Читать книгу Pogoda na miłość - Annie West - Страница 4

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Оглавление

– Weź głęboki wdech, Carisso, i powiedz, co się stało. – Mina ściskała mocno ramię przyjaciółki. – I jeszcze jeden. Tak lepiej.

Podczas gdy Carissa skupiała się na oddechu, Mina szukała wzrokiem przyczyn, które doprowadziły jej przyjaciółkę do takiego stanu. Stojąc w drzwiach nie dostrzegła niczego niepokojącego. Żadnej krwi, bałaganu czy intruza w mieszkaniu. To, co przykuło jej uwagę, to duża różowa walizka, poza tym nic nowego. A jednak coś się musiało stać. Carissa, najbardziej zrównoważona osoba, jaką znała, chwyciła ją za rękę, zanim zdążyła otworzyć drzwi do swojego apartamentu, i pociągnęła do siebie. W jej błękitnych oczach czaił się strach.

– Usiądź i powiedz, o co chodzi.

– Nie! – Carissa pokręciła głową. Burza złotych loków rozsypała się na ramiona. – Nie ma czasu. Oni tu zaraz będą. Ale ja nie chcę iść. Nie mogę! – Zaczęła płakać. – Chcę Pierre’a! Ale jego tu nie ma! Jest za granicą!

Ostatnie zdanie było przynajmniej zrozumiałe. Pierre był chłopakiem Carissy.

– Uspokój się. Nikt cię nie zmusi, żebyś gdzieś szła, jeśli nie chcesz.

Mina starała się mówić spokojnie, prowadząc przyjaciółkę do małego pokoiku w stronę kanapy. Ciało Carissy było napięte jak struna, twarz miała bladą. Mina wystarczająco dużo przeszła w swoim życiu, żeby rozpoznać, że przyjaciółka jest w szoku. Sama straciła matkę w dzieciństwie, a pięć lat temu, gdy miała siedemnaście lat, niespodziewanie zmarł ojciec z powodu tętniaka mózgu. Na chwilę powróciły do niej straszne wspomnienia, zamach stanu, niepewność, co dalej i poświęcenie siostry Ghizlan, która poślubiła dowódcę rebeliantów, Huseyna, aby mógł zostać szejkiem. Tamto życie wydało jej się bardzo odległe od tego, które prowadziła teraz, we Francji.

– Powiedz, co się stało, żebym mogła ci pomóc. – Mina usiadła przy Carissie i wzięła jej ręce w dłonie. Spostrzegła, że twarz przyjaciółki, po raz pierwszy, od kiedy pamiętała, była bez makijażu, a guziki koszuli zostały źle zapięte. – Czy ktoś cię skrzywdził?

Poczuła skurcz żołądka, bo znów przypomniała sobie zamach stanu i ten strach, gdy żołnierz złapał ją brutalnie, uniemożliwiając ucieczkę. Pamiętała nagły przypływ adrenaliny, który skłaniał ją do walki. To był pierwszy raz, kiedy ktokolwiek ośmielił się ją tknąć. Pierwszy raz, kiedy zdała sobie sprawę, jak wielką przewagę fizyczną mogą mieć mężczyźni nad kobietami. Aż do tamtego dnia chronił ją królewski status.

Carissa była ufna, delikatna i zawsze troszczyła się o innych. Jeśli ktoś ją skrzywdził…

– Nie, to nie tak, jak myślisz.

– To o co chodzi? Kto ma przyjechać? Gdzie nie chcesz jechać?

Carissa przygryzła wargę.

– Alexei Katsaros wysłał ludzi. Zabiorą mnie na jego prywatną wyspę. A ja nie chcę jechać. Nie mogę. Tata mówił mi o tym, ale nie przypuszczałam, że to się naprawdę stanie. Musisz mi pomóc. Proszę!

Mina odetchnęła z ulgą. Więc nie chodziło o żadną kwestię spod znaku życia i śmierci. Oczywiście wiedziała, kim jest Alexei Katsaros. Kto nie wiedział? Był obłędnie bogatym i znanym biznesmenem. Branża technologiczno-informatyczna nie miała dla niego tajemnic. Ojciec Carissy był jednym z jego pracowników.

