Читать книгу W barze w centrum miasta - opowiadanie erotyczne - Camille Bech - Страница 4

W barze w centrum miasta

Оглавление

Późnym piątkowym popołudniem Mille kopniakiem zamknęła za sobą drzwi na klatkę schodową, upuściła na podłogę torby z zakupami, ściągnęła buty i zmęczona oparła się o ścianę.

Mijający tydzień w biurze projektowym był wyjątkowo ciężki, więc nie miała już ochoty dzisiaj wychodzić. Wolała po prostu położyć się do łóżka.

Podniosła torby i poszła do kuchni. Na dworze panował już mrok, a korony drzew za oknem pokrywała cienka warstewka śniegu.

Po rozpakowaniu zakupów zamierzała się wykąpać. Ożywiła się nieco na myśl o małej, dość odważnej sukience, którą kupiła podczas dzisiejszej wyprawy do centrum handlowego. Była ogniście czerwona i pięknie leżała na jej zgrabnym ciele. Wycięcie pod szyją odkrywało górną część jej krągłych piersi i kuszący przedziałek między nimi.

Stojąc pod prysznicem i pozwalając, by ciepła woda pieściła jej ciało, zaczęła powoli cieszyć się na wieczór w mieście. Bardzo się starała, wszystko musi być perfekcyjne. Uśmiechnęła się odruchowo, namydlając się między nogami i czując gładkość swych nagich warg sromowych. Goliła się całkowicie, tak lubiła najbardziej. Uwielbiała to wrażenie, bez owłosienia czuła się odważniejsza, dziś wieczór też tak będzie.

Piersi miała jędrne i krągłe. Miały idealny kształt, dzięki któremu mogła chodzić bez biustonosza, choć były duże i pełne.

Wytarła się do sucha, nałożyła balsam, pomalowała paznokcie u rąk i nóg, zanim wreszcie włożyła nową czerwoną sukienkę. Spojrzała na siebie w lustrze.

– Wow – szepnęła, pieszczotliwie gładząc gładki materiał. Leżała idealnie. Wyjęła sięgające ud czarne kozaki, włożyła je i zasunęła zamek na swych długich, szczupłych nogach. Ramiona pozostały nagie, więc musiała włożyć małą marynarkę. Zawsze będzie mogła ją zdjąć, gdyby w lokalu nie było zbyt zimno. Nagość warg sromowych sprawiła, że po jej pięknym ciele przeszedł dreszcz. Skończyła układać długie blond loki, które sięgały jej do pasa, opadając na nagie ramiona w długich, miękkich skrętach. Nałożyła puder i obrysowała konturówką swoje zmysłowe usta, by sprawiały wrażenie jeszcze bardziej kuszących. Żar w jej brązowych oczach był intensywniejszy niż zazwyczaj, była bardzo zadowolona ze swojego wyglądu. Kołyszącym się krokiem udała się do salonu po drinka, którego chciała wypić, zanim zamówi taksówkę do centrum.

Zmęczenie ulotniło się niczym poranna rosa, cieszyła się na wieczór i noc w mieście. Jak zawsze była pełna oczekiwania. To idealny sposób na zakończenie tygodnia.

Pilnowała, by w taksówce nie rozchylać zanadto nóg. Kierowcą był mężczyzna po czterdziestce, arabskiego pochodzenia, jak jej się wydawało. Usiadła na tylnym siedzeniu, nie lubiła siadać z przodu, bo prawie zawsze zachęcało to kierowcę do rozmowy, a na to nie miała ochoty. Wysadził ją przed knajpą o 22.00. Prószył śnieg, a ona skuliła się z zimna, wysiadając z ciepłego samochodu. Przed wejściem do środka poprawiła włosy i wsunęła torebkę pod ramię.

W środku było już sporo ludzi, rozejrzała się za miejscem przy barze. Właśnie tak najbardziej im to odpowiadało, przy barze, a jeszcze lepiej przy ścianie, żeby mogła się o nią oprzeć, gdy do niej podchodzili.

Była tak podniecona, że niemal jęknęła. Przepchnęła się do upatrzonego miejsca. Uśmiechając się, usiadła na stołku barowym i zamówiła drinka. Skinęła głową do starszego od siebie mężczyzny na sąsiednim miejscu. Widać było, że jest podchmielony, ale był dobrze ubrany i wyglądał na kulturalnego, a to znacznie więcej, niż można było powiedzieć o wielu stałych klientach tej knajpy.

Dostrzegła go w tłumie. Towarzyszyła mu kobieta w średnim wieku, stali blisko siebie, kobieta obejmowała go w pasie. Uśmiechnęła się do nich, kładąc rękę na ramieniu sąsiada i pytając, czy często tu przychodzi.

– Czasami… Jestem w podróży służbowej, a przecież jakoś trzeba spędzać wieczory. Czy mogę ci postawić drinka?

Ujął ją za rękę i pocałował w policzek, wędrując wzrokiem po jej ciele.

Zamówił dla niej drinka, dla siebie piwo, po czym zsunął się ze stołka, by być bliżej niej.

– Pięknie wyglądasz. Jak masz na imię?

– Mille.

– Na zdrowie, Mille! Ja mam na imię Kurt.

W barze w centrum miasta - opowiadanie erotyczne

Подняться наверх