Читать книгу Uniwersalny ton. Historia mojego życia - Carlos Santana - Страница 34

Podziękowania

Оглавление

W napisaniu tej książki ogromnie pomogła mi pewna grupa osób. Ashley Kahn użyczył swego talentu pisarskiego i mądrości, by nagrywać mój głos i pochwycić wszystkie te chwile i wspomnienia, a następnie wznieść z nich budowlę, w której czuję się jak w domu i która jest otwarta dla wszystkich pragnących się uczyć i doświadczyć nieskończonej radości. Hal Miller grywał i podróżował ze mną, rejestrując moje opowieści i przechowując szczegóły, nazwiska i daty, a potem pilnował całości, by się upewnić, że jestem na właściwej drodze i zachowuję równowagę między różnymi aspektami swego życia – domowym, muzycznym oraz aspektem wypróbowanej domorosłej psychologii. Jestem wdzięczny zespołowi, który to wszystko umożliwił: mojej agentce wydawniczej Jillian Manus, menedżerowi do spraw public relations Michaelowi Jensenowi, a także Michaelowi Pietschowi i Johnowi Parsleyowi z Little Brown. Wszyscy oni od samego początku wierzyli w tę książkę. Dziękuję też dwojgu przyjaciołom z liceum, Michaelowi Carabello i Lindzie Houston, za podzielenie się tym, co pamiętali z naszych wspólnych czasów zaraz po moim przyjeździe do Stanów Zjednoczonych. Jestem dozgonnie wdzięczny mojej siostrze Marii i jej mężowi Michaelowi Vrionisowi, za to, że ciągle zaglądali mi przez ramię, i mojej żonie Cindy za czytanie każdego słowa i udzielanie mi zarówno duchowego, jak i konkretnego wsparcia.

Jako maszynista pędzącego pociągu o nazwie Santana odpowiadam za mnóstwo spraw – koncerty, nagrania, produkty, a teraz także za tę książkę. Nawet jeśli moja „Drużyna A” zawodowców związanych z muzyką i produkcją nie była bezpośrednio zaangażowana w słowa pojawiające się na tych kartach, jest tu obecna duchem. Lubię przypominać swoim ludziom, że jeśli nikt nie zauważa tego, co robią, ani ich kombinacji doświadczenia, śmiałości i koncentracji, to dlatego, że idealnie wykonują swoją pracę. Niniejszym dziękuję całej tej ekipie za ich boskie poświęcenie i wymieniam wszystkich jej członków z nazwiska.

Nasz tour manager Skip Rickert pracował ze Steviem Rayem Vaughanem przez cały okres jego kariery, a także z takimi gwiazdami jak Barbra Streisand, Guns N’Roses, ZZ Top i Backstreet Boys. Zapewnia nam jak największy komfort pracy w trasie, a ponadto poszerzył strefę naszych podróży o nowe miejsca w Afryce, Indiach i Europie. Jego asystent, Libby „Mr. Thousand Rainbows” Fabro działa ze spokojną, wydajną elegancją i poświęceniem, zawsze starając się ułatwić i uczynić maksymalnie przewidywalnym nasze życie w trasie. Kierownik produkcji Michael „Hoss” Keifer troszczy się o wszystko, czego potrzebujemy na scenie, niezależnie od kraju i okoliczności. Nadzoruje techników, pilnując, żeby udźwiękowienie, oświetlenie i wizja były na równie wysokim poziomie. Wiele zespołów od lat zazdrości nam takiej ekipy, a główną przyczyną zazdrości jest właśnie Hoss. Technik sceny Chris „Stubby” McNair, odpowiadający za stan i bezpieczeństwo naszego sprzętu przez cały rok, robi wszystko, co w jego mocy, i robi to natychmiast – jest niezawodny. Mój technik gitarowy Ed Adair jest z nami od lat 80. i nigdy nie mam wątpliwości, że obaj z Chrisem idealnie zadbają o to, by gitara w każdym momencie była nastrojona i gotowa do gry. Niezależnie od tego, gdzie gramy, Ed zawsze jest obok mnie i wszystkiego pilnuje. Wiem, że brzmienie Santany trafi do publiczności w całej swojej krasie, bo postarają się o to nasi inżynierowie dźwięku – Rob Mailman w studiu, a Brian Montgomery na scenie. To dzięki nim każdego dnia możemy brzmieć tak idealnie. Ostatnim członkiem ekipy, który dołączył do nas po Supernatural, jest Bob Higgins, czuwający nad materiałami wideo z naszych koncertów. Świetnie łączy obraz z duchowym przesłaniem i rytmem każdego utworu, nie zapominając o tym, by pokazać także publiczność.

Lojalni i nieocenieni ludzie z Universal Tone Management są z nami od dekad. Muszę podziękować Adamowi Fellsowi, który dołączył do nas przed Supernatural, a teraz macza palce niemal we wszystkim, co robimy. Zna historię Santany lepiej niż ktokolwiek i załatwia nasze codzienne sprawy. Rita Gentry, nasz łącznik z Billem Grahamem i niewiarygodne źródło pomysłów, potrafi sobie poradzić z każdym wyzwaniem i każdą osobą. Micki Alboff, kierowniczka naszego biura od ponad dwunastu lat, ma zdumiewający talent do ogarniania wszystkiego, co w danym czasie robimy. Moja córka Jelli prowadzi archiwum Santany, dbając o zachowanie naszej historii. Ponadto w biurze pracuje wiele innych osób, bez których nie potrafilibyśmy sobie poradzić, mając na głowie koncerty, nagrania, interesy, podróże, nawet tę książkę.

Na koniec pragnę wyrazić dozgonną wdzięczność fanom Santany. Wielu z nich stało się dla mnie jak rodzina. Po tylu latach w trasie to dzięki nim wciąż się ekscytuję i chcę jak najszybciej zacząć próbę, przećwiczyć nowe utwory i pokazać, że Santana wciąż ma to coś. Wiele spośród tych osób znam z imienia – na przykład Kristin, Phillipine, Lisę i Natalie, cztery dziewczyny, które poznałem w Wiedniu w 1989 roku. Dorastały przy muzyce Santany, wiernie przychodząc co roku na koncerty, a dziś są dorosłymi kobietami i mają rodziny. Albo Sarę z Montreux – zawsze wstaje i pięknie tańczy do każdej guajiry, więc dbamy o to, by za każdym razem coś takiego zagrać.

Zadedykowałem tę książkę mojej matce, ale nie napisałbym jej, a już z pewnością nie miałbym tylu rzeczy do opowiedzenia, bez fanów, którzy wspierają Santanę od naszych początków w San Francisco, a których teraz mamy w każdym zakątku świata. Ich wielka miłość i nieustanne wsparcie pozwalają nam wciąż robić to, co robimy, a ta książka jest hołdem dla nich.

Ashley Kahn podpisuje się pod wyrazami wdzięczności dla Johna Parsleya, Michaela Jensena, Jillian Manus, Michaela i Marii Vrionisów. Ponadto pragnie podziękować swojemu agentowi literackiemu Dave’owi Duntonowi z Harvey Klinger, Inc. oraz Adamowi Fellsowi, Chadowi Wilsonowi, Cynthii Colonnie, Abigail Royle, Sonny’emu Schneidauowi, Laurentowi Massonowi, a zwłaszcza Halowi Millerowi – swojemu sparingpartnerowi w tej literackiej i duchowej podróży. Największe wyrazy uznania zachowuje jednak dla samego Carlosa, dziękując mu za możliwość uczenia się, słuchania i dowiedzenia się, jak to jest nie bać się śnić o nieskończoności.

Uniwersalny ton. Historia mojego życia

Подняться наверх