Читать книгу Bajki - Antologia - Страница 4

Оглавление

I. BAJKI.

BAJKI

Stanisława Jachowicza.

Piłka.

Piłka się raz z chłopców śmiała,

Że wyżej od nich skakała;

Urażeni żarty temi,

Nie podnieśli piłki z ziemi;

Błąd poznała nieboraczka,

I ze wstydu spiekła raczka.

Kukuryku.

Piał kogucik: kukuryku!

Wstawaj rano, mój chłopczyku. —

A chłopczyk się ze snu budzi,

Patrzy.... dużo chodzi ludzi;

Więc się szybko zrywa z łóżka,

By nie uszedł za leniuszka;

I rzekł: za twe kukuryku

Dziękuję ci koguciku.

Dwa kotki.

Były to dwa kotki:

Jeden ładny, lecz z szafek wyjadał łakotki;

Drugi brzydki, bury,

Ale płoszył szczury.

Powiedźcież mi, dzieci, którego wolicie?

Burego! Burego! — O dobrze robicie!

Bo ten godzien przychylności,

Kto dopełnia powinności;

A bardzo nieładnie,

Kiedy kotek kradnie.

Dziecię i Muszki.

W poobiednej godzinie

Zachciało się spać dziecinie;

A trzeba zważać i na to:

Że to skwarne było lato.

Co się zdrzemnie, to jej muszka

Brzęknie głośno koło uszka;

A inna znowu swawolnie

Ostrem ją żądełkiem kolnie.

Moje muszki! rzecze dziecię,

Dla czegóż wy mnie budzicie?

Ja leżę spokojnie sobie,

I nic wam złego nierobię.

Muszki.

W nocy, kto chce, to spać może.

Nie przeszkadzamy w tej porze;

We dnie każdy ma bydź czynny,

I dzieci spać niepowinny.

Kotka i Suczka.

Kotka suczkę przestrzegała:

By kiełbaski nie ruszała;

A suczka jej odpowiada:

Przykład lepszy, niźli rada.

Pszczółka i Gołąbek.

Wpadła w strumyk pszczółka mała,

Skrzydełkami trzepotała,

Już w nich siłę utraciła,

O w jakimże strachu była!

Gołąbeczek śnieżno-piory,

Na ratunek bliźnich skory,

Spuszcza listek.... pszczółka rada

Na zieloną łódkę siada,

Skrzydła siłę odzyskały,

I uleciał owad mały.

Nikt o swem nieszczęściu nie wie,

Jakoś wkrótce gołąbek siadł sobie na drzewie,

Spokojny! szczęśliwy!

Aż tu myśliwy

Wymierza strzelbę, chce go zgładzić z świata!

Pszczółka przylata,

Utnie go żądłem w rękę, strzał ptaszynę mija:

Ocalona swobodnie w powietrze się wzbija.

Tak zawsze dobroczynność wdzięcznością się płaci,

Nieśmy pomoc w nieszczęściu dla naszych współbraci.

Wiewiórka i Małpa.

Jeszcze w zielonej skórce,

Dostał się orzech wiewiórce,

Ledwie go dotknie drobnemi ząbkami,

„Jakże mię,“ rzecze, „moja Matka mami,“

Nie raz mi to powiadała:

Że orzeszek potrawa arcy-doskonała;

Dziękuję za nią.“ — Wtem rzuci orzechem.

Podjęła go małpa z śmiechem;

Bierze w łapki, rozłupywa,

Słodkie ziarko wydobywa,

I gdy go zajada sama,

Rzecze wiewiórce: „Dobrze mówi Mama,

Dobry orzeszek, lecz trzeba zgryźć wprzódy.

Trzeba wprzód popracować, kto chce mieć wygody.“

Ptaszek w gościnie.

Puk, puk, ptaszek do okienka,

„Niech tam otworzy panienka;

„Bo to teraz straszna zima,

„Nigdzie i ziareczka niema!“ —

I ptaszynie otworzyli,

Ogrzali, i nakarmili,

A ptaszynka wdzięczna za to,

Śpiewała im całe lato.

Pszczółka.

Była to raz pszczółka mała,

Co miodek z kwiatków zbierała:

Od kwiateczka do kwiateczka

Latała sobie pszczółeczka;

Nigdy próżno nie wróciła,

Dużo miodku nanosiła.

Przyszła jesień, zima chłodna,

Pszczółeczkaby była głodna;

Lecz że w lecie pracowała,

Wzimie się głodu niebała.

Pracujcież więc i wy dziatki!

Póki pora, póki kwiatki;

A na starość mieć będziecie:

Zapasy zebrane w lecie.

Wróbel na śniegu.

Przy Wisłoce na brzegu

Chodził wróbel po śniegu,

A dzieci się ślizgały,

Na wróbelka wołały:

„Hej ptaszyno niebożę!

„Zimno teraz na dworze,

„Oj biedaki! biedaki!

„Kiedy przyjdzie mróz taki.“ —

A wróbelek odrzecze:

„Że jest zimno, nie przeczę,

„Lecz nie biedne ptaszęta,

Bóg i o nich pamięta.“

Gąski.

Żal mi was, moje gąski, że boso chodzicie,

Mówiło dziecię,

Jabym wam dał trzewiczki, siostrzyczka pończoszki,

I byłoby ładniej troszki.

A gąski powiedziały: „Nic nam to nie szkodzi,

Nie ten szczęśliwy, co w trzewiczkach chodzi.“

Czym mniej potrzebujemy, tym szczęśliwsze życie.

Pamiętaj sobie dobrze tę naukę, dziecię!

Ptaszki

„Niema na polu zboża odrobiny,

Z głodu giniemy nieszczęsne ptaszyny,

A zasłyszawszy, że tutaj młócicie,

Biegniemy z prośbą: ocalcie nam życie!“

Dobrzy wieśniacy tych próśb wysłuchali,

Ubogim ptaszkom ziarnek nasypali;

I jaki taki pomyślał sam sobie:

Daj też biedniejszym, gdy Bóg daje tobie.

Kotek, piesek, myszka i ptaszek.

Kotek z ostremi pazury,

Piesek sprzecznej z min natury,

Lękliwa myszka i ptaszek nieśmiały

Razem się z sobą schowały.

Prześliczna zgoda była między niemi;

Nieraz się kotek z pieskiem położył na ziemi,

A myszka sobie wesoło

Biegała w około;

Ptaszek w górę podlatywał,

I swobodnie wyśpiewywał.

Nawet kiedy jeść im dano,

Poróżnienia nie widziano.

Rzadka w świecie zgoda taka,

Kot ustąpił dla myszy, a piesek dla ptaka.

Powiecie, że to bajka? mylne wasze zdanie;

Tych cudów dokazuje dobre wychowanie.

Pamiętajcież, dzieci, o tem:

Kiedy pies się zgodził z kotem,

Jakże to będzie nieładnie:

Skoro niezgoda między was się wkradnie.

Czysty kotek.

„Czemu się czysto myjesz,“ pytano raz kota?

„Bo czystość — odpowiedział — jest to piękna cnota.“

Jakoż doprawdy, kocina

Mył się prawie co godzina.

Chętnie mu do pokoju wchodzić pozwalano,

Powszechnie go kochano,

Doznawał wszelkich pieszczotek;..........................................

Bajki

Подняться наверх