Читать книгу Uniwersum Metro 2033 - Denis Szabałow - Страница 4
ОглавлениеProlog
Do domu.
Dwa tysiące kilometrów. Dwa miesiące w drodze. Dwa miesiące w samotności. Przez cały czas sam – z kim się podzielić, komu opowiedzieć o strachu, który pożera cię od środka? W dzień da się jeszcze wytrzymać – mózg zajmuje się drogą, marszrutą, zagrożeniami, które czyhają na każdym kroku, czujny jak zwierzę, napięty, odpędza inne myśli. Ale nocą… Długimi nocami wszystkie myśli skierowane są w jedną stronę – domu. Rodziny. Schronu.
Ciężko.
Tak ciężko, że nie życzyłbyś tego najgorszemu wrogowi. Straszny to los stracić naraz wszystkich, którzy są ci najdrożsi, wszystkich, którzy otaczali cię przez całe świadome życie, z którymi dzieliłeś radości i smutki, nadzieje i rozczarowania… Noce zlały mu się w jedną ciemną koszmarną plamę i Dobrynin wiedział, że tylko nadzieja trzyma go na skraju czarnej przepaści szaleństwa.
Nadzieja i żądza zemsty.
Wiadomość o tym, że pułkownik okazał się zdrajcą, sprawiła, że ziemia usunęła mu spod nóg, ogłuszyła go. Opiekun, drugi najbliższy człowiek po dziadku, ten, któremu ślepo ufał i na którym polegał chyba najbardziej na świecie, okazał się gnidą. I ten straszny fakt z początku przesłonił drugi, że Pająk, zabójca ojca, pozostał przy życiu.
Wydarzenia dawno minionych dni popadają w zapomnienie. Tym bardziej jeśli sam nie byłeś przy nich obecny, lecz jedynie odczuwasz przez całe życie echa przeszłości. Ale Daniła nie mógł zapomnieć. Pamiętał swoje dziecięce lęki, pamiętał sny, w których znów i znów przychodził do niego sierżant Pautikow. Pamiętał swoją nienawiść. Przykryte cienką warstwą popiołu, żarzące się węgle leżały gdzieś na samym dnie jego duszy… ale starczyło tylko dorzucić chrustu – i ogień się rozżarzał.
Ten, kto nie ma domu, komu zabrano rodzinę i przyjaciół, jest wolny, może prowadzić wojnę. Dobrynin nie miał już ani domu, ani rodziny. Nie miał też towarzysza boju – został tam, na polu bitwy, z przeciętym od ucha do ucha gardłem. I to też uparcie domagało się zapłaty.
Odtąd nie miał już niczego…
Ale miał cel.
Cel, który musiał osiągnąć za wszelką cenę.