Читать книгу Antoine Griezmann. Za zasłoną uśmiechu - Antoine Griezmann - Страница 3
Przedmowa
ОглавлениеStał się nowym Małym Księciem Francuzów. Odniesienie do postaci literackiej jest o tyle zasadne, że nosi to samo imię co twórca Małego Księcia, Antoine de Saint-Exupéry, a na ramieniu ma wytatuowany cytat z pisarza lotnika, którym kieruje się w życiu: „Uczyń z życia sen, a ze snu rzeczywistość”. Popularność, którą zyskał, to coś nieracjonalnego, ale zarazem fakt. Szeroką publiczność fascynuje świeżość, spontaniczność, radość życia i dziecinna twarz Antoine’a, tak jak jego skuteczność na boisku i czucie gry oraz to, że czuje się w świecie piłki jak ryba w wodzie. Rozpoznawalność, którą się cieszy, wykracza poza ramy jego dyscypliny sportu. Organizacja charytatywna Restos du Cœur zaprosiła go do udziału w dorocznym koncercie na rzecz ubogich, zdubbingował głos Supermana w filmie Lego Batman, na Twitterze ma 3,5 miliona followerów, a na Facebooku obserwuje go 6,7 miliona ludzi.
Chociaż jednak numer 7 Atlético Madryt i reprezentacji Francji tak bardzo przyciąga uwagę, rodacy tak naprawdę wiedzą o nim niewiele. To dlatego, że od kiedy skończył 14 lat, występuje w Hiszpanii, która przyjęła go, gdy w szeregu szkółek piłkarskich we Francji usłyszał, że jest za wątły. I dlatego, że Antoine Griezmann – 26-letni młodzieniec o posturze nieprzystającej do wizerunku współczesnego atlety (mierzy 175 centymetrów i waży 71 kilogramów) – to człowiek skryty i małomówny, niemal w każdych okolicznościach ukrywający się za zasłoną uśmiechu. Jest kontaktowy i bezkonfliktowy, niczym idealny zięć, który ogładą stara się pokryć swoje wady.
Griezmann, król strzelców i najlepszy piłkarz Euro 2016, jest także – i to się ludziom w nim podoba – gwiazdą z ludzką twarzą. Napastnikiem, który – choć boiskowy egoizm to na jego pozycji nierzadko zaleta – przedkłada grę zespołową nad indywidualny popis. To postawa niemal anachroniczna w świecie współczesnej piłki, który żywi się indywidualnymi statystykami. Tymczasem to prawdziwy sposób bycia Antoine’a Griezmanna, a nie maska przybierana przez niego tylko przed obiektywami kamer.
Miałem sposobność przekonać się o tym na własne oczy podczas jednego z popisowych występów Atlético na Estadio Vicente Calderón, obiekcie wypełnionym emocjami, a zarazem rodzinną atmosferą. „Mam nadzieję, że usłyszysz piosenkę kibiców na moją cześć, którą intonują, kiedy zdobywam bramkę” – życzył mi na koniec pierwszej, czterodniowej sesji rozmów, które odbywaliśmy na potrzeby niniejszej książki. W tamtą sobotę, 15 października 2016 roku, w meczu przeciwko Granadzie, czerwonej latarni rozgrywek, nie udało mu się strzelić siódmego gola na przestrzeni ośmiu kolejek ligowych. Mimo to, choć mógł być zawiedziony, kiedy opuszczał boisko w 67. minucie, po przyjacielsku objął swojego zmiennika, Fernando Torresa, a potem przybił piątkę ze swoim trenerem, Diego Simeone. A kiedy na trzy minuty przed końcem meczu Tiago, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie, przypieczętował zwycięstwo Atlético siódmym golem, wybiegł z ławki na środek boiska, żeby pogratulować strzelcowi. Zamiast przeżuwać swoje niepowodzenie i zazdrościć hat-tricka Yannickowi Carrasco czy dwóch bramek Nicolásowi Gaitánowi, on, którego praca polega przecież na strzelaniu goli, radował się sukcesem kolegów z drużyny.
Antoine Griezmann szczyci się byciem piłkarzem kompletnym: jest równie dobrym strzelcem, jak asystentem, umie inteligentnie przemieszczać się po boisku, jest skuteczny przed bramką, ale zarazem nie szczędzi wysiłków w obronie, potrafi bić rzuty wolne i rożne, dobrze operuje zarówno lewą, jak i prawą nogą, a także głową. Krótko mówiąc, gra skutecznie, z zaangażowaniem. Inny wybitny napastnik Atlético Madryt, zdobywca mistrzostwa i pucharu Hiszpanii w 1996 roku, reprezentant tego kraju Francisco Narváez, szerzej znany pod boiskowym pseudonimem Kiko, powiedział o nim: „To piłkarz inny niż wszyscy, o żelaznym zdrowiu i aksamitnej technice”.
Boiskowy altruizm Griezmanna dał się także zaobserwować 21 lutego 2017 na murawie stadionu BayArena w Leverkusen. Atlético grało pierwszy mecz ⅛ finału Ligi Mistrzów. Griezmann zdobył swojego 13. gola w tych rozgrywkach, stając się najlepszym strzelcem madryckiego klubu w historii zmagań o Puchar Mistrzów. Ale tego wieczora w jeszcze lepszej formie był Kévin Gameiro, który zanotował asystę i bramkę z rzutu karnego. Mimo to w 71. minucie spotkania argentyński trener Colchoneros wezwał na ławkę właśnie Gameiro. Kiedy Griezmann to zauważył – a jego reakcję zarejestrowała kamera – zdziwił się i powiedział do szkoleniowca: No, no, no. Es el mejor, es el mejor, czyli „Trenerze, nie! On gra lepiej”. Simeone nie posłuchał i dokonał zmiany, ale reakcja naszego bohatera była wymowna. Tak samo jak cała jego życiowa droga, w której mnóstwo uśmiechów losu – na przykład w reprezentacji Francji zadebiutował 5 marca, w dniu urodzin swojej partnerki Eriki, z którą zwiąże się węzłem małżeńskim po zakończeniu bieżącego sezonu.
Griezmann nigdy nie zapomina uczcić urodzin wybranki na boisku, nawet jeśli może się to wiązać z karą. Swojego pierwszego gola w rozgrywanym właśnie 5 marca meczu przeciwko Valencii zadedykował Erice, odsłaniając podkoszulek z sercem i napisem Feliz cumple, gordita! (Wszystkiego najlepszego, misiaku!). Kilka dni później Hiszpańska Królewska Federacja Piłkarska wymierzyła napastnikowi karę finansową i ukarała go żółtą kartką. Zazwyczaj wstrzemięźliwy Griezmann zareagował gniewem, któremu dał wyraz na Twitterze: „Grzywna i upomnienie za złożenie życzeń swojej dziewczynie, i to trzy dni po wydarzeniu… #ZajmijcieSieCzymsPozytecznym”.
Mimo pozorów Antoine Griezmann ma bojowe usposobienie i jest uparty. Koniec końców, urodzony zwycięzca nie może być ustępliwy i bezkonfliktowy. To jednak nie wyklucza dobrych manier. Kiedy udzielał wywiadu Bixente Lizarazu[1] na potrzeby wyświetlanego na kanale TF1 programu telewizyjnego Téléfoot, zwracał się do niego per pan. Wywiad został przeprowadzony w hotelu AC La Finca w biznesowej dzielnicy madryckiego przedmieścia Pozuelo de Alarcón. Niekiedy spotykaliśmy się właśnie tam, pięć minut samochodem od domu piłkarza. Większość naszych rozmów odbędzie się jednak u niego. Mieszka w strzeżonej dzielnicy willowej, w dużym, ale dyskretnym modernistycznym domu z basenem, altaną i miniboiskiem do koszykówki. Nieopodal mieszkają na przykład trener Simeone czy Cristiano Ronaldo.
Gwiazda reprezentacji Francji już na wejściu przyznaje, że mało czyta. Ale mimo to chce podzielić się swoimi wspomnieniami, nadając im formę książki. „Chciałbym, by ludzie wiedzieli, że zanim zaczęło mi się powodzić tak jak teraz, nie było mi łatwo”. Za zasłoną uśmiechu kryje się pamięć o trudnych chwilach, a także świadomość szczęścia, które stanęło po stronie naszego bohatera. A jak wiadomo, szczęście jest bardzo kapryśne. Bernard Tess, skaut AJ Auxerre i taksówkarz w jednej osobie, wypatrzył Griezmanna już jako dziewięciolatka i trzy lata później ściągnął go do klubowego ośrodka szkoleniowego, ale kiedy sztab medyczny zrobił chłopcu prześwietlenie nadgarstka, żeby oszacować jego przyszły wzrost, Griezmannowi podziękowano. Zatrzymano natomiast dwóch innych nastolatków, których wypatrzył Tess. Dziś jeden z nich jest technikiem farmaceutycznym, a drugi zaciągnął się do wojska…
Podczas naszych rozłożonych na cztery miesiące spotkań, których owocem jest niniejsza książka, rozmawialiśmy, racząc się uwielbianą przez piłkarza yerba mate. Opowiadał mi o wszystkim bez owijania w bawełnę, wykazując się przy tym doskonałą pamięcią i nie popadając w niepotrzebne dygresje. Małomówny Griezmann otworzył się przede mną, czym zaskoczył nawet swoich bliskich: siostrę Maud i partnerkę Erikę. Zawsze jednak bez zbędnej zwłoki przechodził do sedna. Od czasu do czasu przerywała nam Mia, córka piłkarza, która ze smoczkiem w ustach domagała się ojcowskich pieszczot, a czasami o swojej obecności przypominał buldog francuski Hooki, domagając się uchylenia drzwi do ogrodu. Mojemu rozmówcy, od lat mieszkającemu w Hiszpanii i na co dzień porozumiewającemu się po hiszpańsku, zdarzało się prosić mnie, aby przypomnieć mu jakieś francuskie słowo czy wyrażenie. Czasami wysyłał mi też mailem spisane przez siebie wspomnienia i refleksje dotyczące transferu do Atlético, trzeciego miejsca na podium plebiscytu Złota Piłka czy narodzin córki. Swoje rozmowy z Antoine’em Griezmannem uzupełniłem dyskusjami z jego doradcą sportowym Érikiem Olhatsem – człowiekiem, który sprowadził go jako nastolatka do Realu Sociedad – oraz wizytą w rodzinnym mieście piłkarza, Mâcon. Tam gdzie są jego korzenie i gdzie nadal mieszkają jego rodzice Alain i Isabelle oraz jego młodszy brat Théo. Bo chociaż Antoine żyje na co dzień z dala od bliskich, to Griezmannowie trzymają się razem.
Arnaud Ramsay, marzec 2017