Читать книгу Przedszkolaki z ulicy Morelowej - Barbara Gawryluk - Страница 4
ОглавлениеPani przyprowadziła dziś, jeszcze przed śniadaniem, piegowatego chudego chłopca w powycieranych dżinsach i koszulce ze Spidermanem.
– To wasz nowy kolega. Ma na imię Peter, przyjechał do nas ze Szwecji i od dziś będzie chodzić do naszego przedszkola.
– A on mówi po polsku? – wyrwała się jak zwykle Alinka.
– Zapytaj go sama – uśmiechnęła się pani.
Ale Alinka schowała się za dziewczynkami. Dzieci milczały i wpatrywały się w wysokiego chłopca o jasnych jak len włosach.
– Nie ma odważnych? – zdziwiła się pani. – A przecież zwykle nie można was przekrzyczeć.
– No to mówis po polsku cy nie? – wyseplenił czerwony na twarzy Tomek.
– Moja mama jest z Polski, właśnie stąd, z Krakowa, w domu zawsze mówimy po polsku. Tato jest Szwedem, z nim rozmawiam po szwedzku. – Peter odpowiadał głośno i wyraźnie, choć miał trochę dziwny akcent.
– A po co przyjechałeś do nas? – odważyła się zapytać Zosia.
– To znaczy do Polski, tak, Zosiu? – upewniła się pani.
– Mhm – speszyła się dziewczynka.
– Mój tata zmienił pracę i teraz będzie pracować tu, w takiej fabrykie… fabryki…
– Fabryce! – krzyknęły dzieci.
– Fabryce, ona jest wspólna, polsko-szwedzka. Mama się bardzo ucieszyła, że znowu możemy trochę pomieszkać w Polsce.
– A ty też się cieszysz? – zapytała pani.
– No… jeszcze nie wiem. Nie mam kolegów, tu znam tylko moją babcię i wujka. W Szwecji mam Matsa i Andreasa, i Annikę, razem bawimy się w ogrodzie, budujemy… no nie wiem, jak się to nazywa, my mówimy po szwedzku „koja”. To taki domek z gałęzi…
– Szałas! – dzieci znowu wykrzyknęły chórem.
– Oj, widzę, że będziesz miał tu niejednego nauczyciela polskiego! – roześmiała się pani. – A pokażesz nam, jak się buduje taki szałas? W przedszkolu mamy bardzo duży i piękny ogród. Wiosną bawimy się na powietrzu, kiedy tylko jest ładna pogoda. Teraz usiądź przy stoliku z Tomkiem, Zosią i Alinką. Za chwilę będzie śniadanie.
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej