Читать книгу Sen nocy letniej – opowiadanie erotyczne - B. J. Hermansson - Страница 4
Оглавление– Masz jakieś plany na noc świętojańską? – dopytywała Malin.
– Myślałam, że będziemy świętować na zachodnim wybrzeżu, całą rodziną. Ale okazało się, że większość krewnych wyjeżdża, więc przełożyliśmy to na przyszły rok.
– Czyli… w ogóle sobie odpuszczacie?
Malin zdziwiła się.
– Bynajmniej. To jasne, że impreza się odbędzie. Ale większość moich znajomych się na niej nie pojawi, więc postanowiłam zostać w domu.
– W mieście?
W świecie Malin oznaczało to co najmniej tyle, co złamanie jakiegoś przepisu. Zdradził ją wyraz twarzy, widziałam, jak zastanawia się nad swoją reakcją. Oczywiście z udawaną dramaturgią.
– Tak.
– Przecież nie możesz siedzieć w mieście! – Malin roześmiała się szeroko, jak zwykle. – My jedziemy do Dalarny. Ja, Markus, Therese i Jessica. Zabierz się z nami!
Z Malin poznałam się na studiach z literaturoznawstwa. Therese i Jessica też są na naszym roku, ale z nimi zadaję się jeszcze mniej niż z Malin. Rozważałam jej zaproszenie, niezbyt długo, choć zastanawiałam się, czy wspólny wyjazd do ich domku letniskowego i świętowanie nocy świętojańskiej byłyby nie na miejscu. Aż po prostu odparłam:
– Chętnie.
I rzeczywiście było to zgodne z prawdą.
Właśnie w ten sposób zdecydowałyśmy, że pojadę razem z nimi do Dalarny.
*
Wychodzę z samochodu i przede mną ukazuje się najpiękniejsza idylla, jaką tylko można sobie wyobrazić. Słońce świeci wysoko na jasnobłękitnym niebie, wśród lekkich chmurek. Złoto-zielone brzozy piętrzą się nad ziemią. U stóp pagórka rozciera się jezioro w całej swej magicznej okazałości. Woda migoce. Przyjemnie ciepło okala moje odkryte ręce i nogi. Lato pokazuje się z jak najlepszej strony. Zakochuję się w tym miejscu już w pierwszej chwili. Domek, w którym mamy zamieszkać jest równie bajkowy. Czerwone ściany, deski na rogach pomalowane na biało i szczebliny w oknach. Piękny, zadbany, jakby zdjęty ze starego obrazu.
– Możesz się zatrzymać w pokoju gościnnym – mówi Malin.
– A co z Therese i Jessicą? Czy one będą miały gdzie spać?
– Położą się na sofie. I na materacu. Markus śpi razem ze mną.
A żabki są, a żabki są
Rozkoszne, ty to wiesz
A żabki są, a żabki są
Rozkoszne, ty to wiesz
Choć uszu brak, choć uszu brak
No i ogonków też
Choć uszu brak, choć uszu brak
No i ogonków też
Kum-kum kum-kum
Kum-kum kum-kum
Kum-kum kum-kum kum-kum
Kum-kum kum-kum
Kum-kum kum-kum
Kum-kum kum-kum kum-kum 1