, królowa w największym kraju na świecie. Napawam się swoim widokiem. Coś jednak jest nie tak. Do głowy przychodzi mi znakomita myśl. Przecież jeszcze lepiej będzie mi w szkarłacie!

Przykładam więc ostrze do szyi. Nacinam lekko skórę tuż przy uchu. Czuję tylko delikatne przyjemne mrowienie. Pociekły pierwsze krople krwi. O tak, szkarłat to zdecydowanie mój kolor. Zadowolona uśmiecham się do siebie. Będzie pasował do burzy jasnych włosów.

Moja skóra niecierpliwie domaga się kolejnych pieszczot. Tnę dalej. Czerwień zdobi mą królewską szyję. Jestem z siebie dumna. Już wiem, że się nie myliłam. Spełnianie pragnień nie jest wcale takie trudne…

Patrzę w lustro i widzę siebie: młodą, dziewiętnastoletnią dziewczynę ze szkarłatną ozdobą na szyi.

Odsuwam nóż od ciała. Chcę mu się dobrze przyjrzeć. Narzędzie, które może sprawić tyle przyjemności, a potem… zabić. Na ostrzu widzę czerwone krople. Krew wygląda tak kusząco…

Czy to tylko tyle? Właśnie ten płyn daje mi życie? Jakie to żałosne.

6 lutego 1931 roku

Spowiedź Ewy Braun

Подняться наверх