Читать книгу Anglik w Poznaniu - Ben Aitken - Страница 7
Podziękowania
ОглавлениеGiulii Spinnici za udostępnienie mieszkania babci. Mike’owi Lamontowi za fabrykę serów. Erin Trummer-Lamont za opinie o okładce. Mojemu ojcu za niski czynsz i ciepłe obiady. Charlotte Horton i Alexandrowi Greene’owi za wolne popołudnia. Sylvii Whitman oraz ekipie Shakespeare & Company za nieustające wsparcie. Kim i Stephanowi Menziesom za dwa epizody na Majorce. Tony’emu Moultowi i Marietcie Milewskiej za zatrudnienie mnie mimo braku kwalifikacji i motywacji. Julii Klorek za to samo. Przyjaciołom i rodzinie za szczere zainteresowanie tym, co robiłem przez ostatnie kilka lat. Megan Menzies za udostępnienie obu uszu i sporej części serca. Jenny’emu Susce za przeczytanie trzeciej wersji roboczej, żeby książka była polsko-odporna (Benny, jak to wydasz, to cię aresztują). Annie J. za zabranie mnie na wesele, poprawienie twarzy i bycie wspaniałą. Patrickowi Neyowi za odebranie telefonu. Matce Stefanii, że mnie nie wyrzuciła. Jerzemu za rozpalenie ognia w górach. Hubertowi za udzielenie mi audiencji u setki krów. Christianowi Daviesowi za obejrzenie ze mną meczu Anglia–Belgia w Warszawie. Ellenie Conlon i każdemu w Icon za sprawienie, że książka jest lepsza. Edowi Wilsonowi za umowę. Unii Europejskiej przede wszystkim za umożliwienie takiej migracji. Wszystkim Polakom w Wielkiej Brytanii za poddanie mi pomysłu. Anicie Anioł za to, że była miła dla obcego. Richardowi Morganowi za wiele rzeczy. Ciotce Jo za przylot na poznański półmaraton wbrew zdrowemu rozsądkowi. Oliverowi i Kevowi za targanie jej do domu. Moim przyjaciołom, którzy również przylecieli na ten bieg: Cheesy’emu, Mezzie, Chazowi, Tommy’emu, Jimbo, Dinitcie. Timowi Hague za pomoc z grillem. Chrisowi Chappellowi za bycie pierwszym, który wyszedł. Michaelowi Moranowi, najbardziej dystyngowanemu Australijczykowi, którego poznałem, za podzielenie się kilkoma przemyśleniami w tamtym czasie. Johnowi Borrellowi, najbardziej dystyngowanemu Nowozelandczykowi, którego poznałem, za podzielenie się kilkoma przemyśleniami innym razem. Przyjaciołom z Poznania – Tessie, Dominicowi, Marcinowi, Magdzie, Maxowi, Malwinie, Maciejowi Kautzowi, Helenie, Gosi, Mateuszowi, Natalii, Piotrowi, Mirkowi, Alinie, Paulinie, Waltowi – za to, że zdałem sobie sprawę, że Polacy są bardziej obyci i czarujący niż ja. Gabrielli Cederström za zmianę słów. Małgorzacie Hordyk za to samo. Ani i Czesiowi za wielkie serca i mądre słowa. Joannie Suskiej za przyjrzenie się designowi. Andrzejowi za podwózkę vanem. Agnieszce i Przemkowi za wpuszczenie mnie do ich domu. Jackowi, Irenie, Dominicowi, Oli, Wojciechowi, Grace, Dance, Szymonowi, Przemkowi, Markowi za urządzenie mi świąt. Olkowi za narysowanie obrazka. Departamentowi Pracy i Emerytur za wsparcie pod koniec 2018 roku, kiedy zrezygnowałem z pracy jako opiekun, żeby skończyć książkę. Polsce za powrót z Księżyca i Polakom za danie mi mnóstwa powodów do przemyśleń. Philipowi Larkinowi za wspaniały przystanek końcowy.