Читать книгу Pamiętnik więzienny - Artur Ligęska - Страница 3
Słowo wstępne
ОглавлениеDecydując się na publikację swoich zapisków więziennych, kierowałem się z jednej strony prośbami czytelników mojej poprzedniej książki, Innej miłości szejka. Chcieli oni się dowiedzieć, jak wyglądała moja wielomiesięczna rzeczywistość zamknięcia w ciasnej, czterometrowej celi. Z drugiej strony chciałem przedstawić moją codzienną walkę o prawdę w islamskim więzieniu – dzień po dniu. Uznałem, że być może będzie pouczające, ważne i potrzebne przedstawić to, jak starałem sobie zorganizować życie na czterech metrach mojej izolatki, jakie prowadziłem rozmowy z Bogiem, jak się z Nim kłóciłem, jak się motywowałem do tego, żeby nie zwariować, jak prowadziłem walkę z głodem, walkę o telefon, walkę o lekarstwo, jaki byłem szczęśliwy, gdy wreszcie mogłem wyjść na spacer, ostrzyc się, umyć zęby, ogolić się. W zapiskach przeczytacie o tym, jak wygląda sytuacja człowieka skazanego na dożywocie w izolacji, zmuszonego skonfrontować się z okrutnymi częstokroć, bezdusznymi władzami więziennymi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Mój pamiętnik mógł powstać tylko dlatego, że otrzymałem od polskich dyplomatów – Jakuba Sławka i Pawła Mączki – ogromne wsparcie. Dzięki naszej ambasadzie w ZEA dostałem nie tylko materac, który zastąpił mi betonową podłogę, na której wcześniej spałem, ale także papier, na którym mogłem spisywać ten pamiętnik. Jeśli nie miałem czym albo na czym pisać, uczyłem się na pamięć tego, co się działo, i przelewałem to na papier, gdy już go dostawałem.
W celi narzuciłem sobie ścisły rygor, jeśli chodzi o porządek dnia: codziennie realizowałem kilkanaście punktów, dzięki którym mogłem kontrolować siebie, swoją psychikę i swój umysł. Jestem przekonany, że tylko dzięki temu nie zwariowałem. Dzięki dyscyplinie umysłu. Każda minuta mogła przynieść niespodziewany obrót wydarzeń z dramatycznym końcem życia włącznie. Nie dlatego, że myślałem o samobójstwie, bo to mi nigdy nie przyszło do głowy, lecz dlatego, że odurzeni często strażnicy mogli robić ze mną, co chcieli. W styczniu 2019 roku na przykład zastrzelili mojego izolatkowego sąsiada zza ściany. W izolatkach obok bito i szydzono z ludzi, a ze mnie dla odmiany uczyniono obiekt masturbacji i gwałtu. Przeżyłem, choć niewiele osób w to wierzyło.
Tak, przeżyłem i dziś jestem wolny, bo walczyłem, walczyli moi bliscy, walczyli ludzie, których nigdy nie znałem, ale walczyły też najwyższe władze państwowe, europejskie czy kościelne. Przeżyłem i zwyciężyłem z władzą, wpływami i nieograniczonymi pieniędzmi jednego człowieka, przez którego się tam znalazłem. Przeżyłem w końcu dlatego, że jestem niewinny.
Zapraszam do lektury Pamiętnika więziennego. Moja historia ma motywować i dodawać siły. Nie chcę litości ani użalania się nade mną. Z ofiary stałem się ZWYCIĘZCĄ.
* * *
Pragnę serdecznie w tym miejscu podziękować panu dyrektorowi Przemysławowi Kazimirskiemu z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich za pomoc w dotarciu do odpowiednich dokumentów ONZ. Wszystko to, co się ze mną działo od chwili aresztowania – najpierw postępowanie prokuratury emirackiej, potem traktowanie mnie przez władze więzienia Al Alwir w Dubaju, a w końcu to, co robiono ze mną w As-Sadr niedaleko Abu Zabi – jest zaprzeczeniem zarówno Konwencji ONZ w sprawie zakazu tortur, jak i Protokołu Fakultatywnego do Konwencji w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania.
Publikacją niniejszego Pamiętnika chcę też zawalczyć o sprawiedliwe, transparentne procesy w ZEA, godne warunki dla tych, którzy gniją w izolatkach bez opieki medycznej, leków, możliwości kontaktu z prawnikami czy bliskimi. Walczę też o wolność dla ostatniego sprawiedliwego obywatela emirackiego Ahmada Mansoura, którego tam poznałem.