Читать книгу Podarunek Królowej Jadwigi - Beata Ostrowicka - Страница 6
Оглавлениеama i ja jesteśmy w Krakowie. Tata dojedzie do nas za tydzień. Właściwie to doleci. Jestem tu po raz pierwszy. Mama się tutaj urodziła, dorastała, potem wyjechała do Anglii, tam poznała tatę, no i została. Ostatnio była tu przed moimi urodzinami. Potem nigdy się nie składało, coś zawsze wypadało.
Tyle słyszałem o tym miejscu, tyle oglądałem zdjęć, filmów, aż wydaje mi się, że już wędrowałem wszystkimi ulicami Krakowa, znam smak marcepanowych misiów z cukierni na Stolarskiej, szalałem na rowerze na bulwarach wzdłuż Wisły, zjeżdżałem na sankach z kopca Kościuszki. Oczywiście nie z samej góry.
Aha. Jestem Jasiek. Mam siedem lat. Mieszkam w Londynie.
ie myślałem, że takie fajne jest karmienie gołębi na rynku. Już wysypałem trzy porcje karmy. Jedne ptaki są leniwe, nawet nie odwrócą łepka w moją stronę, mają swój świat i jakiś tam Jasiek wcale nie jest im potrzebny do szczęścia. Inne, proszę bardzo, chętnie dziobią, i to z taką prędkością, że boję się, czy się nie udławią. Mama donosi mi karmę, którą kupuje u pani w ludowym stroju, i cały czas robi zdjęcia.
Od pewnego czasu obok moich nóg drepcze srebrzysty gołąb. Pióra ma w kolorze włosów dziadka Johna. Kuleje. Sypię przed nim resztkę ziaren, kruszę obwarzanka, ale bardziej interesują go moje nowe buty niż jedzenie. Nie dziwię mu się. Kolory mają odlotowe.
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej