Читать книгу Portret - opowiadanie erotyczne - Camille Bech - Страница 5
2
ОглавлениеJohn Bellman zajechał ogromnym samochodem przed wejście do hotelu. Przybył na czas, Janni też była punktualna. Wsiadła do auta, po czym ruszyli Bulwarem Zachodzącego Słońca w stronę Hollywood Hills.
Nic z tego, co mijali, nie przypominało jej Kopenhagi. Była pod ogromnym wrażeniem i nie miała wątpliwości, że przejeżdża właśnie przez mekkę największych bogaczy. „To tutaj wszystko się rozgrywa”, myślała. „To prawdziwy obraz sukcesu – ni mniej, ni więcej.”
Kiedy na horyzoncie pojawił się słynny globus, serce Janni zaczęło bić mocniej. Musiała przyznać, że cieszy się na ponowne spotkanie z Mickeyem.
John wjechał z rutyną przez bramę. Przed wjazdem należało się wylegitymować, ale był tu na tyle znaną twarzą, że strażnicy jedynie machnęli, aby jechał dalej. Minął rzędy ogromnych przyczep służących za garderoby najbardziej znanych gwiazd na świecie. „Wygląda to jak nadęta wersja pola kempingowego”, pomyślała złośliwie Janni. Nie miała wątpliwości, że każda z tych przyczep kosztowała więcej niż całe jej mieszkanie w dzielnicy Vesterbro, zresztą były niemal jego wielkości.
– Jesteśmy na miejscu. – John zaparkował przed jedną z okazałych przyczep i Janni natychmiast dostrzegła Mickeya siedzącego na zewnątrz na krześle ogrodowym. Na ich widok natychmiast się zerwał i otworzył przed nią drzwi samochodu.
– Welcome to my world, piękna! – Przywitał się z nią pocałunkiem w obydwa policzki, podczas gdy jedna z jego dłoni spoczęła na jej biodrze. – Szałowo wyglądasz!
Pożerał ją wzrokiem, a ona poczuła się wyjątkowo dobrze w obcisłych jeansach i przylegającym do ciała białym topie podkreślającym jej opaleniznę i uwydatniającym krągłe piersi. „Pamiętaj, że nie ma żadnego znaczenia. Przecież nie przyjechałaś tutaj, żeby go poderwać, tylko żeby zrobić o nim poważny materiał”, upomniała samą siebie.
Tym razem Mickey miał zagrać rolę byłego boksera, który już dawno odwiesił rękawice na kołku, aby zająć się pracą skorumpowanego strażnika w jednym najbardziej osławionych amerykańskich więzień. Główną rolę skazanego za morderstwo Andy’ego Millera odgrywał Michael Johnson, jedna z czołowych postaci Hollywood.
Podczas zdjęć mieli nagrać scenę spotkania tych dwóch w więziennej siłowni, gdzie razem omawiają szczegóły planowanej ucieczki, w której bohater grany przez Mickeya miał pomóc Andy’emu.
John odjechał zaraz po dowiezieniu Janni na miejsce, umówiwszy się wcześniej z Mickeyem, gdzie ich później odebrać. Podszedł do nich jakich mężczyzna niosący całe naręcze futerałów z aparatami i obiektywami.
– A oto Brandy. To mój fotograf. Sami ustalicie, co dokładnie ma robić, a ja to później zatwierdzę…
Z drzwi garderoby Mickeya wyjrzała jakaś dziewczyna, która mu przypomniała, że już czas na dokończenie charakteryzacji. Zaprosił Janni do przyczepy, gdzie poczęstował ją kawą, po czym usiadł na krześle przed wielkim lustrem. Dziewczyna natychmiast zabrała się do zabiegów charakteryzatorskich. Widać było, że robi to od lat, jej ruchy były wprawne, pełne rutyny i bardzo szybko udało się jej dopracować ostatnie szczegóły mające przeistoczyć Mickeya w strażnika więziennego Ronalda Keena. Został mu jeszcze do założenia mundur i dziewczyna zapytała, czy pomóc mu go założyć.
– Nie, dziękuję, sam dam sobie radę, możesz iść.
Zanim Janni zdążyła opuścić przyczepę, zrzucił z siebie koszulę i spodnie i stanął przed nią ubrany wyłącznie w parę bardzo obcisłych, białych bokserek, które nie pozostawały zbyt wiele miejsca dla wyobraźni. „Naprawdę imponujące”, stwierdziła i musiała odwrócić wzrok. Był umięśniony i wyglądał fantastycznie. „To jakiś obłęd”, pomyślała, w pośpiechu dopijając resztę kawy z nadzieją, że nim odstawi kubek na stół, Mickey zdąży już założyć spodnie.
– Nie denerwujesz się ani trochę? – spojrzała na jego spokojną twarz, przyglądając się jego powolnym i pewnym ruchom podczas zapinania munduru.
– Nie, nagraliśmy już sporą część, dobrze się znamy i wiemy, co mamy robić. To bardzo dobry moment i, odpukać, przynajmniej tym razem nie mamy żadnych opóźnień.