– A więc to zaproszenie, tak? Będziesz mogła odwiedzić ojca. Jestem pewna, że Pierre nie będzie miał nic przeciwko, żebyś zrobiła sobie krótkie wakacje.

– To nie wakacje! To ustawione małżeństwo. Ojciec mówił, że bardzo by chciał, żebym została żoną Alexeia, ale nie spodziewałam się, że to dojdzie do skutku. Moje zdanie się tu w ogóle nie liczy. Ważne, czego chce jego szef.

Mina nic nie powiedziała. Carissa była wyjątkowo piękną kobietą. Uroda, łagodność i wrodzona skłonność do pomagania innym mogły przyciągać do niej wielu mężczyzn.

– Nie mogę tego zrobić. – Carissa zacisnęła palce na jej dłoni. – Nie pokocham tego człowieka. Jest taki surowy, osądzający. Pragnie żony – trofeum, która bez protestu będzie spełniała jego polecenia. Ojciec powiedział mu, że jestem ładna i posłuszna…. – Zaszlochała, drżąc na całym ciele. – Nie sądziłam, że do tego dojdzie. Wydawało mi się to nierealne, a nawet śmieszne. Nie mam jednak wyboru. Ojciec na mnie liczy.

Mina zmarszczyła czoło. Wiedziała, co nieco o aranżowanym małżeństwach. Gdyby żył jej ojciec, ją również czekałby taki związek.

– Jestem pewna, że nikt cię do niczego nie zmusi.

Nie tak jak w Jeirucie. Jej siostra musiała wyjść za mąż bez miłości, w imię politycznego sojuszu. Mina pamiętała, jaka się czuła nieszczęśliwa i bezradna, że nie mogła temu zapobiec. A jednak, jakimś cudem, pomimo wszelkich przeciwności ta para zakochała się w sobie.

– Przecież tam będzie twój ojciec. Jeśli mu wytłumaczysz, że…

– Jego tam nie będzie! Nie wiem, gdzie jest. Nie mogę się z nim skontaktować. A ja nie mogę Katsarosowi odmówić. Ojciec ostrzegał, że miałby problemy w pracy. Nie wiem dokładnie, o co chodzi, ale chyba grozi mu zwolnienie. Pewnie ma nadzieję, że małżeństwo mu pomoże, ale ja nie poślubię takiego człowieka. Co weekend ma nową kochankę. Poza tym kocham Pierre’a. Mamy się pobrać.

– Naprawdę? – Mina nie powinna być zaskoczona. Widziała przecież, że szaleją za sobą.

– Planowaliśmy wziąć ślub potajemnie w przyszłym tygodniu, gdy wróci z podróży służbowej. Pierre powiedział, że lepiej postawić rodzinę przed faktem dokonanym.

Mina momentalnie nabrała do Pierre’a większego szacunku. Był uroczym chłopakiem, ale nie potrafił przeciwstawić się rodzicom, którzy uważali, że powinien się ożenić z jakąś zamożną Francuzką ze szlacheckiej rodziny.

– Ale jeśli zmuszą mnie do małżeństwa z Katsarosem, to co zrobię?

– Katsaros powiedział, że chce się z tobą ożenić?

– Coś w tym rodzaju. Powiedział, że ojciec opowiadał mu o mnie i z chęcią mnie pozna. Wierzy, że mamy dużo ze sobą wspólnego i że czeka nas wspólna przyszłość. Próbowałam go zbyć, ale w ogóle mnie nie słuchał. Uciął rozmowę i poinformował mnie, że za godzinę będą tu jego ludzie, żeby mnie zabrać na wyspę. Co robić?

– Powiedz mi jeszcze raz, co dokładnie powiedział twój ojciec.

Kiedy jednak Carissa zaczęła mówić, nadzieje Miny, że da się jakoś pocieszyć przyjaciółkę, w jednej chwili się rozwiały. Najwyraźniej pan Carter był bardzo uzależniony od swego pracodawcy i naprawdę chciał wykorzystać córkę, żeby umocnić swoją pozycję w firmie. Takie rzeczy się zdarzają, ale nie w Europie. W Jeirucie kilka jej koleżanek zostało wydanych za mąż za starych mężczyzn, których ledwie znały, żeby wspomóc interesy rodzin.

Zagryzła zęby, obserwując trzęsące się dłonie Carissy, gdy referowała swoją rozmowę z Alexeiem Katsarosem. Nawet nie był na tyle uprzejmy, by zaprosić ją na wyspę, tylko zwyczajnie poinformował ją, że ma się przygotować i tyle. Zupełnie jakby była paczką do przetransportowania, a nie kobietą, która ma swoje życie.

Złość coraz bardziej buzowała w Minie jak woda w czajniku. Bardzo ceniła sobie wolność, której doświadczała w Paryżu. Kobiety wychowane w Europie nawet nie zdawały sobie sprawy, jaki to skarb. A tymczasem jakiś despota z milionami na koncie próbował zniewolić Carissę. I to przy pomocy jej ojca. To nie było w porządku.

– Nic nie mogę zrobić – jęknęła Carissa.

– Oczywiście, że możesz. Nie zmuszą cię, żebyś wsiadła do samolotu albo żebyś wzięła ślub wbrew swojej woli.

– Nie mogę nie jechać. Co się stanie z ojcem? A jeśli pojadę, co będzie z Pierre’em? Jego rodzina na pewno nas rozdzieli.

Mina chciała powiedzieć przyjaciółce, że powinna pomyśleć o sobie, ale wiedziała, że Carissa nie potrafi inaczej. Kochała ojca i zrobiłaby dla niego wszystko, mimo że wciągnął ją w ten cały bałagan. Z tego, co kiedyś usłyszała, wyciągnęła wnioski, że pan Carter nie przebolał śmierci żony i może dlatego przestało mu się wieść w pracy. Dobry pracownik nie może pozwolić sobie na żałobę, ma być wydajny i skuteczny. Przynajmniej w opinii takich ludzi jak Katsaros, który nie dbał o innych. Znów powróciła myślami do czasów, gdy zmarł jej ojciec. Przyszłość jej i siostry wisiała na włosku i zależała od człowieka, który nie miał względów dla ich uczuć, marzeń i nadziei. Nie chciała, by Carissa była rzeczą, którą można przehandlować, żeby wyciągnąć ojca z kłopotów albo zaspokoić pragnienie Katsarosa.

– Już spakowałam torbę. Nie mogę zawieść ojca. Muszę jechać, ale to oznacza rozstanie z Pierre’em.

Mina nie mogła zmienić przyjaciółki w kobietę, która przeciwstawi się ojcu, ale mogła podarować jej czas, by mogła poślubić Pierre’a. Kilka dni, najwyżej tydzień.

– O której mają po ciebie przylecieć?

W tym momencie usłyszały dzwonek do drzwi. Carissa chwyciła dłoń Miny. W jej oczach było przerażenie. Mina szybko podjęła decyzję i zerwała się z miejsca.

– Żadnych wiadomości od Cartera, proszę pana. W domu też go nie ma.

Alexei ścisnął mocno słuchawkę i zgrzytnął zębami, zły i sfrustrowany. Powstrzymał się jednak przed zrobieniem awantury szefowi swojego biura w Londynie. To nie była wina MacIntyre’a, że Carter nawalił. Powinien był działać wcześniej, ale jakoś nie mógł uwierzyć, by Carter mógł mieć coś na sumieniu. Przecież trwał u jego boku od lat i był jedynym człowiekiem, któremu Alexei naprawdę ufał. Dlatego też jego zdrada była wyjątkowo bolesna. Alexei rzadko obdarzał kogoś zaufaniem. Widział, co się stało z jego matką. Żyła krótko i nieszczęśliwie, była ofiarą właśnie dlatego, że zbyt łatwo ufała ludziom. Alexei czuł się winny, że nie przejrzał zamiarów ojczyma, że będąc pod jego urokiem, uwierzył, że zależy mu na nich. To on przekonał matkę, żeby pozwoliła temu człowiekowi wejść do ich życia. Zbyt późno odkrył, że ojczymowi chodziło tylko o pieniądze z ubezpieczenia, które matka dostała po śmierci męża.

Teraz było jeszcze gorzej. Zdrada bolała bardziej. Powinien był przejrzeć Cartera, nie był już przecież niewinnym dzieckiem, które łatwo oszukać.

– Informuj mnie na bieżąco.

– Tak, proszę pana. Oczywiście.

Alexei odłożył telefon i przeczesał ręką włosy. Zaczął chodzić w kółko, ignorując turkusową wodę i biały piasek za oknem. Nie chciał być teraz na Karaibach, choć to miejsce zawsze działało na niego kojąco i pozwalało mu złapać dystans. Chciał być tam, gdzie Carter. Dorwać go i ukarać za to, co zrobił. Carter nie zdołał co prawda zdestabilizować firmy, ale wywołał niemałe poruszenie w środowisku i trudno było ukryć, że Alexei został oszukany.

Nie go szlag! Gdzie się ukrywał?

Nagle usłyszał dźwięk silnika za oknem. Nareszcie, przynajmniej ta część planu została wykonana. Patrzył przez szybę, jak pod dom podjeżdża samochód. Zanim jednak Henri zdążył otworzyć drzwi po stronie pasażera, wysiadła z pojazdu młoda dziewczyna. Alexei zmarszczył brwi. To nie mogła być ona. Henri tymczasem wyciągnął z bagażnika jedną walizkę w intensywnie różowym kolorze. I to było wszystko. Jedna pasażerka i jedna walizka. Nie rozumiał, co jest grane. Przecież otrzymał telefon z Paryża, że córka Cartera została zabrana ze swojego apartamentu na pokład samolotu, ale to nie mogła być ona. Jego wzrok spoczął na smukłej sylwetce kobiety, która stała przy samochodzie z rękami opartymi na biodrach i patrzyła na dom. Zamiast markowych ubrań, których się spodziewał, miała na sobie lekki dres, jakby wyszła przed chwilą z lekcji jogi. Carter, który przez lata nie wspominał, że ma córkę, nagle od jakiegoś czasu zaczął zachwalać ją przed Alexeiem. Opowiadał, jaka jest piękna i mądra, wrażliwa i łagodna, że robi w Paryżu artystyczną karierę, że nikt tak jak ona nie zna się na modzie. I to miała być ta szykowna dziewczyna? Płaskie czarne buty, czarne legginsy i za duży czarny t-shirt opadający na jedno ramię nie były zestawem eleganckiej paryżanki. Nie był to także styl, który podobał się Alexeiowi. Wolał kobiety, które ubierają się kobieco, a nie jak chłopczyce. Nie mógł jednak nie zauważyć, że córka Cartera ma szczupłe długie nogi, takie, które mocno oplatają plecy mężczyzny podczas seksu. Uniósł wzrok wyżej. Była smukła i zgrabna, choć osobiście wolał pełniejsze sylwetki. Stała zbyt daleko, by mógł dostrzec szczegóły jej twarzy, ale zwrócił uwagę na regularne rysy i ciemne włosy związane niedbale w kucyk. Miała chyba wyraziste, pełne usta, ale nie był pewien, bo nagle coś się zaczęło dziać z jego ciałem. To nie mogło być pożądanie. Nie do córki przestępcy. To pewnie jej zachcianki i wystawny styl życia popchnęły ojca do kradzieży. Nie miał dowodu na to, by Carissa Carter wiedziała o przestępstwie ojca, ale z pewnością była beneficjentką. Żyła sobie beztrosko w Paryżu, nie martwiąc się o pieniądze.

Uśmiechnął się. Nie musiał żadnej dziewczyny zmuszać do małżeństwa. A już na pewno nie chciał się żenić z córką Cartera. Była tylko przynętą, żeby go zwabić. Fakt, że nie sprzeciwiała się jego woli i przyjechała na wyspę, dowodził, że była gotowa się sprzedać. I to mężczyźnie, którego w ogóle nie znała. Tak to działało na całym świecie. Cóż, będzie się świetnie bawił, patrząc, jak próbuje go uwieść.

Pogoda na miłość

Подняться наверх